- Gdzie jest sznur do lufy? - Molly usłyszała krzyk ze strzelnicy.
- Odłożyłam go na półkę obok kałachów - odpowiedziała, uderzając w worek treningowy. - Ale broń była ostatnio czyszczona.W drzwiach stanęła kobieta w średnim wieku. Dorothy reprezentowała wyższy szczebel agencji. Jej wiek nie pozwalał na sprawne przeprowadzanie misji, więc została przeniesiona na stanowisko koordynatora.
- Tak? - oparła się o framugę. - Kiedy dokładnie?
- W zeszłą sobotę robiłam dokładny przegląd arsenału - dziewczyna odpuściła ćwiczenie i obróciła się w stronę swojej przełożonej. - W czym problem?
- Lufa karabinku AK nr 83 była niedokładnie wyczyszczona - odparła z wyrzutem. - Możesz mi zdradzić sekret, w jaki sposób to czyścisz?
- Normalnie - Molly przerzuciła ręcznik przez ramię i podeszła do Dorothy. - Ale możliwe, że akurat zapomniałam o karabinku AK nr 83.
- Kpisz sobie ze mnie?
- Skądże.
- Mol, odpuść - za kobietą pojawił się Steve. - Dorothy, agent William Cię szuka.
- Dobrze, przekaż mu, że przyjdę za kilka minut - odpowiedziała lekceważąco. - Molly, skarbie, jakim cudem jeszcze stąd nie wyleciałaś?
- Bo co? - dziewczyna ruszyła na koordynatorkę. - Bo źle przeczyściłam lufę karabinku AK nr 83? Co z tego, że mam stuprocentową skuteczność w misjach, prawda?
- Stuprocentową? - kobieta uniosła jedną brew, co nadało jej sarkastycznego wyrazu twarzy. - Nie pamiętasz zadania...- Miałam szesnaście lat i to nie było z mojej winy - zacisnęła pięści. Z trudem powstrzymywała się od uderzenia. Do jej oczu napłynęły łzy. - A gdzie Ty wtedy byłaś? Przecież byłaś jeszcze agentką. Czemu MUR wysłał mnie? A może Ty odpowiadasz za jego śmierć?
- Ej, stop - Steve stanął między kobietami. - Przeginacie.
- Ja przeginam? - Molly wbiła sobie paznokcie w dłoń. - Wypomina mi coś, co sama spowodowała!
- Mol, uspokój się - chłopak podniósł głos. - Dorothy, William naprawdę Cię potrzebuje, więc idź już.- Tak, oczywiście - rzuciła spojrzenie pełne nienawiści w stronę dwudziestolatki i wyszła.
Molly odwróciła się na pięcie i usiadła na znajdującej się obok niej ławce treningowej. Uwielbiała ćwiczyć, zawsze ją to relaksowało. Jej brązowe włosy były dość krótkie, ponieważ nie lubiła ich wiązać, co w przypadku korzystania z siłowni MUR-u było obowiązkowe. Jednak w tym momencie oddałaby wszystko, by mieć je na tyle długie, by zakryć zaszklone oczy. Z Dorothy nie lubiły się od zawsze, ale dzisiaj zdecydowanie posunęła się za daleko. Wyciąganie brudów z przeszłości było nie fair.To nie była moja wina. To nie była moja wina. To nie była moja wina.
- Mol, wszystko okej? - Steve usiadł koło dziewczyny. - Nie przejmuj się nią.
- Co ja jej zrobiłam? - powiedziała przez łzy.
Odpowiedziało jej milczenie.
- Albo nie wiesz, albo coś ukrywasz - rzuciła.
- Zapewniam Cię, że jednak to pierwsze - odparł, po czym objął swoją przyjaciółkę.
- Czemu wspomniała o misji w Seattle? - spojrzała na niego.
- Tego też nie wiem - chłopak cały czas patrzył na swoje stopy.
Oboje zamilkli. Cisza trwała dłuższą chwilę, ale nie była niezręczna. Agenci znali się chyba od zawsze. Wychowała ich organizacja i nigdy nie mieli szansy na normalne życie. Mimo tego zawsze byli przy sobie, wspierali się nawzajem. Dlatego też nie musieli się do siebie odzywać, by się porozumieć.

CZYTASZ
Spust [zawieszone]
AcciónDla Molly pociągnięcie za spust nigdy nie stanowiło problemu. Organizacja MUR dobrze zadbała, by dziewczyna nie bała się stawać na wysokości zadania. Była maszyną do zabijania. Nowe zadania były trudniejsze od poprzednich, ale ona też stawała się co...