Obudziłaś się, kiedy dochodziło południe.
Więc byłaś aż tak zmęczona...?
Rozmyślając o tym wszystkim, co wydarzyło się wczoraj, ubrałaś się i zaczęłaś przygotowywać śniadanie. No właśnie - ZACZĘŁAŚ, ale skończyć już nie mogłaś. Kiedy tylko otworzyłaś lodówkę, zaraz zdałaś sobie sprawę, że jej wnętrze jest kompletnie puste. Westchnęłaś niezadowolona, kiedy uświadomiłaś sobie kolejne dwie rzeczy. Nie miałaś ani jedzenia, ani pieniędzy.
Możliwe, że Piąta po prostu zapomniała o zaopatrzeniu cię w odpowiednią kwotę, ale niewykluczone też, że może oczekiwała, że sama znajdziesz sobie źródło zarobków. Żadna z tych możliwości jakoś szczególnie nie przyprawiała cię o dobry humor. Na wszelki wypadek przeszukałaś jeszcze wszystkie szafki i zakamarki kuchni, ale rezultat cały czas wskazywał to samo. Jako że przez cale życie mieszkałaś z rodzicami, nie miałaś pewności, co powinnaś teraz zrobić. Jedyną rzeczą jak przyszła ci do głowy, było opuszczenie mieszkania. Chciałaś w jakikolwiek sposób, zagłuszyć myśli, które podpowiadał pusty żołądek.
Z ociąganiem dotarłaś do przedpokoju i już miałaś zacząć zakładać buty, gdy twoją uwagę przykuła biała koperta, leżąca na ziemi. Zainteresowana, podniosłaś przedmiot i przyjrzałaś się mu. Ot, zwyczajna koperta, z odręcznie napisanym twoim imieniem i klanem, ale nie adresem. Domyśliłaś się, ze nadawca doręczał ją osobiście, prawdopodobnie wsuwając dokument przez szparę między drzwiami a podłogą. Bez większego zastanowienia rozerwałaś papier, a to, co ujrzałaś w środku zupełnie cię zaskoczyło. Wewnątrz spoczywał plik banknotów oraz karteczka:
Byłoby upierdliwe, gdybyś umarła z głodu, kiedy mnie nie będzie. Shikamaru
Uśmiechnęłaś się na myśl o swoim przyjacielu. Spróbowałaś policzyć, ile jesteś mu winna za wszystkie przysługi, które ci dotychczas wyświadczył, ale porzuciłaś ten pomysł. Poczułaś przyjemne ciepło na sercu, schowałaś pieniądze do kieszeni, po czym zamknęłaś za sobą drzwi. Przyszła pora na małe zakupy.
Po niecałej półgodzinie wracałaś do domu, objuczona dwoma siatkami pełnymi przeróżnych artykułów spożywczych. Dotarłaś do własnego gniazdka i wreszcie mogłaś w spokoju się najeść. Zaspokoiłaś potrzeby i znowu wyszłaś na zewnątrz. Doszłaś do wniosku, ze nie możesz dopuścić do tego, żeby Shikamaru wiecznie cię utrzymywał, dlatego postanowiłaś, ze sama musisz na siebie zarobić. Wcale nie miałaś ochoty pracować, ale wyglądało na to, ze ta opcja była konieczna.
Na uliczkach jak zawsze panował tłok, a ty rozglądałaś się za jakimiś informacjami lub ogłoszeniami. Jednak ku twojemu rozczarowaniu, nigdzie nie znalazłaś niczego takiego. Jak to? Nikomu nie przyda się pracownik? – rozmyślałaś. Mimo tego wszystkiego, nie miałaś zamiaru się poddać. Od teraz wchodziłaś do każdego najmniejszego lokalu i osobiście pytałaś właściciela o wolne miejsca.
Mijały godziny, a twoje poszukiwania wciąż były bezowocne. Sama odczuwałaś coraz większe znużenie i zmęczenie. Przynajmniej teraz już nie będziesz miała problemu ze zorientowaniem się w wiosce... Zrezygnowana spojrzałaś na restaurację na końcu uliczki. Twoja ostatnia deska ratunku. Albo tu albo już nigdzie, w najgorszym wypadku, podejmiesz po prostu głodówkę. Przeczytałaś napis, który głosił szyld: Ichiraku Ramen. Odsunęłaś zasłonkę, która strzegła wejścia do niewielkiego, skromnego budyneczku. Twoim oczom ukazał się podłużny blat z kilkoma dostawionymi wysokimi krzesłami. Po drugiej stronie blatu stał na oko pięćdziesięcioletni mężczyzna, w fachowym uniformie.
- Witam pana! – wykrzesałaś z siebie resztkę entuzjazmu – Mogłabym o coś zapytać?
Właściciel odwrócił się przodem do ciebie. Przyjrzałaś się jego poczciwej twarzy i nieco już siwiejącym włosom, skrytym pod białą czapką furażerką (specjalnie sprawdzałam, jak się nazywa to nakrycie głowy XD – dop. autorki)
CZYTASZ
[Shikamaru x Reader] Przed Siebie
FanfictionW ciągu kilku godzin, cale twoje życie popada w ruinę. Zostajesz na świecie całkiem sama. Jedyne, co możesz zrobić, to nie tracić nadziei. Bo właśnie ona daje siłę, by wciąż iść przed siebie i nie patrzeć wstecz. Skąd to wiesz? Cóż... Nauczy cię teg...