Rozdział 5.

261 37 4
                                    

  Od jakiegoś tygodnia tnę się codziennie. Potem wiążę na ręce czarną bandankę, żeby nie było widać. I szczerze powiem nikt się nie domyśla. W szkole chodzę cały czas uśmiechnięta, a w domu cały czas zamknięta w pokoju. Na treningach judoga ma długi rękaw, więc też nikt nie widzi. Wiedzą o tym tylko moi ''przyjaciele''.

Matt: Cześć.

Ja: Co się stało, że napisałeś do mnie pierwszy?

Matt: Chcę się coś ciebie zapytać, bo mam pewne wiadomości na twój temat.

Ja: A to niby jakie?

Matt: Tniesz się?

Tego się nie spodziewałam...

Ja: Możliwe.

Matt: Jesteś głupia.

Ja: Wiem.

Matt: Cięcie się jest głupie. Dlatego ty też jesteś.

Ja: To jest zwykle czymś spowodowane, więc się nie odzywaj, ok?

Matt: No niby czym?

Ja: Na przykład depresją tak jak w moim przypadku.

Matt: TEŻ MAM DEPRESJĘ, A JAKOŚ SIĘ NIE TNĘ.

Ja: To indywidualne...

Zapamiętajcie ten moment.

Nie spodziewałam się, że Matt też może mieć depresję. Cieszę się tylko, że nie jest tak jak ze mną... Przez parę godzin nie odpisuje.

Matt: Przepraszam. Nie uważam, że jesteś głupia. Robisz tylko coś głupiego...

Ja: Wiem, ale to mi bardzo pomaga.

Matt: Tylko to ci pomaga?

Ja: No nie tylko...

Matt: A co jeszcze?

Matt: Powiedz mi.

Matt: Alice!

Ja: Nie...

Matt: No powiedz Jezuu...

Ja: No ty jakby.. W sensie rozmowa z tobą.

Matt: Dlaczego?

Ja: Bo mi się chyba tak z lekka podobasz...

Tak... To był, jak myślałam przez bardzo długi czas, największy błąd jaki zrobiłam.

Matt: Mam dziewczynę XD.

Dwa tygodnie cięcia się codziennie... Już nie tylko ręce, ale też nogi. Siedzę na ławce z Emily, przerwa. Matt siada obok.

-Hej- uśmiecha się do mnie.

Jeden uśmiech, a tak na mnie działa.

-Cześć.- wbijam wzrok w podłogę.

Bierze moją rękę i próbuje odwiązać bandankę.

-A ja wiem co tutaj jest...

-To nie znaczy, że inni mają wiedzieć.-zabieram rękę i idę do sali.

Emily po chwili do mnie dołącza.

-Pytał co się stało...

-Nie mam humoru.

-Powiedziałam mu to.- uśmiecha się.

Równo z dzwonkiem wchodzi do sali nasza wychowawczyni (nauczycielka polskiego).

-Alice chciałabym z tobą porozmawiać.

Wychodzę za nią i idziemy do pustej biblioteki.

-Mogłabyś zdjąć to z ręki- wskazuje na bandankę, a ja robię co mówi- Co to jest?

-Kot mnie podrapał- odpowiadam bez zastanowienia.

Mam nadzieję, że nauczycielka nie wie, iż nie mam kota. Mam trzy psy...

-Alice... Wiesz, że wiem co to jest? Wiesz, że zadzwonię do mamy? Wiesz, że jakby coś się działo to zawsze możesz przyjść ze mną, albo którymkolwiek nauczycielem, porozmawiać?

-Wiem- spuszczam głowę i ukrywam łzy cisnące mi się do oczu.

-Ktoś mi powiedział, że coś sobie robisz...

-Kto?

-Nie mogę ci powiedzieć.

Nie musi i tak już wiem. Ann... Kończymy rozmowę i wracamy na lekcje. Wyciągam telefon.

Owen: (użytkownik wysłał/a zdjęcie).

Sprawdzam. Jest to screen posta Ann.

''Czuję się: Załamana.

Polecam bardzo idiotkę z mojej klasy/szkoły która wiąże sobie bandankę na ręce bo się pocięła. Ojoj! XDD"

Pierwsze co robię to podchodzę do nauczycielki i to pokazuje. Drugie chcę zobaczyć tego posta. Okazuje się, że moja kochana przyjaciółka mnie zablokowała.

-Ann. Pójdziesz ze mną na przerwie do biblioteki.

Wychodzę z Emily i Owenem na przerwę. Siadamy na ławce tam gdzie zawsze. Po policzkach powoli spływają mi łzy. Normalny człowiek by odczuł to pewnie inaczej. Ale nie ja...

-Co się stało?- pyta zaniepokojony Matt.

Obok niego stoją Zick, Mikkel i Scott. Owen zaczyna tłumaczyć wszystko.

-Nie martw się zniszczymy ją- mówi zadowolony Matt.

Siada obok mnie. Wyłączam się, a oni zaczynają rozmawiać o Ann.

-Alice chodź- to moja wychowawczyni.

Idziemy znowu do biblioteki. Mijam się z (od teraz) moim największym wrogiem.

-Ann powiedziała, że zrobiła to, bo się o ciebie martwi.

-Sama robi to samo...

-Alice... Zwolnić cię z lekcji? Zwolniłam też Ann.

-Nie, wytrzymam. Nie jestem tak słaba jak ona.

Ta decyzja nie była błędem.

Po powrocie do domu pierwsze co to dostałam skórzanym pasem po udach i plecach. Do tego stopnia, że ślady utrzymywały się przez prawie tydzień. Też cię kocham mamo. Wiem, że to bezsilność i wiem, że mnie kochasz. Przynajmniej mam taką nadzieję.

----------------

Następny rozdział za 25 gwiazdek.

Może nie wiecie, ale cała ta historia jest oparta na faktach... 

Ten rozdzialik dedykuje Michalinie, która jest moim szpiegiem w starej szkole i przypomniała mi ile mam już gwiazdek pod ostatnim rozdziałem ''wstaw rozdział masz już 22 gwiazdki'' (czy jakoś tak). Dziękuję <3.

So fucking perfect.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz