Księga II

110 15 0
                                    

Wielki Pan srogo spojrzał na niego,

wyczekując wskazówki od Mistrza tego,

który w swej mądrości wszystkich przewyższał,

lecz nikogo tym nie wyniszczał.


Mistrz natomiast kaptur zdjął z głowy,

patrząc na niego, użył cichej mowy,

której Wielki Pan nie zrozumiał,

przez co potwornie się zdumiał.


Jegomość westchnął ciężko, rzecząc poważnie

,,Panie, znam twój problem właśnie!

Castiel upiwszy się z rana,

przebrał się za barana

i skoczywszy do wody,

znalazł tam martwe płody!"


Wielki Pan wytrzeszczył oczy,

cóż on znowu tam mamroczy!

,,Nie było żadnych płodów w wodzie,

to lalki panienki Zosi na kłodzie!

Zostały na słońcu, by wysuszyć włosie,

a strumień pognawszy wielkie powodzie,

pociągnął je w wir potężny

i już nikt nie był taki mężny!


Kevin patrzał na niego zdziwiony

,,Aleś Pan dzisiaj szalony!

Panienka Zosia już lalek nie rusza!"


,,Bo nikt jej do tego nie zmusza"

Mruknął Pan, łapiąc kutasy w dłonie

,,Przecie Mistrz nie spłonie,

jeżeli da się mi napić,

a miód szybko potrafię stracić!"


Mistrz zamrugał parę razy,

pokazując nutę odrazy.

Ale przecież Wielkiemu Panu się nie odmawia,

dlatego spytał o jego ulubione dobrania,

wymieniając wszystko prócz miodu,

usprawiedliwiając się z tego powodu,

iż zapasy jego wzięły w łeb,

a wszystko przez nieczynny sklep.


Wielki Pan Winchester pokiwał lekko głową,

rozmyślając nad tą myślą srogą.

Cóż to za okropny dwór,

gdzie miód nie jest wystawiany na stół!

,,Wódki, mocium panie,

dziś mam na nią pełne branie!

Niech się leje strumieniami,

i nie dręczmy się gonitwami!"


Poszli więc szybko do grodu bobrzego,

słynącego właśnie z tego,

że zwierzęta te stworzyły tamę,

Ballada o gejach [Destiel]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz