Rozdział Pierwszy

799 51 2
                                    

                                      Naciągnęła cięciwe łuku, odsuwając grzywkę z oka dmuchnięciem. Wycelowała w udo Nieznajomego, stojącego przy jeziorze. Jej błękitne oczy wpatrywały się w niego, jak drapieżnik w ofiarę. Była średniego wzrostu, więc nie zawsze łatwo było się jej ukryć w koronie drzew. Wystrzeliła, jednakże strzała tylko otarła się o nogę, w miejscu nad kolanem. Mężczyzna odskoczył, z sykiem łapiąc się za rane, która zaczęła krwawić.

                                      Białowłosa zaklnęła cicho pod nosem, wyciągając kolejną strzałę. Wycelowała w jego łydkę, ale ten nagle spojrzał w jej stronę. Znieruchomiała. Po chwili jednak ocknęła się i wystrzeliła.

-Natalia, gdzie ty polazłaś?!

                                      Dziewczyna odwróciła się na chwilę, aby zobaczyć czy jej brat jest gdzieś w pobliżu, a gdy znowu spojrzała na jezioro, to Nieznajomego już nie było. "Trafiłam czy nie? Mniejsza, muszę go znaleźć." Zeskoczyła z drzewa i z strzałą gotową do wystrzału, zaczęła iść za śladami krwi. Las był gęsty, jednak było na nim pare polach umiejscowionych w okolicach jezior i rozszerzeń koryt rzek. Zobaczyła na ziemi zakrwawioną strzałę, którą wystrzeliła. Podniosła ją oraz dokładnie obejrzałam "Był tu..."

                                     Usłyszała hałas, poruszyła swoimi elfimi uszami, po czym zakradła się do niego. Ukucnęła przy krzakarz, patrząc na poczynania Nieznajomego.

                                Mężczyzna zaczął rozrywać w paru miejsach spodnie, aby zobaczyć co działo się z jego lewą nogą. Okazało się, że ma głęboką ranę na łydce i trochę płytszą nad kolanem. Zrobił krok w bok, stawając przypadkiem na ogon dzikiego Corko, przez co zaskomlał głośno. "A to parszywy..." Wycelowała do niego z łuku, gdy ten nagle uklęknął przy stworzeniu i wziął je na ręce.

-Wybacz mi przyjacielu.- pogłaskał go.

                                    "Co?" Opuściła broń. Chowaniec zaczął się do niego łasić i machać ogonem to w górę to. Zdjął maskę, potem położył ją na  trawie. Usiadł na ziemi, wzdychając. Dziewczyna dokładnie mu się przyjrzała. Posiadał trochę przydługie czarne włosy, jasną cerę oraz oczy o błękitnych tęczówkach. Miał delikatne rysy twarzy i blade usra, a po bokach głowy znajdowały się uszy o wydłużonym kształcie. Był dość przystojny, dobrze zbudowany i wysoki. Wyglądał młodo. "Wampir..." Brunet znowu na nią spojrzał, a ta od razu znowu nakierowała grotem strzały w jego klatkę piersiową.

                                     "Złapię go... A wtedy Ezarel w końcu zobaczy, że nie mam już pięciu lat." Jednakże on, po prostu siedział i na nią patrzył, nie bronił się, ani nie bał. "Co jest?" Naciągnęła łuk, ale ani drgnął. "Kpi sobie ze mnie?!"

-Halo, strzelam do ciebie!
-Widzę.
-I nic nie robisz?!
-A widzisz, aby coś robił?

                                     Ręka zaczęła jej się trząść, a dłonie lekko pocić. Zagryzła wargę. "Dlaczego nic nie robi? Przecież jest niebezpieczny i zły, powinien coś... Ugh! Nie, zwodzi cię! To jego taktyka."

-Natalio, dlaczego chcesz mnie zabić?- spytał.

                                      Zacisnęła szczękę. "Zabij, go zabij... Ale po co mam go zabijać?" Corko wtulił się w jego brzuch, po czym zasnął. Wstał, po czym kulejąc, podszedł do niej.

-Nie podchodź, bo cię zabiję!

                                      Ten jednak chyba nie przejął się tym zbytnio, ponieważ dalej szedł przed siebie. Strzeliła, ale przez trzęsącą się rękę, trafiła w ziemię. Nieznajomy, był coraz bliżej.

Hejo! Tu MikoHori!
I MaoMana.
Postanowiłyśmy razem stworzyć jakieś opowiadanie.
A to jest jego pietwszy rozdział.
Dedykujemy go Nutella_Wielkooka
Która jest pierwowzorem głównej bohaterki.
Pozdrawiamy!

Zagubione Słowa «Eldarya»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz