Co się stało?

8 0 0
                                    

Weszliśmy do domu. Zaprosiłem Kamila na kawę. Wypiliśmy ją rozmawiając o życiu tutaj. Laura była zawstydzona. W sumie... Nie dziwię jej się. Mężczyzna, którego dotychczas widziała tylko w telewizji i w internecie, teraz może z nim rozmawiać. Nagle szybkim krokiem wyszła do kuchni.
- Zawstydziłeś mi siostrę.
Zaczęliśmy się śmiać. Po kilku minutach zawołała mnie, gdy poszedłem do kuchni Laura podała mi telefon.
-Mama .
Wziąłem telefon i parsknąłem. Była zdenerwowana. Jej głos był niepewny. Gdy usłyszałem to co mi powiedziała telefon opadł mi na blat.
- Co jest? - Podniosła głos.
- Tata... On... - Laura cały czas mnie popędzała. - On nie żyje.
- Ej, bo zacznę zazdrościć. - Kamil wpadł do kuchni, a zaraz po tym dziewczyna z niej wybiegła szlochając.
- Stało się coś? - Kamil spochmurniał.
Powiedziałem mu smutną wieść. Nie wiedziałem co mam zrobić. Na dodatek matka prosiła mnie, żebym nie pozwalał jej przyjeżdżać. To się nie uda. Po pierwsze ona będzie chciała pojechać na pogrzeb, a po drugie wolałbym aby do niej pojechała. Mamie przyda się wsparcie. Tak jak myślałem,gdy wróciliśmy do salonu Laura stała już z walizką.

-Laura, rozumiem Cię, ale nie zdążymy. Nawet nie mamy...
-Zamknij się! - Nie wytrzymała. Zaczęła ocierać łzy o mój bark.

Spojrzałem na Kamila, przez chwilę o nim zapomniałem. Myślał, ale nie wiem jak on mógłby mi pomóc. Nagle powiedział, że pojedziemy jego samochodem. Zaniemówiłem. Znaliśmy się kilkadziesiąt minut, a on już proponuje mi taką pomoc.

- Treningi zaczynamy dopiero za tydzień.

Westchnąłem, nie chciałem się zgadzać, ale chyba nie miałem wyboru. Laura wyprostowała się i otarła swoje łzy. Wychodząc z hotelu zapłaciłem za 3 dni. Nie miałem, zbyt dużo pieniędzy, ale to musiało mi wystarczyć. W samochodzie panowała cisza. Kamil miał obojętny wyraz twarzy. Był skupiony na drodze. Gdy minęliśmy Pragę dostałem esemesa.
"Nie podejmujcie pochopnych decyzji."

Już chyba trochę za późno. Nawet jeśli bym dostał tą wiadomość jeszcze w pokoju i tak bym wrócił. Ciągle męczyła mnie sprawa z Laurą. Nie wiem co było dla niej lepsze. W domu na pewno nie będzie panowała ciężka atmosfera, a z drugiej strony mama będzie potrzebować wsparcia jak nikt inny. Ja zostać nie mogłem. Ciekawe, czy jeśli bym dostał smutną wieść przed złożeniem parafki na kontrakcie to bym został w Legii. Mama specjalnie napisała tą wiadomość do Laury, by to nie miało wpływu na moją decyzję.
Kochana jest.
Po kilku godzinach byliśmy już w Warszawie. Była już dziewiętnasta.
-Cholernie dawno mnie tu nie było.
-Ja niestety wracam tu po kilku godzinach. I już mam zły humor.
- Co z nią? -Spojrzał przez ramię na śpiąca Laurę.
- Sam chciałbym to wiedzieć.
Podjechaliśmy pod mały parterowy budynek. Dziewczyna jeszcze spała, więc wszedłem porozmawiać z mamą o przyszłości. Oczywiście zaprosiłem Kamila do środka. Jak tylko wszedłem, mama ze łzami w oczach wtuliła się we mnie podobnie jak Laura. Jednak prosiłem ją, żebyśmy podjęli decyzję póki ona jeszcze śpi. To co mi powiedziała wstrząsnęło mną. Tata podpisał umowę w której napisane było, że w przypadku jego śmierci dom przyjmuje bank.
- Ona musi z tobą jechać! - mama wybuchła po czym schowała głowę w dłoniach.
Odwróciłem się do Kamila, a za niego plecami stała Laura. Miała lekko uchylone usta. Została postawiona przed faktem dokonanym. Bałem się postawić w jej sytuacji. Nie może zostać z matką. Na szczęście żyliśmy bardzo blisko kościoła i jak tylko zadzwoniłem do proboszcza to zgodził się pochować tatę następnego dnia. Jak wróciłem do pokoju. Laura cicho szlochała na kanapie, a mama rozmawiała z Kamilem chyba wcześniej go nie zauważyła.
- Możesz pojechać. My wrócimy samolotem - Spojrzałem na Laurę.
- Nie, stary. Przyjechałem tu z tobą i wrócę z tobą.

Brak mi było. słów Co za człowiek. Nie mogłem się doczekać gry z nim w klubie. Wieczór minął na spływających z całej rodziny kondolencjach, co tylko potęgowało żal i smutek. Nie wiem skąd wziął się ten zwyczaj. Już chciałem się kłaść, gdy Laura przyszła do mojego pokoju. Mówiła, że przeprasza za ten wybuch w hotelu i nie ma mi za złe tego, że na początku nie chciałem tu wrócić. Z perspektywy czasu wydaję mi się, że podjąłem dobrą decyzję. Pomyślałem, że dzisiaj się spakuje. Nie chcę trzymać tu Kamila dwa tygodnie.

****

Właśnie dobiegał końca Anielski Orszak. Laura już szlochała. Była twardą dziewczyną, ale to było za dużo jak na jej wiek. Zła wiadomość była taka, że od razu po pogrzebie musieliśmy szybko jechać do Rennes. Wpłynęła oferta o Kamila. Dobrze, że będę miał tam przynajmniej siostrę. W czasie podróży Kamil uczył nas podstaw francuskiego.
- Mała, nie martw się- Powiedział Kamil przez ramie spoglądając na dziewczynę.
- Nie jestem mała, ok?
- Chyba się zdenerwowała- zaśmiałem się. 
- Nie gadam z wami!
Dojechaliśmy, tak jak się domyślałem Kamil jutro wyjeżdża do Hull i będzie reprezentował ich barwy. Dostał ofertę wartą 20 milionów euro. Szkoda tracić takiego przyjaciela.

Hard WorkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz