Śród pól takich przed laty,
nad brzegiem ruczaju,
na pagórku niewielkim,
we brzozowym gaju,
stał dwór szlachecki,
z drewna, lecz podmurowany,
świeciły się z daleka pobielane ściany,
Zaraz... cofaj pan stary!
Te numery dobrze znamy!
Pan Tadeusz, Podkomorzy,
Zosia, Sędzia i Sąd Boży...
Nie. To Krzyżacy Sienkiewicza,
co pod Grunwaldem dostali z bicza.
Tym razem zupełnie inna historia nastała.
O smokach, rycerzach i Samancie, co się uganiała
za sałatkami, marchewkami, ogórkami,
a poczciwy Gabriel za jej spódnicami.
Opowieść ta wielce dziwna i niezwykła,
podziwiana przez Charlie z naprzeciwka,
sprawi, że te postacie,
przestaną mieć na sobie gacie.
Tak więc nie przedłużając,
zatopmy się w gejozie,
nie zakładając się
o marne grosze,
lecz o ciasto urocze!
Dawien, dawien czas temu,
gdy słuchano polonezów wśród pól wielu,
w sąsiedniej wsi od Soplicowa,
stała się rzecz wielce wszystkim wiadoma!
Castiel potężny i srogi
schlał się, a giermek jego walnął w nogi
Wielkiego Pana Winchestera, który właśnie smakował znakomitego sera.
A ser ten nie był byle jaki,
tylko z gór bawarskich,
gdzie nabierał koloru khaki.
Tak więc Wielki Pan Winchester w swej złości,
poszedł do rachmistrza, gdzie ten go ugości i
przedstawi plan poważny:
Jak zażegnać spór rubaszny?
Rachmistrz podumał chwilę nad swoją herbatą
i rzekł:
,,Mam plan na okazję taką!
Wystarczy, że pójdziesz pan do Crowleya,
co trzyma w garści kilo sera!"
,,Ale nie o to mi chodzi!", Ryknął Pan
,,Ja chcę, by Castiel oddał mi swój kram!
I żeby rzucił się do łoża
niczym Gabriel i Sam!"
Rachmistrz spojrzał na niego spode łba
,,Gówno ci to da.
Ale jak chcesz porady złotej,
to idź idjit do tamy bobrzej,
gdzie Kevin mieszka w bukrze
i liczy pióra kurze."
Tak więc Wielki Pan Winchester pobiegł prosto
do stajni, gdzie czekała na niego klacz imieniem Wosto,
bo Impala, poprzedniczka Wielkiego Pana,
skręciła kostkę jak po kamieniach skakała.
,,Dalej Wosto, mknij szybko przez pola!"
A ona spojrzawszy z wesoła,
zarżała głośno i pomknęła bez zastanowienia.
Pędzili szybko przez brzozowe gaje,
słysząc za sobą psy stare,
które w swej omylności,
wzięły ich za zwierzynę,
która wypełni brzuchy wielmożnych gości.
,,Wynocha, ogary piekielne!"
Krzyknął Wielki Pan, wyciągając Colta swego
i z konia wystrzelił celnego
żołędzia. Bo pocisk lepszy i tańszy
niż kula, a przy okazji,
w Rumcajsa się wczuwa.
Mknęli dalej przez pola rozmaite,
wyzłacane pszenicą, posrebrzane żytem,
gdzie bursztynowy świeżob, gryka jak śnieg biała,
gdzie dziewiczym rumieńcem Samantha pałała,
a Gabriel wziął ją w ramiona,
dając wielkiego buziaka w czubek czoła.
Wielki Pan Winchester doskonale to widział,
ukrywszy się niegdyś, cicho syczał,
gdy suknie poszybowały w górę,
miał ochotę krzyknąć: ,,Jakie chuje!"
Ale Samantha do zabawy była skora,
więc Gabriel nakręcał się zgoła,
a Wielki Pan był coraz bardziej zły.
Oj, gdy Samantha wróci, pogadają o tym czy,
będzie chciała pójść w tango również z nim.
Pewnie tak, bo niby z czym?!
Gabrielowy był mały, a Crowleyowy to chuj stary!
Ale wracając do chwili obecnej.
Pędził na Wosto, wiatry gonił,
minął Gartha, co krowy doił,
minął rzeki, domy, lasy,
Metatrona, Jo, wielkie pasy,
minął rzeczy rozmaite,
jak i te nieprzyzwoite!
Dotarł wreszcie do bobrzego grodu,
szukając w cieniu odrobiny chłodu.
Nagle zza drzewa wyskoczył ktoś,
niski, krępy jegomość...

CZYTASZ
Ballada o gejach [Destiel]
فكاهةBallada o gejach, czyli przygody bliżej niepoznane we dwunastu księgach spisane.