Rozdział 3 R.M

395 33 6
                                    

Rose P.O.V

Ja go kiedyś zabije, obiecuje.

- Tony oddawaj mi te klucze! - krzyknęłam prosząc go już conajmniej dziesiąty raz z rzędu.

- Za młoda jesteś

- Powtarzasz się - przewróciłam oczami - Mam 19 lat i mogę robić co tylko zechcę!

- Jesteś u nas w domu i nie masz nic do gadania!

- Ahh, najlepiej. Sami sobie jej szukajcie i róbcie co chcecie. - powiedziałam odwracając się do niego tyłem i kierując do swojego pokoju.

Stark potrafi wkurzyć człowieka ale, że, aż tak?

•••

Słyszę pukanie do pokoju.
Standardowo olewam to, dopóki nie słyszę głosu Pietro.

Powoli podchodzę do drzwi i je otwieram.

- Tak?

- Przyniosłem śniadanie, bo pewnie nic nie jadłaś i coś mi się zdaje, że chcesz z kimś pogadać - Powiedziawszy to, otworzyłam usta ze zdziwienia.

Skąd on wiedział?
Iluminat, czy co?

- Jasne, wejdź - powiedziałam wpuszczając go do środka.

Zamknąwszy za nim drzwi postanowiłam je dodatkowo zakluczyć.

Dla pewności, żeby nikt nie wszedł.

Usiadłam koło Pietro i wzięłam do ręki tosta, który leżał na talerzu.

- Skąd wiedziałeś, że potrzebuję z kimś porozmawiać? - zapytałam gdy przełknęłam to co miałam w buzi.

- Słyszałem kłótnię z Tony'm.

- O nie. Plan...- powiedziałam szeptem

- Chodź był niezły to i tak by nie wypalił.

- Ta, a ja i tak muszę iść do szpitala.

- Dlaczego?

- Muszę odebrać wyniki badań

- Badań?

- Kontrolne - uśmiechnęłam się

- Kontrolneeeee? - No głupi czy głupi?

- Jezu no kontrolne, no. A jakie mogą być kontrolne, ciołku?

- Yy...

- Jesteś głupi czy głupi?

- Bardziej obstawiam na "czy". - przewróciłam oczami.

- Głupek totalny głupek. Badania kontrolne czy wszystko jest okey z moją tarczycą.

- Taaaarczycą??? - zapytał, a gdy już miałam zamiar wymierzyć mu cios poduszką w twarz, zaczął rechotać jak panienka - Wiem co to! Robię sobie żarty, no!

- Te swoje żarty następnym razem będziesz miał na twarzy przygniecione poduszką.

- Te swoje żarty następnym razem będziesz miał na twarzy przygniecione poduszką, blablabla - zaczął mnie przedrzeźniać.

- Pietro!

- Ja!

-Zabierzcie tego debila stąd, proszę? - Jęknęłam unosząc wzrok ku górze.

- No dzięki! Uraziłaś mnie! - starł niewidoczną łzę, a ja zaczęłam się zastanawiać czy on na serio ma coś z mózgiem.

- Pietroooooo możesz wyjść????

Niosąca Zniszczenie || Avengers & Doktor StrangeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz