-Chciałbym ci uświadomić po raz kolejny, że Natalia jest już zaręczona z Leiftanem.- zakreślił Ezarel
-Zgubiłeś po drodze słowo "zmuszona".- wstała z podłogi.- Idziesz dzisiaj do lasu po te twoje zioła?
-Tak. W nocy, te rośliny są wrażliwe na światło.
-Okey, to ja... posiedzę z Leiftanem.*Dziesiąta w nocy*
-No proszę, braciszek naszej wojowniczej elfki..
Nieznajomy uśmiechnął się pod nosem, rozsiadając się na gałęzi. Nie był w zbroi i masce, robił sobie wolne. Ale wciąż miał ochotę na zrobienie komuś nieprzyjemnego żartu albo chęć nastraszenia samotnie spacerującego elfa, którego siostra zaszła mu za skórę. "W sumie mam jeszcze dwie godziny..."- pomyślał, uśmiechając się pod nosem.
Las w nocy nie bł zbyt przyjaźnie wyglądającym miejscem, mało kto do niego o takowej porze wchodził. Wszechobecny mrok i długie cienie rzucane przez majestatyczne drzewa, przyprawiały o dreszcze. Wycie ponuraków przeszywało do szpiku kości, a blask księżyca nie dawał otuchy, a wręcz przeciwnie dodawał grozy.
Brunet zeskoczył z drzewa i zakradł się pomiędzy krzakami do Ezarela. Był cicho, poruszał się z gracją, tak aby otoczenie nie wydało z siebie chociażby szmeru. Był już tak blisko kucającego przy jeziorze elfa, już nad nim stał, gdy niebieskowłosy podniósł się do pozycji stojącej. Uderzył w brodę Nieznajomego, przez co ten głośno syknął. Elf od razu się odwrócił. Brunet prychnął, po czym go w krzaki. Ezarel jęknął, próbując dojść do tego co się dzieje. Zawisł na elfem, z cwanym uśmiechem.
-C-co?!- niebieskowłosy zrobił się cały czerwony.
-No proszę... A myślałem, że w twojej rodzinie wszyscy tacy szpetni jak twoja siostra...- zblizył się do niego.
-...- Ezarel był w głębokim szoku.
-Pozdrów ją ode mnie potem.- cmoknął go w czubek nosa.- Gdybym miał więcej czasu, to bym się tobą zajął.*Północ*
-Że co robiłeś z moim bratem?!
-Och, masz doprawdy uroczego brata..Rozsiadł się na ławce, zdejmując maskę. W Natalii aż się gotowało. Gdy ona męczyła się z narzeczonym, to Ezarel w najlepsze zabawiał się z jej nemezis. Usiadła obok niego, na drugim końcu siedziska.
-Nie wiedziałam, że jesteś gejem...
-Bo nie jestem. Choć przyznam, że kobiety zaczynają mnie nudzić... Są proste i naiwne.
-Co?!- zgromiła go wzrokiem.
-Wielkooka nie spinaj się...- pochylił się nad nią.- Jeszcze trochę cię pomęczę, więc zapewnij mi godną mojej uwagi rozrywkę...
-Po pierwsze...- odepchnęła go.- Nie mam dużych oczu! A po drugie, nie mam zamiaru zapewniać ci rozrywki.
-Oh, te twoje opory i zazdrość o braciszka jest przezabawna.
-Zazrdrosna?! O co niby?!
-Cóż...Mnie do tego rozdziału nie mieszajcie... :D
Ej no, ty zrobiłaś 45% xDJak myślicie, co powie Aaron?
