Wyspa na jeziorze

2.4K 181 42
                                    

Lekcje Eliksirów ze Snape'em nie były tak złe jak kiedyś. Stały się o wiele gorsze. Harry był przekonany, że Snape mści się na nim nawet za pogodę. Dlatego nie odzywał się choćby słowem, gdy nie został wywołany do odpowiedzi.

Przygotowywali Wywar Żywej Śmierci. Jak zwykle Snape instrukcje podał na tablicy, polecając im nawet nie wyciągać książek. Z racji trudności przygotowania mieli dobrać się w pary. Hermiona usiadła z Ronem, wiedząc, że bez niej sobie nie poradzi, natomiast Harry'ego – również po złości – przydzielono do Malfoya.

Opadł na krzesełko obok Ślizgona z ciężkim westchnieniem.

– Nie rozwal mi tego, Potter – mruknął Draco, nie komentując decyzji profesora.

– Nie zamierzam.

***

W Pokoju Życzeń dzień wcześniej spędził koło trzech godzin. Aby uporządkować myśli, rozrysował sobie wszystko. Nie zdziwił się, gdy wszystko sprowadzało się do Dumbledore'a. Zastanawiał się jednak, czy Lupin powiedział o ich krótkiej rozmowie dyrektorowi. Z jednej strony był przecież wierny Zakonowi Feniksa, a więc Dumbledore'owi, ale... Harry wciąż pozostawał synem jego nieżyjącego od dawna przyjaciela, Jamesa, natomiast drugi z nich, Syriusz, był ojcem chrzestnym. Dlatego przy imieniu profesora postawił znak zapytania. Na dniach chciał się dowiedzieć, komu i co mówił Lupin.

Od całej farsy rozbolała go głowa. Pokój Życzeń, wyczuwając jego stan, postawił przed nim stolik z buteleczką wywaru. Wypił go z wdzięcznością, od razu odczuwając zmianę. Czuł się lepiej.

Mimo to zaaranżowane małżeństwo nie było jego jedynym problemem. Drugi stanowiła wątła relacja z Draco. Ślizgon wiedział o nim na ten moment zbyt wiele, aby ryzykować jakąkolwiek kłótnię z nim. Może wręcz przeciwnie? Może powinien spróbować się z nim w jakikolwiek sposób dogadać? Po pierwsze, sam przed sobą musiał przyznać, że mylił się co do Malfoya. Po drugie, Malfoy potrafił stwierdzić, że był okropny. Czy to nie wystarczyło, aby dać mu szansę?

Sam nie wiedział już, co myśleć.

Wstał, ziewając. Powinien udać się na spoczynek. Narzuciwszy na siebie pelerynę–niewidkę, opuścił Pokój Życzeń. Już miał wyciągać Mapę Huncwotów, gdy usłyszał głos:

Spotkaj się ze mną – rozbrzmiał na korytarzu. – Jutro po zajęciach. Wyspa na jeziorze.

Chciał zapytać o coś więcej, lecz wrażenie cudzej obecności zniknęło.

***

Wystarczyło dodać korzeń asfodelusa. Po zamieszaniu eliksir miał być gotowy. Harry zostawił to Malfoyowi, mając przeczucie, że jego ingerencja zniszczy ich niemalże dwugodzinną pracę.

– Nareszcie. – Draco uśmiechnął się zadowolony. Przelał nieco eliksiru do fiolki, którą następnie zaniósł Snape'owi do oceny.

Kiedy wrócił, Harry nerwowo zagryzał wargę.

– Możemy później porozmawiać? – zapytał Malfoya.

Draco, pakując rzeczy do torby, nieznacznie skinął głową.

***

Podczas lunchu gmerał w jedzeniu, nie za bardzo mając na nie ochotę. Przygotował się w duchu na pytania ze strony Rona i Hermiony, chociaż myślami był już podczas rozmowy z Draco.

– Harry? – Hermiona nachyliła się w jego stronę z zaniepokojoną miną. – Co się z tobą dzieje?

Zamrugał.

– Ze mną? – zapytał głupio.

– Tak, z tobą – powtórzyła cierpliwie. – Od jakiegoś czasu jesteś nieobecny na lekcjach, a wieczorami się izolujesz. Prawie nie rozmawiamy. – Wyciągnęła rękę, jakby chciała go dotknąć, lecz w ostatniej chwili się powstrzymała. – Martwimy się o ciebie. – Zerknęła na Rona, który przerwał jedzenie, aby tylko się przysłuchiwać uważnie.

Serpent among Lions || drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz