Obudziłam się z ogromną energią na dzisiejszy dzień. Wszystko by było wspaniale gdyby nie fakt, że wstałam o wiele za późno, a zegar wskazywał 12:57 co znaczy, że zostały mi 33 minuty do wyjścia. Droga na basen zajmowała mi średnio 20 minut, ale umówiłam się już z Kasią i wolałabym być przed czasem. Na szczęście zdążyłam i wyszłam z domu tak jak planowałam. Idąc moją ulubioną trasą przez park podziwiałam wszystko co jest dookoła mnie. Przez moją wadę wzroku bez okularów nie widzę kompletnie nic, jest na tyle mocna że już nawet rzeczy z bliskiej odległości, wręcz na wyciągnięcie ręki, są zamazane. Ale dziś założyłam soczewki by na basenie móc pływać bez okularów korekcyjnych, tylko w okularach do pływania. Dzięki soczewkom mogłam zobaczyć nawet twarz osoby w odległości 10 metrów co bez kontaktów czy okularów było niemożliwe.
Na basen dotarłam tak jak przewidywałam, przed 14, ale niestety nie przed Kasią.
-Hejka, czemu jesteś tak wcześnie? - zapytałam.
-Miałam pytać o to samo. Wiesz siostra wróciła wcześniej z pracy więc mogłam wziąć auto i być tu wcześniej. Nie wypada się spóźniać już w pierwszy dzień treningu.
-Haha to ja chciałam być szybciej by zdążyć przed Tobą, a Ty mi mówisz, że udało Ci się bo siostra wróciła wcześniej? Eh, zazdroszczę Ci.
-Niby czego?
-Tego że masz siostrę. Też chciałabym mieć rodzeństwo, zawsze bym miała jakieś wsparcie, do kogo się w domu odezwać, albo na kogo pokrzyczeć i z kim się pokłócić. - Westchnęłam.
-Oj nie chciałabyś. Chcesz to mogę oddać swoją siostrę nawet za dopłatą.
-Nie obraź się Kaśka ale chyba wolałabym brata. - Stwierdziłam. - Gdybym miała to na pewno by mi pomógł uporać się z Patrykiem.
-No w to nie wątpię.- Odparła i wzięła mnie pod ramie widząc jak wchodził na basen pan Malik.
-Cieszę się, że wszyscy są dziś punktualnie tak jak prosiłem. Tak więc zapraszam na pierwsze zajęcia. - Mówiąc to rozdał nam opaski z czytnikiem na wejście i do szafek.
Z Kasią od razu pobiegłyśmy do naszych ulubionych szafek, które znajdowały się w jednym z rogów przebieralni. Nie daleko nas zajął sobie szafkę pan Malik.
-Widzę, że dziewczynki chcą być blisko swojego trenera. To wspaniale, będę miał na was oko. - uśmiechnął się nasz opiekun. Wcześniej przekazałam Kasi, że pan Malik to taki babiarz i można go nazwać starszym zbereźnikiem, ale jest ogólnie miły i można z nim trochę pożartować.
-No pewnie, zapomniał pan dodać "swojego najlepszego trenera". - Zrobiłam taki duży nacisk na słowo "najlepszy" i zachichotałam. Wiedziałam, że tym rozbawiłam mężczyznę, ponieważ od razu zaczął się śmiać.
-Aniu, pamiętam jak byłaś takim małym brzdącem, ale wyrosła z ciebie piękna, osiemnastoletnia, ale co najważniejsze zabawna kobietka. Oby tak dalej. - Po tych słowach pan Malik wyszedł już na basen, a za nim poszła pozostała trójka chłopaków.
Z Kasią jeszcze zabrałyśmy nasze ręczniki i też pobiegłyśmy na basen po drodze szybko wskakując pod prysznic by się zmoczyć pod chłodną wodą. Nasz trener stał już przy słupkach startowych. Na rozgrzewkę mieliśmy przepłynąć całą długość basenu dwa razy, czyli 25 metrów w jedną stronę i 25 z powrotem. Pan Malik kazał nam startować ze słupków na główkę.
-Proszę pana, a jeżeli ja z Kasią nie umiemy tak startować?
-To się nie martwcie dziewczynki, możecie na razie próbować z brzegu basenu a ze słupka jeszcze was nauczę , może nawet na dodatkowych zajęciach, na które się umówimy.- Mówiąc to pokazał nam swój szczery uśmiech ukazując swoje zadziwiająco białe zęby.
Nie chciałyśmy być gorsze, więc podglądałyśmy jak to wygląda gdy to wykonują chłopaki. Pierwszy podszedł Maciek, od którego Kasia ani na chwilę nie odciągnęła wzroku. On jest z nas najszybszy i myślę że trener na pewno go wyśle na każde zawody. Niestety jego technika była dla mnie za bardzo skomplikowana. Zauważałam każde najmniejsze szczegóły a wyskok był idealny co oczywiście pan Malik pochwalił. Następny był Kuba. Przypominając sobie jak nas wczoraj ozięble przywitał, tak dzisiaj traktuje trening. Nie zwraca na nic uwagi, po prostu robi to co musi robić. Myślę, że może ktoś go przymusza do tego, bo gdyby przychodził tu z własnej woli to byłby bardziej szczęśliwy, szczególnie, że jest tu Patryk - jego najlepszy przyjaciel, no i oczywiście Maciek, czyli jego kolega z klasy, z którym w szkole się świetnie dogaduje. Przez to moje rozmyślanie nie zauważyłam, że była moja kolej, więc tak jak pan Malik mi poradził, kucnęłam przy samym brzegu basenu, rozciągnęłam ręce przed sobą, schowałam głowę pomiędzy nie, wybiłam się i gładko wskoczyłam do wody. Nie czułam, żebym zrobiła jakiś wielki plusk więc modliłam się, że gdy wrócę to nie usłyszę żadnych uwag. Jednak coś nie dawało mi spokoju. Gdy się przygotowywałam do skoku czułam, że ktoś mi się dokładnie przygląda. Wychodząc, trener pochwalił mnie, że jak na pierwszy raz dobrze skoczyłam. Pewnie to on, ten bezwstydnik, przyglądał się każdemu kawałkowi mojego ciała.
-Kaśka, Tobie też trener się tak dokładnie przyglądał? - Zapytałam od razu jak tylko stanęła obok mnie.
-Coś Ty, on był zajęty rozmową z ratownikiem o wszystkim i o niczym. Na pewno się nie gapił na Ciebie.
-W takim razie kto to był... Czekaj, czekaj... - spojrzałam przez ramię szybko szukając gdzie jest Patryk. Stał na samym końcu błądząc wzrokiem w moją stronę i nagle nasze oczy się spotkały. Chłopak posłał mi bardzo wymowny uśmiech mówiący "poczekaj aż będziemy sami" - co od razu wywołało we mnie wielkie obrzydzenie. Już nigdy nie chcę na niego patrzeć, choć wiem, że to nie możliwe, ale im mniej tym lepiej.
-No chodźcie. Widzę że się utworzyły dwie osobne grupki. Jeśli mamy tworzyć zespół to musicie ze sobą się dogadywać i pomagać sobie nawzajem. - dodał na koniec pan Malik prowadząc nas w stronę małego basenu.
Stały tam na brzegach dwie małe bramki, a trener trzymał małą piłkę.
-Dzisiaj zagracie jeszcze w swoich grupkach, ale już od następnych zajęć będziecie grać w drużynach, które będę zmieniał co jakiś czas. - Rzucił nam piłkę. - gramy do dziesięciu bramek.
"To dzisiejszy meczyk nie potrwa za długo" pomyślałam. I tak też było. Trzech na dwie to raczej nie jest sprawiedliwe, ale walczyłam tak zawzięcie jak lwica o bezpieczeństwo swoich młodych. Najgorsze było to, że Patryk co chwilę sprawiał mi jakieś kłopoty. Cały czas chlapał mi wodą po oczach, popychał czy po prostu wyrywał piłkę z moich rąk. Byłam wściekła, ale nie okazywałam tego by mu nie dać tej satysfakcji. Jak można się tak zachowywać mając 18 lat. Skoro jest się już "dorosłym" to się nie powinno zachowywać jak dziecko z przedszkola. Na moje szczęście tego dnia już nie miałam żadnych nieprzyjemności z jego strony. Z Kasią szybko poszłyśmy do szatni, zabrałyśmy rzeczy do przebieralni i w parę chwil się uwinęłyśmy. Radosne pożegnałyśmy się z trenerem i wybiegłyśmy na zewnątrz.
-To co, dzisiaj babski wieczór? - Zapytałam się Kasi. - Wpadasz do mnie czy ja do Ciebie?
-Możesz do mnie, dzisiaj rodzice jadą pomóc babci w przeprowadzce do mniejszego mieszkania i ich nie będzie przez dwa dni.
-A siostra?
-Siostra ma dzisiaj 5 rocznicę z chłopakiem i wiesz, jedzie do niego świętować.
-Haha rozumiem zboczuszku. Romantyczna kolacja, filmy, winko. No będzie się działo.
-Dokładnie. Więc dzisiaj się widzimy. Wpadnij o 20, zamówimy jakąś pizzę.
-Oki, do zobaczenia. Papa. - Pożegnałam się z przyjaciółką i szybko ruszyłam do domu.
Miałam jakieś dziwne przeczucie, że Patryk miał wczoraj rację. To dopiero początek.
Nie wiem czy wytrzymam do końca.___________
Brawo ja ^^ po tygodniu ale jest XD obiecałam mojej bff, że pierwszy rozdział pojawi się przed piątkiem, ale moje zdrowie umówiło się w czwartek ze szpitalem na randkę XD
Kolejny rozdział się pojawi jak ktoś tu zawita i da mi o sobie znać w komentarzu :) To do następnego razu :* papatki ;>
CZYTASZ
Mgnienie
Fiksi RemajaWszystko wydaje się być zaplanowane , ale nie zawsze tak jest. Życie głównej bohaterki może się zmienić w każdej chwili.