Od jakiegoś tygodnia tnę się codziennie. Potem wiążę na ręce czarną bandankę, żeby nie było widać. I szczerze powiem nikt się nie domyśla. W szkole chodzę cały czas uśmiechnięta, a w domu cały czas zamknięta w pokoju. Na treningach judoga ma długi rękaw, więc też nikt nie widzi. Wiedzą o tym tylko moi ''przyjaciele''.
Matt: Cześć.
Ja: Co się stało, że napisałeś do mnie pierwszy?
Matt: Chcę się coś ciebie zapytać, bo mam pewne wiadomości na twój temat.
Ja: A to niby jakie?
Matt: Tniesz się?
Tego się nie spodziewałam...
Ja: Możliwe.
Matt: Jesteś głupia.
Ja: Wiem.
Matt: Cięcie się jest głupie. Dlatego ty też jesteś.
Ja: To jest zwykle czymś spowodowane, więc się nie odzywaj, ok?
Matt: No niby czym?
Ja: Na przykład depresją tak jak w moim przypadku.
Matt: TEŻ MAM DEPRESJĘ, A JAKOŚ SIĘ NIE TNĘ.
Ja: To indywidualne...
Zapamiętajcie ten moment.
Nie spodziewałam się, że Matt też może mieć depresję. Cieszę się tylko, że nie jest tak jak ze mną... Przez parę godzin nie odpisuje.
Matt: Przepraszam. Nie uważam, że jesteś głupia. Robisz tylko coś głupiego...
Ja: Wiem, ale to mi bardzo pomaga.
Matt: Tylko to ci pomaga?
Ja: No nie tylko...
Matt: A co jeszcze?
Matt: Powiedz mi.
Matt: Alice!
Ja: Nie...
Matt: No powiedz Jezuu...
Ja: No ty jakby.. W sensie rozmowa z tobą.
Matt: Dlaczego?
Ja: Bo mi się chyba tak z lekka podobasz...
Tak... To był, jak myślałam przez bardzo długi czas, największy błąd jaki zrobiłam.
Matt: Mam dziewczynę XD.
Dwa tygodnie cięcia się codziennie... Już nie tylko ręce, ale też nogi. Siedzę na ławce z Emily, przerwa. Matt siada obok.
-Hej- uśmiecha się do mnie.
Jeden uśmiech, a tak na mnie działa.
-Cześć.- wbijam wzrok w podłogę.
Bierze moją rękę i próbuje odwiązać bandankę.
-A ja wiem co tutaj jest...
-To nie znaczy, że inni mają wiedzieć.-zabieram rękę i idę do sali.
Emily po chwili do mnie dołącza.
-Pytał co się stało...
-Nie mam humoru.
-Powiedziałam mu to.- uśmiecha się.
Równo z dzwonkiem wchodzi do sali nasza wychowawczyni (nauczycielka polskiego).
-Alice chciałabym z tobą porozmawiać.
Wychodzę za nią i idziemy do pustej biblioteki.
-Mogłabyś zdjąć to z ręki- wskazuje na bandankę, a ja robię co mówi- Co to jest?
-Kot mnie podrapał- odpowiadam bez zastanowienia.
Mam nadzieję, że nauczycielka nie wie, iż nie mam kota. Mam trzy psy...
-Alice... Wiesz, że wiem co to jest? Wiesz, że zadzwonię do mamy? Wiesz, że jakby coś się działo to zawsze możesz przyjść ze mną, albo którymkolwiek nauczycielem, porozmawiać?
-Wiem- spuszczam głowę i ukrywam łzy cisnące mi się do oczu.
-Ktoś mi powiedział, że coś sobie robisz...
-Kto?
-Nie mogę ci powiedzieć.
Nie musi i tak już wiem. Ann... Kończymy rozmowę i wracamy na lekcje. Wyciągam telefon.
Owen: (użytkownik wysłał/a zdjęcie).
Sprawdzam. Jest to screen posta Ann.
''Czuję się: Załamana.
Polecam bardzo idiotkę z mojej klasy/szkoły która wiąże sobie bandankę na ręce bo się pocięła. Ojoj! XDD"
Pierwsze co robię to podchodzę do nauczycielki i to pokazuje. Drugie chcę zobaczyć tego posta. Okazuje się, że moja kochana przyjaciółka mnie zablokowała.
-Ann. Pójdziesz ze mną na przerwie do biblioteki.
Wychodzę z Emily i Owenem na przerwę. Siadamy na ławce tam gdzie zawsze. Po policzkach powoli spływają mi łzy. Normalny człowiek by odczuł to pewnie inaczej. Ale nie ja...
-Co się stało?- pyta zaniepokojony Matt.
Obok niego stoją Zick, Mikkel i Scott. Owen zaczyna tłumaczyć wszystko.
-Nie martw się zniszczymy ją- mówi zadowolony Matt.
Siada obok mnie. Wyłączam się, a oni zaczynają rozmawiać o Ann.
-Alice chodź- to moja wychowawczyni.
Idziemy znowu do biblioteki. Mijam się z (od teraz) moim największym wrogiem.
-Ann powiedziała, że zrobiła to, bo się o ciebie martwi.
-Sama robi to samo...
-Alice... Zwolnić cię z lekcji? Zwolniłam też Ann.
-Nie, wytrzymam. Nie jestem tak słaba jak ona.
Ta decyzja nie była błędem.
Po powrocie do domu pierwsze co to dostałam skórzanym pasem po udach i plecach. Do tego stopnia, że ślady utrzymywały się przez prawie tydzień. Też cię kocham mamo. Wiem, że to bezsilność i wiem, że mnie kochasz. Przynajmniej mam taką nadzieję.
----------------
Następny rozdział za 25 gwiazdek.
Może nie wiecie, ale cała ta historia jest oparta na faktach...
Ten rozdzialik dedykuje Michalinie, która jest moim szpiegiem w starej szkole i przypomniała mi ile mam już gwiazdek pod ostatnim rozdziałem ''wstaw rozdział masz już 22 gwiazdki'' (czy jakoś tak). Dziękuję <3.
CZYTASZ
So fucking perfect.
Dla nastolatkówAlice- czternastolatka, która wie o życiu prawdopodobnie więcej niż niejeden "dorosły". Skrzywdzona przez bliskich, ale też nic nie znaczących dla niej osób. Zmaga się z wieloma problemami, które dla większości ludzi są proste do rozwiązania i niez...