Kłopoty

312 24 10
                                    

Następnego ranka, dziewczynę zbudził zapach smażonego bekonu.

Szybko zeszła do kuchni i stając w drzwiach, prawie się przewróciła. Patrząc na to, nie wiedziała czy się roześmiać czy zacząć krzyczeć.

Will, Gilan i Horace chodzili po kuchni bez koszulek.

Dziewczyna cicho podeszła, wzięła książkę i z całej siły uderzyła nią młodego rycerza w głowę. Jak na komendę wszyscy trzej spojrzeli na dziewczynę.

- Słuchać mnie uważnie, głąby kapuściane. Wy chyba zapomnieliście gdzie jesteście. Nie wiecie, że goszcząc w domu panny należy się zachowywać? Jazda na dół! I nie wracać mi tu bez koszuli!

Wszyscy trzej posłusznie pobiegli do pokoju, bowiem Halt wpoił im żelazną zasadę. Mogli walczyć z kalkarami, wargalami, skandianami, temudżeinami itd. ale rozzłoszczona pani domu, to całkiem inna kategoria.

- Co za matoły- westchnęła siadając przy stole.

- Dzień dobry- Halt wszedł do kuchni i usiadł obok niej- Wszystko dobrze?

- Tak. Po prostu nadal nie mogę uwierzyć, że wpuściłam do domu czterech praktycznie obcych mężczyzn.

- Słyszałem krzyki. Czym chłopcy tak cię rozzłościli?

- Pomyślmy- udała głębokie zastanowienie- Może tym, że paradowali po mojej kuchni z obnażonymi torsami?

- Co za głąby. Żeby tak się zachowywać w domu damy.

- Gdzie tu widzisz damę?- zapytała z uśmiechem- To, że jestem kobietą, nie robi ze mnie damy. Jestem bardziej chłopczycą.

 Wtedy trzech młodzieńców wróciło do kuchni, a dziewczyna wstała i podeszła do blatu.

- A teraz śniadanie. Co sobie panowie życzą?

- Przede wszystkim kawę- rzekł Gilan- Jeśli to nie sprawi kłopotu, oczywiście.

- Ależ skąd. Już robię.

 Postawiła czajnik na kuchence i wyjęła patelnię.

- Co powiecie na jajecznicę?

- Bardzo chętnie.

 Wtem dziewczyna przypomniała sobie coś bardzo ważnego.

- Wybaczcie, nie przedstawiłam się. Jestem Lily.

Gilan skłonił się i ucałował jej dłoń.

- My także się nie przedstawiliśmy.

- Nie trzeba. Znam was wszystkich i to naprawdę dobrze, Gilanie.

- Skąd nas znasz? Przecież nigdy wcześniej się nie spotkaliśmy- zauważył Horace.

- Kiedyś wam to wyjaśnię, ale jeszcze nie teraz. Przepraszam, muszę uciekać, bo spóźnię się do szkoły.

- Mogę cię podrzucić- zaoferował Will.

- Mógłbyś? Byłoby wspaniale.

 Kwadrans później, dziewczyna zeskoczyła z grzbietu Wyrwija.

- Do zobaczenia, Willu. Będę około trzeciej. Proszę, nie wchodźcie z domu, a gdyby ktoś pukał lub dzwonił, nie otwierajcie. Ludzie wywołali by skandal, gdyby się dowiedzieli, że w domu samotnej dziewczyny mieszka czterech mężczyzn.

 Pocałowała go w policzek i pobiegła do szkoły.

 Tak jak obiecała, wróciła do domu około trzeciej i od razu wzięła się za szykowanie obiadu.

- Witaj, Lily. Jak było w szkole?- zapytał Gilan podchodząc do niej.

- W porządku- szybko przesunęła włosy zakrywając nimi policzek.

- Lily, stało się coś?

- Nie, nic się nie stało.

 Chłopak odgarnął jej włosy i jego oczom ukazała się paskudna, krwawiąca rana.

Zwiadowcy- Podróż w czasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz