Pogrzeb Golda przebiegł spokojnie. Nikt nie płakał oprócz Belli. Szczerze powiedziawszy, większość mieszkańców cieszyła się, że Rumple umarł. Niestety przez te wszystkie lata tylko namieszał w życiu prawie wszystkim bohaterom każdej bajki. Nikt jednak nie był na tyle niewychowany by nie oddać szacunku zmarłemu. Prawie wszyscy zebrali się na cmentarzu w odpowiednim dla wydarzenia ubiorze. Obok mnie stała Regina, która dzisiaj po prostu włożyła na siebie czarny komplet zawierający spódnicę koszulę i żakiet. Jej standardowy outfit.Po pochowaniu zmarłego tłum zaczął się rozchodzić i zapewne myślami wracać do swoich codziennych obowiązków. Podsunęłam się bliżej do Reginy i cicho zaproponowałam:
- Może wybierzmy się na zakupy i kupmy ci nieco innych ubrań, co? Ciągle chodzisz w tym samym.
Uniosła prawą brew i powiedziała:
- Nie dzięki, wolę moje stałe projekty. Dzięki nim ludzie czują do mnie respekt.
Moim skromnym zdaniem, Regina osiągnęła wymuszony szacunek innych tylko dlatego, że była nieco rygorystyczną osobą i okrutną. Nie miałam jednak serca by jej to wypomnieć. Lepiej nie rozpamiętywać przeszłych lat.
- Poza tym – ciągnęła – Jako pani burmistrz muszę wyglądać przyzwoicie.
- W sumie lubię tą pewną siebie i wyniosłą panią burmistrz. Szkoda, że tylko na taką wygląda.
Zwróciłam sarkastyczną uwagę. Po prostu nie mogłam się powstrzymać. Zmarszczyła brwi i popatrzyła na mnie. Odwzajemniłam spojrzenie i uśmiechnęłam się wrednie:
- Generalnie jesteś bardzo uległą osobą jak zdążyłam zauważyć. Chyba, ze to ja tak na ciebie działam.
Odrzuciłam swoje długie blond włosy do tyłu i wypięłam się dumnie. Sama nie wiem dlaczego żartobliwe naśmiewanie się z jej osoby tak bardzo mnie cieszyło. Regina przewróciła oczami i mruknęła:
- Zamknij się Swan...
- Rozumiem, że już nie jesteśmy na "ty"?
Nie odpowiedziała tylko złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą. Zachichotałam cicho. Czyżby próbowała pokazać jak wielką sprawuje nade mną kontrolę? Szliśmy chwilę po czym nie wytrzymałam i zapytałam:
- Dokąd idziemy?
- Na spacer. Nie marudź. Mam ochotę pospacerować z tobą.
Znów nie mogłam powstrzymać śmiechu:
- To miłe, ale tak bez zapytania mnie o zgodę? Przecież to ja rządzę w tym związku.
Dopiero po chwili uświadomiłam sobie co właśnie powiedziałam. Regina się zatrzymała i popatrzyła na mnie pytająco. Ups. Puściła moją rękę. No to się wkopałam. Przestąpiłam z nogi na nogę nie bardzo wiedząc jak mam się teraz wytłumaczyć. Z mojego gardła wyszło coś w stylu: „eee..no ten teges...eee". Totalna pustka w głowie. Byliśmy akurat przed wejściem do parku, więc w końcu postarałam się zmienić temat:
- To może kontynuujmy nasz cudowny spacer? Szkoda tracić dnia!
Na mojej twarzy momentalnie pojawił się sztuczny uśmiech. Ruszyłam szybko przed siebie. Przeszłam kilka kroków, ale Królowa nie szła w moje ślady. Cholera. Czyżbym wszystko właśnie zepsuła? Odwróciłam się do niej i rzekłam:
- Przepraszam, ja nie chciałam tego tak...
Nie dokończyłam. Regina w sekundę znalazła się przy mnie i momentalnie objęła mnie w talii. Przez chwilę stałam jak kołek z wyprostowanymi przed sobą rękami. Królowa powiedziała do mnie:
- Czy to była propozycja związku?
