~Następca~

24 4 19
                                    

Rozdział nie sprawdzany. ReadyToFlyx możesz zacząć sprawdzać błędy.

●●●

Ziemie nacji powietrza, Sowia Wieża

Zjawili się o północy. Cicho jak duchy, jak cienie, bez choćby najmniejszego sygnału ostrzegawczego. Najpierw była niepokojące cisza. Potem nastąpił wybuch i wschodnia ściana wieży została zniszczona. W jednej chwili zawalił się również sufit. Ponad połowa strażników znalazła się pod gruzami. Zewsząd dało się słyszeć krzyki rannych i konających. Brat próbował ratować brata, niektórzy płakali nad ciałami zmarłych.

Młody chłopiec, nie mógł mieć więcej jak 15 lat, z tatuażem albatrosa na ramieniu z trudem się podniósł się z ziemi. Cudem uniknął śmierci poprzez zmiażdżenie.
Nawet by nie pomyślał, że nagle rozpęta się tu istne piekło. Przed chwilą nic na to nie wskazywało, a teraz każdy walczył chociażby o jeszcze jedną sekundę życia.

Ze złamaną nogą i rozciętym czołem dokuśtykał do leżącej najbliżej dziewczyny. Połowa jej ciała była przysypana przez ścianę.Z brzucha sterczał metalowy pręt. Wszędzie było pełno krwi.
Dziewczyna nie oddychała. Jej skóra nabrała już bladego odcienia i była zimna w dotyku. Na obojczykach miała wytatuowane dwa kruki. Bliźniaczka - pomyślał.
Drżącą ręką zamknął jej oczy.

- Sauran lafiya anwata - powiedział przez łzy. Mimo iż nie znał jej zbytnio to każda śmierć jego pobratymca powodowała taki sam ból.

Przeraźliwy krzyk rozdarł powietrze. Do środka wlało się tuzin zakapturzonych postaci. Zaczęli zabijać każdego, kogo spotkali na swojej drodze.

Nastolatek ledwo co wstał i zdążył wyciągnąć miecz, a przed nim już pojawił się pierwszy przeciwnik. Ptaki były raczej mistrzami w posługiwaniu się bronią miotającą, nie sieczną, ale brunet nawet nieźle sobie radził.
Zrobił unik i ciął ostrzem nieprzyjaciela. Skrzywił się z powodu rannej nogi, która ciągle dawała o sobie znać.

Z następnym przeciwnikiem było znacznie gorzej, ale i jego pokonał. Wykonał zamach z boku i kolejna postać padła martwa. Wiedział, że lada chwila przyjdzie mu zginąć, jednak nie zamierzał poddać się bez walki.

Pokonał jeszcze dwóch wrogów zanim całkiem opadł z sił. Pod ciężarem ciosu broń wypadła mu z reki, a on sam upadł na kolana boleśnie uderzając o ziemię. Na karku czuł gnijący oddech śmierci.

- Ptaszyna się nam zmęczyła- zaśmiał się jeden z tych potworów. W odróżnieniu od innych, którzy byli odziani tylko w czerń, ten miał zbroję w czerwono- czarnym kolorze. Zdjął kaptur ukazując nieskazitelnie białą twarz. Na jego prawym profilu gościła jaszczurka.

- Gady.

- Niespodzianka- mężczyzna uniósł ręce do góry.

Kopnął chłopaka w brzuch. Zniesmaczony patrzył jak kaszle, krztusząc się własną krwią.

- Zdaje się, że coś ci złamałem - powiedział niewzruszony - Przywiązać go- polecił.

Dwóch rosłych osiłków podniosło nieszczęśnika i rzucili nim o filar. Wykręcili mu do tyłu ręce związując je kolczastym drutem. Brunet jęknął z bólu gdy kolce wbiły mu w skórę.

- Mam nadzieję, że wygodnie- gad uśmiechnął się podle.
- Czego wy chcecie- nastolatek coraz ciężej oddychał. Żebro, które zostało złamane przebiło płuco.

- Cóż... Do tego momentu miałem zamiar zniszczyć wieżę i powybijać wszystkich. - krążył nad bezbronnym chłopcem jak wygłodniały sęp - Potem zauważyłem ciebie i pomyślałem, że mam dziś niezwykłe szczęście wasza wysokość.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 06, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

IstotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz