Prolog

68 2 0
                                    

Obudziłam się wypoczęta, ponieważ pozwoliłam sobie dzisiaj na więcej snu niż zazwyczaj.Spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 11:00 rano, wyjrzałam przez okno,pogoda jest nawet ładna nie licząc tego, że biały puch pokrywa prawie wszystko.Poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic. Po zrobieniu swoich wszystkich czynności powędrowałam w samym szlafroku do pokoju. Ubrałam na siebie czarne rurki i zarzuciłam białą bluzę z kapturem, na nos założyłam okulary i związałam włosy w wysoka kitkę. Zeszłam na dół do kuchni gdzie czekał na mnie tata z przyszykowanym śniadaniem. Zerknęłam na niego i lekko się uśmiechnęłam co od razu odwzajemnił. Usiadłam na przeciwko niego i zabrałam się za jedzenie.

-Rose...- powiedział niepewnym ale poważnym tonem.

-Słucham?- odparłam.

-Musimy porozmawiać...- spojrzał na mnie z lekkim wymuszonym uśmiechem. -Od czego tu zacząć...-rozejrzał się po kuchni.

-Hmmm?-mruknęłam.

-Dostałem awans, mam zarządzać siedzibą wojskową , która znajduje się w New Yorku. Będziemy musieli się wyprowadzić. Będziesz musiała się liczyć z tym ze będę wyjeżdżał na misje... ...-oznajmił trochę smutniejszym tonem. - łza zakręciła mi się w oku ale musiałam być twarda więc szybko przetarłam krople która spływała mi po policzku tak żeby tata nie zauważył.

-W sumie to nie mam nic przeciwko ale co z moją szkołą?- Zapytałam.

-Szkoła to nie problem wszystko załatwiłem. Będziesz uczęszczała do liceum w Hanston,nie daleko jest szkoła muzyczna więc spokojnie będziesz mogła dalej kontynuować swoją edukację muzyczną. -Dzwoniłem do obu dyrektorów tych placówek i nie mają nic przeciwko twojej nauce tam, nawet ucieszyli się że będziesz chodziła do ich szkół zważając na twoje wyniki w nauce i grze na skrzypcach.-odparł z dumą w głosie.

-Um...Dobrze. W takim razie kiedy wyjeżdżamy?- zapytałam i wymusiłam uśmiech. Szczerze mówiąc stresowałam się tym jak za klimatyzuje się w nowej szkole czy ktoś mnie w ogóle polubi....

-Jutro rano. -odpowiedział. -Dzisiaj możesz spotkać się z Sky i pożegnać. -Sky to moja bardzo dobra koleżanka znam ją od kilku miesięcy, gdy przepisała się (w sumie nie wiem skąd) do mojego liceum.

Możesz mnie zatrzymaćWhere stories live. Discover now