Wytrzeszczyłam oczy. A czy jej pytanie było właśnie zgodą na bycie moją dziewczyną? W tej chwili zauważyłam po mojej prawej stronie, w odległości może sześciu metrów Henry'ego z Violet. Stał jak wryty wpatrując się w nas przytulone, a ja w tej chwili marzyłam tylko o tym by zapaść się pod ziemię i już z niej nie wyjść. Violet nie wyglądała wcale na zdziwioną tylko zatkała sobie usta dłonią i chyba się zaśmiała. Jednak nie był to kpiący chichot, raczej taki pozytywny i miły. Kiedy Henry oprzytomniał, podniósł pięść na wysokość swojego czoła i uniósł kciuk w górę, ochoczo machając głową. Zmarszczyłam brwi i nadal tkwiąc w uścisku Reginy nie wydając z siebie żadnych odgłosów, samym ruchem ust spytałam:
- Co? O co chodzi.
W tej chwili Henry krzyknął:
- Zgódź się mamo! Zgódź się!
Regina natychmiast mnie puściła i spojrzała w kierunku naszego syna. Jej mina w tamtej chwili była bezcenna, przez co nie mogłam powstrzymać wybuchu śmiechu. Henry szybko do nas podskoczył i powiedział:
- To jaka odpowiedź mamo? Zgadzasz się?
Cały czas szczerzył żeby w uśmiechu, a ja w końcu odważyłam się spytać:
- Dlaczego sądzisz, ze to było na serio, a nie w żartach?
Uniósł brwi i się zaśmiał:
- Widziałam was jakiś tydzień temu całujące się na śniegu. W sumie...większość tańczących w barze to widziało. Byłyście centralnie kilka metrów przed oknem.
Uderzyłam się ręką w czoło. Co za niezręczna sytuacja. Spytałam:
- Kto nas widział?
- Nie wiem dokładnie. Na pewno twoi rodzice, Kapturek no i ja z Violet – odparł radośnie.
Regina nic nie mówiła tylko się skrzywiła i widziałam czerwone rumieńce rodzące się na jej policzkach, które zdecydowanie nie były od zimna. Po chwili zniecierpliwiony Henry ponaglił:
- To jak? Zgadzasz się czy nie mamo?
Spojrzał na mnie wyczekująco. Odsunęłam rękę od mojej głowy i popatrzyłam na Królową. Odwzajemniła spojrzenie, a ja dałam jej buziaka w policzek:
- Oczywiście, ze się zgadzam.
Regina wyglądała na zdziwioną, a ja uniosłam prawą brew:
- Nie mów, że się zastanawiałaś nad moją odpowiedzią?
Utkwiła wzrok w ziemię , a ja ze śmiechem objęłam ją ramieniem i rozczochrałam włosy. Fuknęła tylko na mnie wściekle:
- Będziesz poprawiać mi fryzurę, zobaczysz.
Widziałam jednak pchający się na jej twarz wyraz radości. Wyglądała w tej chwili naprawdę słodko. Zaśmiałam się i wzięłam ją za rękę:
- Jasne jasne wasza wysokość, dla ciebie wszystko.
Po czym razem z Henry'm i Violet udaliśmy się do centrum Storybrooke.
***
No i się skończyło. Szczerze sama się zdziwiłam, że coś napisałam i w dodatku do końca ^^ Wiem, że opowiadanko super nie jest XD raczej przeciętne, ale nio XD coś jest! Poza tym fajnie mi się je pisało :D
CZYTASZ
SwanQueen(OUAT)
FanfictionFanfiction dotyczący serialu Once upon a time (pl: Dawno dawno temu...) wyreżyserowanego przez Adama Horowitz i Edwarda Kitsis. Paring: Emma Swan & Regina Mills (SwanQueen) Od pokonania nieznośnego Pana Hyde'a, w Storybrooke nastał upragniony prz...