Po kilku godzinach siedzenia w gabinecie, Garry w końcu ją wypuścił. Miała dość wszystkiego. Mimo wyraźnego zakazu postanowiła opuścić agencję i udać się w miejsce pełne ludzi. Jej twarz była opuchnięta od zmęczenia i łez, więc gdy tylko dostała się do swojego apartamentu, postanowiła zrobić makijaż. Zaczęło się od delikatnego make-upu, później kreska zaczęła robić się mocniejsza. Pozostała kwestia ubrań.
Molly była przygotowana na taką okoliczność, więc po kryjomu kupowała ubrania podczas mniejszych misji, gdzie nikt nie musiał jej kontrolować. Jej wypłaty nie były małe, ale te pieniądze miały być jako zabezpieczenie na starość, gdy nie będzie już w stanie wykonywać zawodu. Mimo to, dziewczyna lubiła kupić czasem coś od Chanel lub Prady. Tym razem postawiła jednak na wygodę i wcisnęła się w dresy oraz jedne ze swoich ulubionych par converse'ów. Wzięła portfel i wrzuciła do zapinanej kieszeni od bluzy.
Wszystkie drzwi były obstawione przez ochroniarzy, ale Molly znała jedno mało używane wyjście. Właz na ostatnim piętrze nie był pilnowany. Dziewczyna wiedziała to aż za dobrze, ponieważ gdy była młodsza, uwielbiała przesiadywać na dachu.
Teraz albo nigdy.Szybkim ruchem otworzyła wyjście i skoczyła na drabinkę. Gdy była już cała schowana, zamknęła za sobą klapę i poruszała się w ciemności. Musiała być jednak ostrożna, jedno złe posunięcie i jej ciało rozpłaszczy się gdzieś na dole.
Miałam cięższe wyzwania niż wchodzenie po drabince w mroku.
Wreszcie dotarła na samą górę. Po otwarciu kolejnego włazu, jej oczy oślepił blask świateł.
Co jest?
Dach obstawiony był reflektorami. Odkąd Molly była tu po raz ostatni sporo się zmieniło. Przedostanie się niezauważoną do schodów pożarowych, stało się dla niej wyzwaniem. Nie wiedziała, ile jest kamer, lecz jeśli były, ochroniarze już zauważyli podniesioną klapę. Musiała się spieszyć.
Wyskoczyła z korytarza i pobiegła na drugi koniec dachu. Coś podpowiadało jej, że towarzystwo pojawi się w ciągu kilku sekund. Schodziła po stopniach tak szybko, że kilka razy prawie wypadła. Na początku przeskakiwała po dwa schodki, potem trzy, cztery. W pewnym momencie zaczęło jej się wydawać, że w ogóle ich nie dotyka. Będąc już prawie na dole, zdecydowała się przeskoczyć przez barierkę. Wylądowała na ziemi, ledwo łapiąc równowagę. Teraz musiała wydostać się z bocznej uliczki i wmieszać się w tłum. Nie wiedziała, czy ochroniarze już ją ścigają. Może byli tuż za nią. Może czekali już na głównej. A może w ogóle ich nie było.
Nie oglądając się za siebie, ruszyła w stronę wyjścia z zaułka. Nie mogła dać się złapać. Wypadła w tłum z taką prędkością, że gdyby na kogoś wpadła, mogłaby zrobić mu krzywdę. Na szczęście nic takiego się nie stało. Ekipy Garrego też nie widziała.
Udało Ci się, Mol.
Pogratulowała sobie w myślach i zaczęła podążać za ludźmi. Emocjonujące wymknięcie się z agencji MUR-u pozwoliło jej się poczuć jakby znów była małolatą. Prawie zapomniała też o tajemniczej sprawie w Moskwie. Teraz wystarczyło tylko znaleźć zatłoczone miejsce i pomyśleć o wszystkim. Albo po prostu się odstresować.
Za cel obrała sobie kawiarnie na rogu. Styl, w jakim była urządzona, niezbyt jej się podobał, ale było tu wystarczająco dużo ludzi. I oczywiście pyszna kawa.
Po zamówieniu swojej ulubionej Caffe Mocha zorientowała się, że nie ma wolnych miejsc. Nie musiała decydować szybko, ale takie miała skrzywienie zawodowe. Z niezawodną prędkością wypatrzyła miejsce koło jakiegoś chłopaka z laptopem. Ruszyła w tamtym kierunku.
- Um, cześć - zaczęła. - Mogę się dosiąść?
- Tak, jasne - powiedział, nawet na nią nie patrząc.
Nie miała swojego telefonu, więc oczekiwanie na wywołanie swojego numerka do odbioru kawy postanowiła spędzić na wpatrywaniu się w okno.
- Jak ci na imię? - z zamyślenia wyrwał ją głos chłopaka.
- Mary - skłamała. Nie mogła posługiwać się swoimi prawdziwymi danymi. - A Ty?
- Core - odpowiedział.
Znowu nastała cisza. Wiedziała, że chłopak przy rozmowie z nią nie odrywał wzroku od ekranu. Zdziwiło ją to. Wyglądał na outsidera.
- Czemu wybrałaś to miejsce? - zapytał.
Molly wbiło w ziemię.
- Co proszę? - zapytała oszołomiona.
- Czemu wybrałaś to miejsce?
- Core, tak? - chłopak skinął głową. Molly mogła kontynuować. - O co ci chodzi? Nie było żadnego wolnego, więc wybrałam pierwsze lepsze.
- O nic mi nie chodzi. Wolę samotność.
- Jeżeli wolałbyś samotność, nie zaczynałbyś rozmowy - dziewczyna prychnęła.- Przepraszam, muszę pracować - odpowiedział wymijająco. Nowe aplikacje same się nie zrobią.
- Więc programujesz tak? Na tym złomie? - wskazała na rozpadającego się laptopa.
- Tak, na tym złomie - Core pogładził swój komputer. - Nie tylko programuję.
- Więc także hakujesz?
Chłopak kliknął coś myszką, po czym zamknął laptopa.- To co robię, nie powinno Cię obchodzić - zbliżył się.
Więc hakujesz.
W głowie Molly zrodził się plan. Jeżeli Core okaże się dobry, możliwe, że jej pomoże.- Mam propozycję - zaczęła. - I możesz na tym trochę zarobić.
- Trochę? - chłopak skrzyżował ręce na piersi.
- No dobra, całkiem sporo. Właściwie tyle, ile będziesz potrzebował.
- Dobra, zaciekawiłaś mnie - zaśmiał się.
- Cieszę się - Molly uśmiechnęła się. - A teraz przepraszam, chyba słyszałam mój numerek.
Cześć.Witam Was po długim czasie nieobecności. Wreszcie zabrałam się za trzeci rozdział. Trochę mi to zajęło, a jednak był to najkrótszy rozdział, jaki do te pory napisałam. Mam jednak nadzieję, że się Wam spodobał. Swoją opinię możecie wyrazić za pomocą gwiazdki lub komentarza. Nie ukrywam, że bardziej zależy mi na ty drugim, gdyż są to moje początki.
Dziękuję i do zobaczenia.
CZYTASZ
Spust [zawieszone]
AkcjaDla Molly pociągnięcie za spust nigdy nie stanowiło problemu. Organizacja MUR dobrze zadbała, by dziewczyna nie bała się stawać na wysokości zadania. Była maszyną do zabijania. Nowe zadania były trudniejsze od poprzednich, ale ona też stawała się co...