K 13 cz.3

16 1 0
                                    

„ – Nie wiem czemu ale mam wrażenie, że coś Ci się ostatnio urosło. A może się mylę – rzucił od niechcenia.
- Nie, nie mylisz się. Tak, urosłem jakieś 2 centymetry. Ale na tym koniec. Tak mi się przynajmniej wydaje – odrzekł Revis.
- Tak Ci się wydaje? – zawołał Maksimis wystraszony nagłą myślą, że smok będzie rósł co jakiś czas. Rodziców mogło by zdziwić, że figurka sama od siebie urosła nawet kilkanaście centymetrów. 
- Wiem co myślisz. Boisz się, że w końcu się wyda, iż jestem żywym stworzeniem. Nie martw się. Nie urosnę pewnie na tyle, by ktokolwiek poza Tobą to zauważył.
- Właśnie tego się najbardziej obawiam. Że ktoś może w końcu zauważyć, że jakimś cudem stałeś się większy niż na początku kiedy Cię dostałem – w umyśle chłopca Revis wyraźnie wyczuwał obawę.
- Niestety nie potrafię zatrzymać tego, że co jakiś czas robię się większy. Smoki takie jak ja potrafią wiele rzeczy ale nie to – odparł zasmucony Revis. 
- Nie przejmuj się, jakoś sobie z tym poradzimy – odpowiedział uspokajająco Maksimis – Masz jakieś pomysły jak możemy spędzić dzisiejszy dzień?
- Z tego co zauważyłem to dostałeś kilka książek o smokach. Może poczytasz je na głos. Bardzo chętnie posłucham – zaproponował Revis. 
- Jeżeli tylko chcesz. Przynajmniej poćwiczę wymowę o co tak bardzo prosiła mnie ostatnio mama.”
Maksimis schylił się do kufra. Lecz zanim go otworzył przyjrzał mu się dokładnie. Dopiero teraz zauważył jaki jest piękny. Wokół zamka był wykuty wijący się smok, a na całej powierzchni skrzyni były odlane z brązu postacie smoków i Farynów. Skrzynia była wykonana niezwykle dokładnie. Chłopiec podziwiał jej piękno, którego wcześniej nie dostrzegł. Kiedy otworzył skrzynię, wyjął z niej wszystkie księgi. Połowa była o smokach, a reszta o Farynach. Bardzo go to ucieszyło, ponieważ kochał smoki, a przy okazji mógł się teraz dowiedzieć o nich dużo, dużo więcej. Poza tym księgi o Farynach mogły mu pomóc w wyborze przyszłej Uczelni, na którą miał uczęszczać w niedalekiej przyszłości. Najpierw postanowił jednak przejrzeć księgi o smokach. Pierwsza z nich opisywała z największą dokładnością rasy smoków i miejsca gdzie je można odnaleźć. Miała również mapy, na których te miejsca były zaznaczone. Kiedy je zobaczył, postanowił, że jak ukończy naukę to odwiedzi każde z tych miejsc i zabierze ze sobą Revisa, by i on poznał inne smoki. Usiadł przy biurku i zaczął czytać. „ Jest wiele rodzajów smoków. Niektóre jak na przykład malijski piaskowy czy girdejski morski są znane wszystkim. Jednak istnieje też wiele gatunków rzadkich na przykład termyrski czarnołuski albo zehicki krótkopyski. Są to smoki, które nie są tak często spotykane i tylko Ci, którzy wiedzą gdzie ich szukać widzieli je na własne oczy. Wydawało by się, że wszystkie smoki to krwiożercze bestie, jednak nie jest to prawdą. Nie każdy gatunek jest agresywny. Wiele z tych ras jest spokojnych jeżeli nie atakuje się ich bądź nie stara się ukraść ich jaj. Oczywiście są śmiałkowie, którzy zawsze podejmują się próby skradzenia jaja, lecz jak na razie nie wielu się to udało. Smoki pilnują swego potomstwa jak oka w głowie, przez co bardzo trudno jest im odebrać chociaż jedno jajo. Ale to świadczy o tym, jak bardzo są przywiązane do siebie. Smok wybiera swego partnera raz na całe życie. Ale przede wszystkim trzeba Ci drogi czytelniku wiedzieć, że smoki żyją w grupach nie większych niż 10 osobników, ponieważ gdyby było ich więcej miały by problem z wyżywieniem siebie i swojego potomstwa.” Na tych słowach Maksimis musiał przerwać, ponieważ usłyszał pukanie do drzwi. 
- Proszę! – zawołał. 
Drzwi się otwarły i ukazała się w nich mama. 
- Słyszałam jak czytasz. Idzie Ci to coraz lepiej. Już przynajmniej się nie jąkasz jak kiedyś. – rzekła zadowolona. 
- Długo stałaś za drzwiami? – zapytał młodzieniec lekko speszony. 
- Nie. Dopiero co przyszłam. Chciałam Ci przekazać, że zostajemy sami we dworze, ponieważ Twój ojciec musi pilnie wyjechać na tydzień do zamku króla. 
- Mhm. A cóż to za pilna sprawa, że tata musi na tak długo tam zostać?
- Zmarł Arcymistrz Farynów – Ogdis i ojciec musi uczestniczyć w wyborze jego następcy. Najpierw czekają go narady, później przedstawienie kandydatów i na końcu wybory. 
- I to aż takie ważne, że tata musi zostać tam na tydzień? – zapytał zdziwiony chłopak. 
- No najwidoczniej tak. Nie martw się, zdąży wrócić na Twoje urodziny. Poza tym otrzymałam dzisiaj list od Vakorina. Poinformował mnie, że przybędzie do nas za kilka dni.
- To wspaniale. Mam kilka pytań do niego. 
- Bardzo mnie cieszy twoja radość na jego przyjazd. Muszę już iść. Jeżeli chciałbyś porozmawiać to jestem w swoim gabinecie. Z tymi słowy Ariviana opuściła pokój syna i udała się do siebie. Kiedy zamknęły się za nią drzwi Maksimis przypomniał sobie o liście od wuja który dzisiaj otrzymał.
„ Na śmierć o nim zapomniałem. Przydało by się zobaczyć co takiego wuj mi przysłał.”
Znalazł kopertę schowaną w szufladzie biurka i rozłamał pieczęć. Otworzył kopertę i wyjął krótki list od Vakorina. 
„ Drogi Maksimisie,  wybacz, że nie powiedziałem Ci więcej w poprzednim liście, lecz sam niewiele więcej wiedziałem. Postanowiłem wybrać się do mojego przyjaciela, od którego otrzymałem tą figurkę, którą Ty masz w tej chwili u siebie. I oto czego się dowiedziałem. Jeżeli smok powstanie do życia przez pierwsze kilka miesięcy może urosnąć nawet do 10 centymetrów. Potem nie urośnie już ani centymetra. Poza tym będziesz mógł z nim utrzymywać kontakt myślowy. Po Twojej śmierci smok powróci do formy figurki i będzie znów czekał, aż osoba która go otrzyma będzie się nim opiekowała przez ponad połowę życia. Chyba, że połączy Was niezwykła więź przyjaźni i wzajemnego zaufania. Wtedy smok odejdzie razem z Tobą. To tyle ile zdołałem się dowiedzieć. Do zobaczenia, wuj Vakorin”.
Maksimis przeczytał list jeszcze raz, ponieważ miał wrażenie, że nie zrozumiał wuja do końca. „Smok może urosnąć nawet do 10 centymetrów! Ciekawe jak zareagują rodzice kiedy go zobaczą większego o te 10 centymetrów – pomyślał chłopiec – Mam nadzieję, że nie zauważą tego, bo inaczej nie wiem jak się im wytłumaczę. Musiałbym powiedzieć im prawdę.”
Chłopak wciąż w lekkim szoku odezwał się do smoka. 
„ – Słyszałeś co wuj napisał. Możesz zwiększyć swoją wielkość nawet o 10 centymetrów! 
- Tak, słyszałem – odrzekł Revis – I tak naprawdę nie wiem czy mam się cieszyć z tego powodu. Nie chcę Ci narobić kłopotów przez to. 
- Nie wygłupiaj się. Damy radę. W razie czego coś będę musiał wymyślić. Ale nie wydaje mi się, by rodzice zauważyli cokolwiek, bo oni dość rzadko bywają w moim pokoju. Więc jak na razie nie ma się o co martwić. Zresztą i tak pod koniec wiosny wyjedziemy na Uczelnię. Tam nie będziemy już mieć powodów do obaw – powiedział uspokajająco młodzieniec. 
- A myślałeś już na jaką Uczelnię się udamy?
- Tak. Wydaje mi się, że najlepszym wyborem będzie Uczelnia Farynów, ponieważ tam uczą wszystkich kierunków na raz. Tak więc wiedziałbym to co wie Mag, Uzdrowiciel i Wojownik. Tylko musiałbym się przyłożyć do nauki. Mam nadzieję, że będą tam ciekawsze lekcje niż te w domu. Inaczej zanudzę się na śmierć – zaśmiał się Maksimis. Po chwili usłyszał dzwon oznajmiający porę kolacji – Ojej. Jak ten czas dzisiaj szybko zleciał. Muszę cię zostawić samego.” Zakończył rozmowę ze smokiem, pozostawiając mu na biurku wodę i mięso zabrane z kuchni popołudniu. Zanim zamknął drzwi usłyszał jak smok zabiera się do posiłku. Sam też był trochę głodny, dlatego też udał się do jadalni. Tuż przed wejściem zatrzymał się, ponieważ usłyszał głosy rodziców, dobiegające stamtąd. 
- Maksimis martwi się, że nie zdążysz powrócić na jego urodziny – powiedziała Ariviana. 
- Tak wiem. Sam się obawiam, że mogę nie powrócić na czas, jeżeli Mistrzowie z Uczelni Farynów nie przedstawią kandydatów w odpowiednim czasie – odpowiedział Laurencjusz z niepokojem w głosie.
- Twój syn liczy na to, że będziesz na uroczystości. Postaraj się go nie zawieść.
- Przecież nie mogę powiedzieć Mistrzom i królowi, że mają przyśpieszyć swoje wybory, ponieważ mój syn ma urodziny i chciałbym być z nim w tym dniu – odrzekł ze złością. 
- Wiem, że nie możesz. Ale możesz nakłonić króla by nakazał przyśpieszyć wybory. Uczelnia nie może nie mieć zbyt długo Arcymistrza. 
- Masz rację. Postaram się, lecz nie mogę nic obiecać. Wyślę Ci odpowiednio wcześniej list z informacją czy udało się i będę na czas.
Na tym rodzice zakończyli rozmowę, ponieważ zauważyli Maksimisa wchodzącego do jadalni. Przywitali się z nim i w trójkę zasiedli przy stole. Maksimis nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. Nie chciał żeby uroczystość odbyła się kiedy kolejnego z członków rodziny miało by na niej nie być. Już i tak Katris nie będzie, a mało brakuje do tego żeby i ojca nie było! Ale nie mógł tego otwarcie powiedzieć rodzicom, ponieważ wydało by się, że podsłuchiwał, a to by się im nie spodobało. Tak więc nie pozostało mu nic jak tylko nie odzywać się na ten temat dopóty dopóki rodzice sami nie powiedzą mu o tym jaka jest sytuacja. W trakcie kolacji wysłał myśli do Revisa. 
„ – Boję się, że tata może nie wrócić na czas. Chciałbym żeby był przy mnie kiedy będą moje urodziny. Mimo to, nie rozmawiamy ze sobą za wiele to jednak jest moim ojcem. 
- Choćbym nie wiem jak bardzo chciał to nie wiem jak Ci pomóc Maksimisie. Postaram się coś wymyślić, ale raczej dużo nie zdziałam – powiedział smok.
- Co niby chcesz wymyślić? Przecież nie masz władzy nad czasem ani nad królem. Nie pozostaje mi nic jak tylko czekać czy tacie uda się wrócić na czas. I mieć nadzieję, że da radę – odpowiedział ze smutkiem chłopak.” Cieszyło go to, że Revis przejął się całą sytuacją, ale martwił się tym, że ojciec faktycznie może nie zdążyć. Starał się jednak ukryć te uczucia, ponieważ rodzice mogli by zauważyć, że coś jest nie tak. Nie chciał żeby wypytywali go o to czym jest zmartwiony. Dlatego też postanowił wierzyć, iż ojcu uda się wrócić. Kolacja dobiegła końca. Rodzice udali się, zgodnie ze swoim zwyczajem, do salonu by odpocząć i porozmawiać przy kominku. Maksimis natomiast pożegnał się z nimi i zmęczony oraz nasycony posiłkiem udał się z powrotem do siebie. Gdy dotarł do pokoju, podszedł do biurka i posprzątał po posiłku smoka. Potem poustawiał nie przeczytane księgi na nim. Kiedy już ogarnął trochę pomieszczenie, zabrał piżamę i poszedł się umyć. Zaraz po kąpieli miał zamiar porozmawiać ze smokiem, ale dopadło go potworne zmęczenie. Posłał tylko smokowi krótkie „ dobranoc i do jutra” i prawie natychmiast poszedł spać. Ojciec wyjechał następnego dnia rano, zaraz po śniadaniu. Od tamtego momentu Maksimis został sam w domu z matką. Kolejne dni mijały chłopcu tak samo. Wstawał rano, witał się ze smokiem, dawał mu jeść, szedł na śniadanie i na lekcje, a potem zabierał Revisa do ogrodu i czytał książki. W między czasie szedł na obiad, a wieczorem na kolację i spać. Na dzień przed jego urodzinami przyjechał do dworu wuj Vakorin. 
- Cześć mały – zawołał do Maksimisa. 
- Witaj wuju. Jak Ci minęła podróż? Opowiesz mi dzisiaj gdzie byłeś? – zapytał podekscytowany chłopak. 
- Oczywiście, że Ci opowiem. Ale zapewne dopiero wieczorem. Podróż była dość męcząca z uwagi na to, że płynąłem statkiem, a mam chorobę morską. Tak więc przed zdawaniem relacji chciałbym trochę odpocząć – odrzekł Vakorin, po czym podszedł do chłopca i szepnął mu na ucho – Poza tym będziemy musieli porozmawiać o Twoim smoku, czyż mam rację? 
- Masz – szepnął młodzieniec – To poczekam do wieczora aż będziesz miał siły na opowiadania – powiedział już na głos. Vakorin poszedł do pokoju gościnnego, a Maksimis udał się do siebie do pokoju, by porozmawiać z Revisem. 
„ – Revisie! – zawołał – Wuj przyjechał! Będzie chciał się dowiedzieć o Tobie. 
- A myślisz, że jest na tyle godny zaufania, że możesz mu o mnie opowiedzieć? – zapytał smok. Maksimis wyczuł w jego myślach ostrożność. 
- Tak. Wiem, że wuj nikomu nic o Tobie nie powie. W końcu to od niego Cię dostałem – zapewnił uspokajająco chłopak. 
- No to opowiedz mu o mnie tyle ile uważasz, że powinien wiedzieć. Miło by było gdybyś mnie zabrał ze sobą na tą rozmowę – stwierdził smok.  - Myślisz, że wuj powinien Cię zobaczyć?
- Wydaje mi się, że tak skoro będzie już o mnie wiedział. Nie widzę w tym żadnej przeszkody. 
- No to zabiorę Cię ze sobą – zakończył rozmowę młodzieniec, ponieważ usłyszał jak ktoś puka do jego drzwi.”  „Proszę!” zawołał. Drzwi się otwarły i ujrzał w nich mamę. 
- Właśnie otrzymałam list od Twojego ojca – powiedziała z uśmiechem. 
- Tak? Co pisze? – zaciekawił się Maksimis. 
- Pisze, że wybory się zakończyły i dzisiaj wieczorem rusza do domu, więc rano powinien już być. Pisze też, że nowym Arcymistrzem Farynów został jego przyjaciel – Heriusz. Uważa, iż to dobry wybór. Król również jest zadowolony z nowego Arcymistrza. Poza tym ojciec kazał Cię pozdrowić i przekazać, że ma dla Ciebie małą niespodziankę. 
- Ciekawe co to za niespodzianka – myślał na głos chłopak – Może jakaś nowa księga do kolekcji. Chociaż jeszcze nie przeczytałem poprzednich, które otrzymałem od Katris i od was. 
- Nie wiem kochanie co ojciec wymyślił za niespodziankę dla Ciebie. Samą mnie to zastanawia. Muszę już iść. Jedis prosił bym przyszła do kuchni i pomogła mu w przygotowaniu menu na jutrzejszą uroczystość.  - Dobrze. Do zobaczenia na obiedzie.

Kamienna 13Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz