Epilog

58 7 1
                                    


Miasto pozostało ciche, tak samo jak przedtem. Wiatr wpadał przez niepozamykane okiennice i rozrzucał pojedyncze papiery leżące na stołach. Ludzie, o dziwo, nie spieszyli do swoich domów, lecz szli wolno, w zamyśleniu. Można by nawet rzecz, kontemplowali.

Byli jednak obserwowani, mimo że nie zdawali sobie z tego sprawy.

Dziesiątki par czujnych oczu śledziło każdy ich krok. Dziesiątki języków lubieżnie ślizgało się po zębach, czując krew. Świeżą krew. Tętniącą krew.

Tak. Z pewnością czekały na najlepszy moment. Wiedziały, że oni są słabi. Że boją się ciemności, choć nie powinni. Bo ciemność stwarza wiele nowych możliwości.

Dlatego, gdy tylko zapadł zmrok, wendigo ruszyły na żer.

Wystarczająco długo były związane niewypowiedzianą przysięgą. Zbyt długo czekały. Zbyt długo głodowały.
Teraz były spragnione. Oszalałe z głodu. Złaknione ludzkiego mięsa.

Chciały ponownie poczuć ten unikalny smak, wgryźć się w miękką skórę i zorientować się, że posoka wypływa z ich chciwych paszcz.

Nic ich nie powstrzyma. Będą zabijać aż do chwili, w której zadowolą własne chęci.

I nikomu nie pomoże ciche szeptanie modlitw, ponieważ Bóg odwróci wzrok. Nie będzie chciał patrzeć na ten krwawy teatrzyk, wystawiany na Ziemi.

Tak... Będą mordować. Będą sycić swe wielkie apetyty.

Aż do świtu.

🎉 Zakończyłeś czytanie Whisky, seks i papierosy » Climbing Class AU [DO POPRAWY] 🎉
Whisky, seks i papierosy » Climbing Class AU [DO POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz