Zgódź się! (koniec)

571 51 21
                                    

   Pogrzeb Golda przebiegł spokojnie. Nikt nie płakał oprócz Belli. Szczerze powiedziawszy, większość mieszkańców cieszyła się, że Rumple umarł. Niestety przez te wszystkie lata tylko namieszał w życiu prawie wszystkim bohaterom każdej bajki. Nikt jednak nie był na tyle niewychowany by nie oddać szacunku zmarłemu. Prawie wszyscy zebrali się na cmentarzu w odpowiednim dla wydarzenia ubiorze. Obok mnie stała Regina, która dzisiaj po prostu włożyła na siebie czarny komplet zawierający spódnicę koszulę i żakiet. Jej standardowy outfit.Po pochowaniu zmarłego tłum zaczął się rozchodzić i zapewne myślami wracać do swoich codziennych obowiązków. Podsunęłam się bliżej do Reginy i cicho zaproponowałam:

- Może wybierzmy się na zakupy i kupmy ci nieco innych ubrań, co? Ciągle chodzisz w tym samym.

Uniosła prawą brew i powiedziała:

- Nie dzięki, wolę moje stałe projekty. Dzięki nim ludzie czują do mnie respekt.

Moim skromnym zdaniem, Regina osiągnęła wymuszony szacunek innych tylko dlatego, że była nieco rygorystyczną osobą i okrutną. Nie miałam jednak serca by jej to wypomnieć. Lepiej nie rozpamiętywać przeszłych lat.

- Poza tym – ciągnęła – Jako pani burmistrz muszę wyglądać przyzwoicie.

- W sumie lubię tą pewną siebie i wyniosłą panią burmistrz. Szkoda, że tylko na taką wygląda.

Zwróciłam sarkastyczną uwagę. Po prostu nie mogłam się powstrzymać. Zmarszczyła brwi i popatrzyła na mnie. Odwzajemniłam spojrzenie i uśmiechnęłam się wrednie:

- Generalnie jesteś bardzo uległą osobą jak zdążyłam zauważyć. Chyba, ze to ja tak na ciebie działam.

Odrzuciłam swoje długie blond włosy do tyłu i wypięłam się dumnie. Sama nie wiem dlaczego żartobliwe naśmiewanie się z jej osoby tak bardzo mnie cieszyło. Regina przewróciła oczami i mruknęła:

- Zamknij się Swan...

- Rozumiem, że już nie jesteśmy na "ty"?

Nie odpowiedziała tylko złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą. Zachichotałam cicho. Czyżby próbowała pokazać jak wielką sprawuje nade mną kontrolę? Szliśmy chwilę po czym nie wytrzymałam i zapytałam:

- Dokąd idziemy?

- Na spacer. Nie marudź. Mam ochotę pospacerować z tobą.

Znów nie mogłam powstrzymać śmiechu:

- To miłe, ale tak bez zapytania mnie o zgodę? Przecież to ja rządzę w tym związku.

Dopiero po chwili uświadomiłam sobie co właśnie powiedziałam. Regina się zatrzymała i popatrzyła na mnie pytająco. Ups. Puściła moją rękę. No to się wkopałam. Przestąpiłam z nogi na nogę nie bardzo wiedząc jak mam się teraz wytłumaczyć. Z mojego gardła wyszło coś w stylu: „eee..no ten teges...eee". Totalna pustka w głowie. Byliśmy akurat przed wejściem do parku, więc w końcu postarałam się zmienić temat:

- To może kontynuujmy nasz cudowny spacer? Szkoda tracić dnia!

Na mojej twarzy momentalnie pojawił się sztuczny uśmiech. Ruszyłam szybko przed siebie. Przeszłam kilka kroków, ale Królowa nie szła w moje ślady. Cholera. Czyżbym wszystko właśnie zepsuła? Odwróciłam się do niej i rzekłam:

- Przepraszam, ja nie chciałam tego tak...

Nie dokończyłam. Regina w sekundę znalazła się przy mnie i momentalnie objęła mnie w talii. Przez chwilę stałam jak kołek z wyprostowanymi przed sobą rękami. Królowa powiedziała do mnie:

- Czy to była propozycja związku?

Wytrzeszczyłam oczy. A czy jej pytanie było właśnie zgodą na bycie moją dziewczyną? W tej chwili zauważyłam po mojej prawej stronie, w odległości może sześciu metrów Henry'ego z Violet. Stał jak wryty wpatrując się w nas przytulone, a ja w tej chwili marzyłam tylko o tym by zapaść się pod ziemię i już z niej nie wyjść. Violet nie wyglądała wcale na zdziwioną tylko zatkała sobie usta dłonią i chyba się zaśmiała. Jednak nie był to kpiący chichot, raczej taki pozytywny i miły. Kiedy Henry oprzytomniał, podniósł pięść na wysokość swojego czoła i uniósł kciuk w górę, ochoczo machając głową. Zmarszczyłam brwi i nadal tkwiąc w uścisku Reginy nie wydając z siebie żadnych odgłosów, samym ruchem ust spytałam:

- Co? O co chodzi.

W tej chwili Henry krzyknął:

- Zgódź się mamo! Zgódź się!

Regina natychmiast mnie puściła i spojrzała w kierunku naszego syna. Jej mina w tamtej chwili była bezcenna, przez co nie mogłam powstrzymać wybuchu śmiechu. Henry szybko do nas podskoczył i powiedział:

- To jaka odpowiedź mamo? Zgadzasz się?

Cały czas szczerzył żeby w uśmiechu, a ja w końcu odważyłam się spytać:

- Dlaczego sądzisz, ze to było na serio, a nie w żartach?

Uniósł brwi i się zaśmiał:

- Widziałam was jakiś tydzień temu całujące się na śniegu. W sumie...większość tańczących w barze to widziało. Byłyście centralnie kilka metrów przed oknem.

Uderzyłam się ręką w czoło. Co za niezręczna sytuacja. Spytałam:

- Kto nas widział?

- Nie wiem dokładnie. Na pewno twoi rodzice, Kapturek no i ja z Violet – odparł radośnie.

Regina nic nie mówiła tylko się skrzywiła i widziałam czerwone rumieńce rodzące się na jej policzkach, które zdecydowanie nie były od zimna. Po chwili zniecierpliwiony Henry ponaglił:

- To jak? Zgadzasz się czy nie mamo?

Spojrzał na mnie wyczekująco. Odsunęłam rękę od mojej głowy i popatrzyłam na Królową. Odwzajemniła spojrzenie, a ja dałam jej buziaka w policzek:

- Oczywiście, ze się zgadzam.

Regina wyglądała na zdziwioną, a ja uniosłam prawą brew:

- Nie mów, że się zastanawiałaś nad moją odpowiedzią?

Utkwiła wzrok w ziemię , a ja ze śmiechem objęłam ją ramieniem i rozczochrałam włosy. Fuknęła tylko na mnie wściekle:

- Będziesz poprawiać mi fryzurę, zobaczysz.

Widziałam jednak pchający się na jej twarz wyraz radości. Wyglądała w tej chwili naprawdę słodko. Zaśmiałam się i wzięłam ją za rękę:

- Jasne jasne wasza wysokość, dla ciebie wszystko.

Po czym razem z Henry'm i Violet udaliśmy się do centrum Storybrooke.

***

No i się skończyło. Szczerze sama się zdziwiłam, że coś napisałam i w dodatku do końca ^^ Wiem, że opowiadanko super nie jest XD raczej przeciętne, ale nio XD coś jest! Poza tym fajnie mi się je pisało :D

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 05, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

SwanQueen(OUAT)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz