Rozdział 2.

294 30 5
                                    

  Budzę się pięć minut przed budzikiem. Wyłączam go, żeby już nie dzwonił.

Ann: Gotowa na pierwszy dzień?

Ja: Oczywiście, że nie, a ty?

Ann: Tak samo...

Szybko ogarniam się i wychodzę z domu.

-Gotowa na pierwszy, najgorszy dzień?- szczerzy się Zick.

-Nawet mnie nie strasz, dobrze?- śmieje się.

-Nie denerwuj się, będzie dobrze.

Uśmiecham się do niego i idziemy na autobus.

-Poznam cię z Mattem- szepcze do mnie, a ja uderzam go lekko w brzuch.

Ann: Jestem już. Czekam przy Starbucksie.

Ja: Już się dobrze czujesz w roli gimbusa widzę XD.

Ann: Jednak pójdę już do szkoły i zajmę nam ławkę.

Już zaczynam pisać...

Ann: Spokojnie.

Ann: Pamiętam. Ostatnią od okna.

Idę z Zickiem do szkoły przez centrum handlowe.

-Ooo! Patrz Mikkel idzie.

-Kto?- pytam.

Przed nami pojawia się ''ten drugi przystojny''. Wysoki i szczupły. Ma postawioną grzywkę koloru raczej ciemnego.

-Elo. Oo cześć, jesteś Alice, nie?- kiwam głową- Zick wspominał o tobie. Jestem Mikkel.

-Nie idziesz na lekcje?- Pyta go Zick.

-Idę tylko no wiesz...- Zick kiwa głową i chłopak odchodzi.

-O co chodziło?- pytam przyjaciela.

-Idzie po swoją dziewczynę- wybucha śmiechem.

Ann: No gdzie ty jesteś?

Ja: Nie martw się idę do ciebie XD.

Po pierwszej lekcji, którą były ''zajęcia integracyjne''. Oprócz Ann i Emily zaczęłam dużo rozmawiać jeszcze z Owenem. W klasie mam też chłopaka, któremu się najwyraźniej podobam. Ma na imię Diego. Zaczęłam się naprawdę dobrze dogadywać z Emily... Do tego stopnia, że powiedziałam jej o moim zauroczeniu. Zaraz po wyjściu nauczycielki wchodzą chłopaki z (z tego co opowiadał mi Zick) drugiej gimnazjum. Zick, Mikkel, Matt i chłopak mniej więcej mojego wzrostu jak się potem okazuje wszyscy mówią na niego Jordan. Zick mnie przedstawia, a ja robię to samo z Ann, Emily i Owenem. Matt wskazuje na mnie.

-Ma fajną bluzkę. Już ją lubię.

W tej chwili pokochałam tą koszulkę (Punisher mi pomógł). Dam sobie głowę uciąć, że jestem cała czerwona.

-Ona ciebie też lubi Matt- mówi Zick, a ja już rozważam czy nie wrzucić go pod autobus w drodze powrotnej.

Na szczęście Matt traktuje to chyba jako żart. Kamień serca. Dzwonek i cała czwórka wychodzi. Biorę telefon do ręki.

Amanda: I jak tam pierwszy dzień?

Ja: No jest nie najgorzej, a jak twój?

Ja: Mam nowego krasza...

Amanda: U mnie też okej. A o nim opowiesz mi potem, bo lecę na lekcję. Pa :*

Ja: Pa :*

Lekcja mija mi bardzo szybko.

-Alice, idziemy na korytarz? Tam pewnie będzie Matt...- mówi do mnie Emily.

-No w sumie możemy iść- zaczynam się śmiać.

Wychodzimy na korytarz i stajemy przy ścianie. Za nami idzie Diego i siada na ławce naprzeciwko. Cały czas się na mnie patrzy. Korytarz został opanowany przez moją klasę. Środkiem idzie Matt, Mikkel i Zick.

-I co pierwszaki czujecie respekt?- śmieje się Matt na co wszyscy tylko potakują przerażeni.

-Nie- odpowiadam.

Matt zamiera. Mijają jakieś dwie sekundy, a on już jest przy mnie. Przysuwam się jak najbliżej ściany. Kątem oka widzę, że Emily się odsuwa.

-Co powiedziałaś?

-Powiedziałam, że nie.

W tym momencie chłopak patrzy mi prosto w oczy. Towarzyszy mi dziwne uczucie i już wiem, że on zmieni całe moje życie. Jego oczy są śliczne, niebieskie. Jest naprawdę bardzo blisko mojej twarzy. Musi się pochylać. Uśmiecha się tak, że robi mi się słabo i w tej chwili rozlega się dzwonek. Matt się odsuwa ode mnie i idzie do klasy. Kiedy w niej znika, aż muszę usiąść.

-----------

Rozdział dla Ani, Patki i Zuzi. Dziękuję wam <3.

Kolejny rozdział jak będzie 15 gwiazdek. 

So fucking perfect.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz