Wpłaciłem wszystkie pieniądze na dzień, przed upływem terminu.
Byłem już ponad dwa tygodnie bez tabletek i nie wiedziałem czy żyje.
Jedyne co kojarzyłem z prawdziwego świata, to pisanie czasami z Flechem.
/To już koniec Mikey.../
Nazywam się Mikey?
- Hihihihi... To nic!
/Umierasz przez brak leków rozumiesz?.../
- To nic! - zachichotałem płacząc. - I tak nie miałem co tutaj robić.
Nie wiedziałem, czy zwijam się na podłodze z bólu, czy może siedzę na wózku inwalidzkim w parku.
Może ktoś mnie znalazł i wziął do szpitala? A może już nie żyje?
Wtedy poczułem zastrzyk rzeczywistości.
Czy sam wyciągnąłem z szafki strzykawkę na sytuacje kryzystowe?
Zapewne tak, przecież nie mam nikogo.
- Dziękuję. - szepnąłem, w razie, gdyby jednak to ktoś inny mi pomógł.
Tylko że nikt nie wiedział, gdzie mam leki. Miałem.
Byłem sam w mieszkaniu.
Na laptopie widniało klika wiadomości od Flecha.
Widocznie pisałem do niego.
LuvCal: o mój boże Mike
LuvCal: ty to naprawdę zrobiłeś
LuvCal: halo Mikey
LuvCal: zaczynam się o ciebie martwić
LuvCal: Mikey?! Błagam powiedz że nic ci nie jest
CrazyMikey: nie martw się o mnie Flechy. Nie warto martwić się o takich jak ja.
Napisałem.
LuvCal: żyjesz! Tak strasznie się bałem!
CrazyMikey: proszę zapomnij o mnie.
LuvCal: nie! Czemu miałbym?!
CrazyMikey: bo już niedługo mnie nie będzie
CrazyMikey: jeden problem tego świata mniej :-)
LuvCal: boże nie rób tego! Czemu?!
CrazyMikey: dziś wykorzystałem ostatni zastrzyk jaki miałem
CrazyMikey: ale to nic. Ja i tak nie mam tu co robić wiesz? Całe moje życie to siedzenie w domu, praca, gra na gitarze i branie tabletek. A teraz nie mam nawet gitary.
CrazyMikey: dni są takie same. Na nic nie czekam.
CrazyMikey: moje istnienie i tak nie ma sensu, więc nie martw się. Tam będę bardziej szczęśliwy :-)
LuvCal: nie...
CrazyMikey: nie będę chory psychicznie i będę szalał na scenie i będę mieć przyjaciół i... Nie tego akurat nie będę miał ale od zawsze wiedziałem, że nie będę miał nikogo kto by mnie kochał, więc to nie będzie mi tak bardzo przeszkadzać.
LuvCal: nie mów tak proszę
LuvCal: nie możesz umrzeć
LuvCal: to, że teraz tak jest, nie znaczy że zawsze tak będzie
CrazyMikey: jestem sam od zawsze Flechy, nie wierzę, że coś się może jeszcze zmienić
LuvCal: kup swoje leki i nie gadaj głupot
CrazyMikey: nie mam ani grosza Flechy
CrazyMikey: mówiłem ci o tym. Gdybym miał, to w ogóle nie przestałbym ich brać. Nie jestem niemądry
LuvCal: jesteś w stanie iść do apteki?
CrazyMikey: ja nie chodzę. Ale nie. Zastrzyki działają bardzo krótko, a nie chce ryzykować atakiem na środku ulicy.
LuvCal: wyślij mi listę swoich leków.
Byłem naprawdę zdziwiony, ale wszystko mu wypisałem i ponownie zanurzyłem się w nieświadomości.
Obudził mnie czyjś dotyk.
Chwila.
Od tak dawna nikt nawet nie dotknął mojej dłoni.
Δ•Δ•Δ
Hey Jak tam u was?
Szukam motywacji do gry na gitarze. Jakichś fajnych solówek czy coś... Help?
Mam nadzieję że wszystko u was okey :-)
Wiecie ile to już ma wyświetleń?! W mniej niż tydzień!
Miłego dnia i nocy wszystkim!
CZYTASZ
Tam Gdzie Spotykają Się Dwa Światy // Muke
FanfictionMichael siedząc na skraju metra dzwoni na niebieską linie. W tym samym czasie 5 Seconds Of Summer realizują projekt związany z pracą jeden dzień w centrum Niebieskiej Linii