Jak piosenka zmienia życie

66 4 0
                                    

Padam na twarz. Jest środek lata a trenerka wpadła na pomysł, że 16 km na wodzie to super sprawa. 35 stopni Celsjusza daje się we znaki więc kiedy tylko po treningu się umyłam popędziłam na autobus do domku. Ledwo zdążyłam, przywitałam się ze znajomym kierowcą i zajęłam miejsce z przodu autobusu. Zawsze muszę jechać na przodzie ponieważ mam straszna chorobę lokomocyjną.
Wyjęłam telefon aby popisać z moją przyjaciółką Leną. Naprawdę ją lubię, mogę z nią porozmawiać o wszystkim i tylko ona, jako jedna z nielicznych, zna mnie na wylot. Zna moje wady i zalety oraz ciemną stronę. Tak mam ciemną stronę ale chyba jak każdy prawda? Zaczęłam z nią pisać kiedy autobus ruszył. Lubiłam siedzieć z przodu także dlatego, że mogłam słychać radia kierowcy. Nigdy nie mogłam słuchać muzyki na słuchawkach, miałam bardzo czuły słuch. Pisałam z Leną o ślubie mojego brata który miał odbyć się za miesiąc. Miała już uszytą sukienkę ale buty były dla mnie zagadką. Nienawidziłam balerinek a na szpilki byłam za wysoka, tak przynajmniej twierdziła moja mama. "Nie będziesz miała szpilek, po co ci one, wystarczy, że masz 183 bez nich!!!". Och mama, jak zawsze kochana. Więc szpilki odpadały, szkoda. Pozostało jedno, trampki. Musiałam je kupić jak najszybciej żeby dopasować do nich dodatki. Ah, ciężkie życie kobiety. Nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam się bardzo blisko mojego miasteczka.
Tak właściwie to była wieś ale duża. Chodziłam tam do szkoły a na treningu jeździłam do miasta kilka kilometrów dalej.
Trzy przystanki i będę w domu, słodkim domu z moimi psami, pokojem i wiatrakiem. Czy wspominałam już jak jest gorąco? Pewnie tak.
Wyłączyłam telefon i zaczęłam wsłuchiwać się w dźwięk radia. Wyjrzałam przez okno, ściemniało się. Dziwne, czyżby miało padać? Przecież jeszcze przed chwila było strasznie słonecznie. Właśnie tak działa globalne ocieplenie. Maskara. W radiu prowadzony był jakiś wywiad, nic ciekawego więc zaczęłam przyglądać się współpodróżniką. O dziwo jechał ze mną, nie licząc kierowcy, jeden mężczyzna. Nie widziałam jego twarzy ponieważ był ubrany w bluzę z kapturem. Śmieszne, przecież jest 30 stopni. Nagle zaczęło padać, przepraszam nie padać ale lać. Super pomyślał jestem w krótkich spodenkach bez bluzy a dom jest oddalony od przystanku kilka minut drogi piechotą. Ale masz szczęście Emily.
Nagle stało się coś niespotykanego. Ten mężczyzna co siedział za mnie podszedł do mnie zdjął bez słowa bluzę i podał mi ją. Zobaczyłam jego twarz. Przystojny dobrze zbudowany blondyn uśmiechnął się nieśmiale i wyszedł z autobusu. Zawołałam za nim ale już go nie było, skąd on wiedział, że potrzebuje okrycia? Przyjrzałam się bluzie, zwykła czarna. Ale to i tak nie jest najdziwniejsze co mnie ostatnio spotyka. Kiedy byłam na wodzie i prawie się wywróciła jakaś siła wciągnęła mnie w drugą stronę abym nie skończyła w wodzie.
Kiedy była w sklepie zabrakło mi kilka złoty żeby kupić jedzenie. Kobieta za mną podała mi brakujące pieniądze i poszła sobie. Zamyślona idąc przez miasto prawie wpadłam pod auto gdyby nie chłopak który złapał mnie w ostatnim momencie. Myślałam, że to szczęście ale jakby się bardziej zastanowić to wszytko te sprawy łączy. Po każdym incydencie mój wybawca bez słowa się ulatnia. Pochłonięta myślami nawet nie zauważyłam, że jestem już na swoim przystanku. Gdyby nie miły pan kierowca który upomniał mnie, że pora wysiadać pojechałabym  dalej.
Wstałam, podziękowałam mu i miałam wysiąść kiedy usłyszałam piosenkę w radiu a dokładniej jeden wers,  "Hej Siostro, wiedz, że woda jest słodka, lecz krew jest gęstsza". I wtedy mnie olśniło, ktoś tak już do mnie mówił. Ktoś kogo kochałam, wspomnienia spadły na mnie lawiną. Dziwna kraina, pełno śniegu, chłopak z takimi samymi oczami i włosami jak ja coś mówi. Miał może z 8 lat ja o wiele mniej pewnie z 2 latka. Nie słyszałam co mówi. Kolejne wspomnienie. Chłopak już starszy pewnie w moim wieku chodzi po jakiejś sali. Zdenerwowany i z łzami w oczach podchodzi do mnie i mnie przytula. Ja odwzajemnia uściski i mówię słowo, jedno słowo do niego. Nie rozumiem o co chodzi ale wiedziała, że muszę je powiedzieć, mówię Loptr.
Otrząsnęłam się z tego wspomnienia i wysiadłem z autobusu. Nałożyłam bluzę od nieznajomego i z łzami w oczach pognałam  do domu. Co to było!?! Wspomnienie w dzieciństwa, poprzedniego wcielenia czy skutek przebywania na słońcu. Najgorsze jest to, że znałam tego chłopaka kochałam go ale nie jak swojego chłopaka tylko, tylko jak...... brata.
Biegnąc potknęła się o kamień i upadałam na ziemię. Wstając coś wypadło z kieszeni bluzy nieznajomego. Kartka papieru z napisem który mówił " wiem, że w końcu sobie przypomnisz, jeśli to nastąpi powiedz tylko Speculator a wszytko się ułoży". O co chodzi!?! Co się dzieję?!? Moja głowa pękała od natłoku pytań. Ruszyłam do domu. Deszcz zmył mi z twarzy łzy. A ja miałam tylko jeden cel. Dowiedzieć się kto to Loptr.
**************
Mam nadzieje, że rozdział nie jest strasznie tragiczny. Pisałam go szybko aby moje pomysłu zostały w głowie.
Proszę jeśli wiesz kto to Loptr to nie pisz żeby inni też mieli zabawę.
Wykorzystała wers piosenki Avicii " Hey brother".
Zapraszam na kolejne części.
🤗🤗

I will find youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz