— Tak, tak Sebastian, wszystko jest dobrze. — westchnęłam do słuchawki mojego telefonu.— Chels, nie traktuj mnie jak wroga. Wiesz, że chcę ci tylko pomóc. — powiedział czule.
— Mhm... — mruknęłam, patrząc za okno. Codziennie to samo. Dzwoni, pyta czy jest dobrze i się rozłącza. Nie wiem czy zdaje sobie sprawę, ale to że zadzwoni wcale nie sprawi, że stanie się wzorowym bratem. To wcale nie sprawi, że naprawdę będzie dobrze.
— Muszę lecieć Chels, uważaj na siebie. — a potem głuchy dźwięk ciszy. Rozłączył się.
Odłożyłam komórkę na stół i usiadłam na drewnianym krześle. Oparłam głowę o dłonie, oddychając głęboko.
Muszę wziąć się w garść.
Muszę być silna.
Muszę chociaż udawać, że jestem silna.
Powtarzając w głowie te słowa jak mantrę, postanowiłam pójść się w końcu ubrać, bo cały czas spacerowałam w mieszkaniu w piżamie. Szybko potruchtałam do sypialni i założyłam stare podarte jeansy oraz czarny sprany t-shirt z logiem zespołu, którego dawno temu słuchałam.
Wychodząc z pokoju nawet nie spojrzałam w lustro. Szybko wzięłam swoją torbę i kluczyki od auta z blatu kuchennego i żwawym krokiem wyszłam z domu. Weszłam do czarnego Range Rover'a i pojechałam do pracy.
***
— I cięcie! Dziękujemy ci na dzisiaj, Chelsea. — wykrzyknął wyraźnie zadowolony reżyser.
Uśmiechnęłam się do siebie lekko i zabierając wszystkie swoje rzeczy z planu filmowego, poszłam do mojej przyczepy, gdzie mogłam zmyć całą charakteryzację i przebrać się w moje ciuchy.
Usiadłam na krześle przed lustrem i spojrzałam na nie. Spojrzałam na swoje odbicie. Chelsea Stan, lat 19. Urodzona w Konstancy, Rumunia. Z zawodu aktorka.
Tak przedstawiałam się ludziom i to im wystarczało. Zresztą, nie pytali o mnie często. Raczej interesowali się moim bratem Sebastianem. Kręci teraz film w Londynie, a ja zostałam w Kalifornii. Można by powiedzieć, że żyłam w jego cieniu. Występowałam w małych filmach, nie chciałam zwracać na siebie uwagi innych ludzi.
— Chels! — usłyszałam krzyk mojej przyjaciółki a zarazem makijażystki, Kristen. — Tutaj jesteś, a ja myślałam, że jeszcze nie skończyliście kręcić.
— Na dzisiaj już koniec, dzięki Bogu. — zaśmiałam się, patrząc na jej odbicie w lustrze. — Czemu mnie szukałaś, Kris?
— W zasadzie to nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale... — zacięła się, a ja odwróciłam się do niej twarzą, czekając aż dokończy swoją wypowiedź. — Jutro kończycie kręcić. W ogóle. A ty pewnie zapomniałaś, więc ci przypominam, jak zawsze zresztą.
Powietrze wypadło z moich płuc gwałtownie, a ja miałam wrażenie jakby moje serce na chwilę się zatrzymało. Bez czegoś do roboty nie dam rady. Nie teraz. Nie sama. Nie bez Sebastiana.
— J-jesteś pewna? — spytałam roztrzęsionym głosem. Dziewczyna widząc to, podeszła i kucnęła przy mnie, spoglądając mi w oczy.
— Spokojnie, Chels. Rozmawiałam wczoraj z Sebą. Zamieszkam u ciebie do czasu aż znajdziesz sobie nową rolę. — uśmiechnęła się pokrzepiająco, ściskając moją dłoń.
Pokiwałam głową. Szczerze, zrobiło mi się lżej na sercu, gdy wiedziałam, że Kris ze mną zamieszka.
* tydzień później*
Leżałam na kanapie w salonie wpatrując się w telewizor i przerzucając kanały zupełnie bez celu. Czekałam z niecierpliwością na telefon od mojego menedżera Jasona. Miał zadzwonić, gdy znajdzie dla mnie nową rolę. Nie odezwał się przez cały tydzień, więc trochę zaczynałam się martwić. Kristen wybyła na jakąś imprezę, ponieważ była sobota. A ja jak zawsze leżałam w mieszkaniu bez celu, odizolowana od ludzi.
Nagle moje rozmyślania przerwał donośny dźwięk dzwonka od telefonu. Podskoczyłam z kanapy, tym samym spadając z niej na dywan.
— Ałć. Głupia kanapa. — jęknęłam, szybko podnosząc się i idąc po komórkę.
— Halo?
— Chelsea, mam dla ciebie coś tak super, że nie uwierzysz! — zostałam powitana przez radosny głos Jasona.
— No co? — spytałam trochę podekscytowana.
— Załatwiłem ci rolę w teledysku do piosenki jakiegoś chłopaka. Nawet nie pamiętam dobrze jak miał na imię... coś na "S". Stuart? Nie. Sean? Nie, też nie... — mamrotał mężczyzna.
— Dobra, nieważne jak miał na imię. — prychnęłam rozśmieszona. — Mów gdzie i kiedy.
— Jutro jest podpisanie umowy i czytanie scenariusza.
— Jutro?! I ty dopiero dzisiaj mi o tym mówisz? — wydarłam się na niego. W tym momencie wyglądałam jak jakiś bezdomny, nie wychodziłam z domu od pięciu dni.
— No słuchaj, Chels...
— Dobra, dobra. Będę jutro u ciebie o 9:00. Musze się jakoś ogarnąć. Do zobaczenia, Jason.
Rozłączyłam się z nim i odłożyłam telefon, przeczesując włosy dłonią. Nieźle mnie urządził mówiąc mi o spotkaniu parę godzin wcześniej.
Ale szczerze mówiąc, naprawdę mnie ciekawi do jakiej piosenki jest ten teledysk i kim jest ten chłopak.
—————————————————————————————————————————————————
Hej!
Mam nadzieję, że podoba Wam się ta książka. Szczerze, to wkładam w nią dużo pracy, naprawdę chcę, żeby z niej coś wyszło. Dziękuję za wszystkie głosy <3
Rozdziały będę starała się dodawać co tydzień, a może nawet dwa razy w tygodniu.
Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni z tego rozdziału. Jak myślicie, kim jest tajemniczy chłopak i do jakiej piosenki jest teledysk?
Mam nadzieję, że się domyślicie
Lena xo
![](https://img.wattpad.com/cover/91699201-288-k102189.jpg)
CZYTASZ
No promises » s. m.
FanfictionCo jeśli kompletnie złamana w środku dziewczyna spotka kogoś, kto będzie chciał ją w końcu naprawić? Co jeśli w końcu ktoś będzie zdolny ją naprawdę pokochać? Okładka autorstwa @rainbowharolds