By podarować Ci miłość (2/2)

859 92 48
                                    


Ten pocałunek mógłby trwać w nieskończoność. Mogliby scalić się i nigdy od siebie nie oderwać. Stać się jednością. To rozwiązałoby wszystko.

Yuri oderwał się od ust Viktora. Czuł, że gdyby tego nie zrobił, najprawdopodobniej by zemdlał z braku powietrza, jednak nie odsunął od niego głowy. Nadal wpatrywali się w siebie, stykając się nosami.

-Uwielbiam to. Za każdym razem jest inny.

Yuri na początku nie zrozumiał sensu tych słów, jednak po chwili uświadomił sobie o co tak naprawdę chodzi Viktorowi. Rosjanin przeniósł dłonie z bioder Yuriego na jego plecy i przyciągnął delikatnie do siebie, zamykając w uścisku. Jednocześnie oparł swoją brodę o ramię Japończyka.

Yuri poczuł, że zaraz zaśnie. Było mu niewyobrażalnie przyjemnie. Viktor prawie niezauważalnie odchylił głowę.

-Teraz czas na drugi prezent.- szepnął do ucha Yuriego.

-Viktor, ale ja nic dla ciebie nie mam. Źle się z tym czuję.

-Nic nie szkodzi, wystarczy mi twoja odpowiedź. Chyba już czas.

Skończywszy mówić, wypuścił z objęć młodego łyżwiarza i popatrzył na zegar wiszący na ścianie. Wskazywał 23:57. Yuri był trochę skonfundowany. Wystarczy odpowiedź, ale na co?

Oboje klęczeli na łóżku. Viktor sięgnął do kieszeni swojego, trochę za dużego swetra i wyciągnął z niej małe pudełeczko.

-Wiem, że pewnie nigdy nie będzie nam dane sformalizować tego co jest między nami, ale chciałbym żeby połączyło nas nie tylko uczucie, ale też coś bardziej materialnego.

Otworzył pudełeczko. W środku znajdował się prosty pierścionek z niewielkim diamentem, osadzonym na środku, oraz dwiema, mniejszymi perełkami, które znajdowały się po obu stronach diamentu.

Yuri już wiedział co nastąpi. Nie spodziewał się jednak, że wydarzy się to dzisiaj. Prawą dłonią zakrył usta. Nie mógł powstrzymać łez. Nie chciał ich powstrzymywać. Skapywały z jego policzków prosto na koc rozłożony pod kochankami.

-Chyba powinienem klęknąć, prawda? Chociaż w sumie i tak oboje klęczymy.

Japończyk podziwiał go, że w takiej chwili był zdolny do żartów.

-Yuri Katsuki, czy uczynisz mi tę przyjemność i wyjdziesz za mnie, zostając u mego boku do końca swoich dni?

W tym momencie rozbrzmiał huk fajerwerków. Niebo za oknem pokryło się dziesiątkami różnych kolorów. Japonia świętowała nadejście nowego roku. Blask, bijący od strony okna, oświetlał ich twarze. Yuri nie mógł wykrztusić ani jednego słowa. Miał w głowie tylko jedną myśl. To wszystko jest snem. Spełnieniem jego marzeń. Czy to może być prawdą?

Odsunął prawą dłoń od swoich ust, a następnie przyłożył ją do policzka Viktora, zaś lewą wyciągnął przed siebie.

-Tak, Viktor, tak. Wyjdę za ciebie.

Rosjanin też nie mógł ukryć wzruszenia. Z jego oczu również popłynęły gorące łzy. Trzęsącymi się dłońmi wyciągnął ostrożnie maleńki pierścionek i wsunął na serdeczny palec Yuriego, tuż nad złotym pierścionkiem szczęścia.

-Nie wiedziałem, że możesz mnie uczynić jeszcze szczęśliwszym.- skończywszy mówić, Viktor jeszcze raz pocałował Yuriego. Tym razem mocniej i namiętniej. Całą swoją radość z tego, że będzie miał ukochanego przy swoim boku do końca życia, oddał właśnie tym pocałunkiem. Nie odrywając się od Yuriego, Viktor odłożył puste pudełeczko na szafkę nocną, a następnie jedną dłoń przeniósł na biodro ukochanego a drugą na jego lewe ramię.

Śnieg (Vikturi) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz