XIII

1.3K 81 52
                                    

- Jimin, słonko, obudź się. Co się dzieje? Dlaczego płaczesz?

Otworzyłem oczy. Czułem w nich łzy. Rozejrzałem się po pokoju, przyjrzałem się twarzy Yoongiego. Czyli on jest ze mną? Jesteśmy w pokoju? Nie w szpitalu? Podniosłem delikatnie dłoń, by dotknąć jego policzka.

- Nic ci nie jest?! - krzyknąłem rzucając się na jego szyję.

- Chyba ja o to powinienem zapytać - zaśmiał się odwzajemniając uścisk. - Co ci się śniło? - delikatnie odsunął mnie od siebie.

- Twoja mama i narkotyki. Zacząłeś mnie wyzywać. Powiedziałeś, że jestem twoim problemem i przyczyną twoich nieszczęść. Chciałem się zabić. Uratowałeś mnie. Ale auto cię potrąciło. Ty i śpiączka przez rok - opowiadałem chaotycznie na jednym tchu. - Proszę, nigdy tak nie rób. Ja nie chcę cię stracić.

- I nie stracisz - przytulił mnie do siebie, zaczynając delikatnie głaskać po plecach. - Nigdy nie powiem czegoś takiego, jesteś moim aniołkiem, dzięki tobie odzyskałem chęć do życia. Nigdy nie pozwolę na to, żebyś miał powód do samobójstwa, zawsze będę przy tobie. Nie opuszczę cię nigdy. Obiecuję - pocałował mnie w czoło.

Naprawdę byłem ogromnym szczęściarzem. Ile osób by mi zazdrościło, że go mam. Chciałem wykrzyczeć światu, że mam tak cudownego chłopaka. Chciałem się nim wszystkim chwalić. Kocham go jak nikogo innego. Jest kimś kogo nigdy nie miałem. Jest całym moim światem.

- Kocham cię - powiedziałem cichutko, wtulając się w niego.

- Ja ciebie też, aniołku.

Aniołku, uwielbiałem, gdy tak na mnie mówił. Mimo że nie mogłem chodzić, dzięki niemu potrafiłem latać. Na pewno wiele ludzi, których spotkało to co mnie, odzyskałoby swoje stracone skrzydła, gdyby mieli taką osobę przy sobie.

Owszem, miewałem chwile, w których chciałem to wszystko zostawić i po prostu odejść. Ale wtedy przychodził on, nawet nic nie musiał mówić, po prostu rozstawić ramiona i pozwolić się wypłakać. Moja wiara w siebie rodziła się od nowa. Znów wierzyłem, że mogę to przetrwać. Miałem dla kogo żyć. Wiedziałem, że tyle nowych rzeczy na mnie czeka. Przypominałem sobie o wszystkich swoich celach i marzeniach i  o tym jak za wszelką cenę chciałem je spełnić. Smutek potrafił być silniejszy, jednak nie chciałem się mu poddawać. Na każdego przyjdzie czas, w którym będzie naprawdę szczęśliwy. W końcu każdy zasługuje na szczęście, nawet jak tak nie myśli, to tak jest, prawda? Wystarczy stać się silnym i cierpliwym.

Siedzieliśmy przy stole zajadając się śniadaniem, które, jak zawsze, było przygotowane przez Yoongiego. Nie mogę się doczekać, kiedy to ja będę gotować dla niego. Będzie dostawał dania takie, jakie podawane są z restauracjach. Codziennie, do końca swoich dni. Zasługuje na to.

- Ale wiesz co mnie dziwi? - spytałem, przeżuwając chleb z jajecznicą.

- Co takiego?

- Dzisiejszy sen był bardzo podobny do poprzedniego. Był i wypadek, i to, że twoja mama wróciła do narkotyków.

- Nie, to niemożliwie. Obiecywała mi. A poza tym nie bierze już ich od 3 lat.

- To nie tak dużo, w dodatku przy tym ile lat ona wcześniej była od nich uzależniona - stałem się poważny. - Ja bym twojej mamie nie ufał.

- Może i masz racje... - zauważyłem w jego oczach zmartwienie. Złapałem go za dłoń. Nie potrafię sobie wyobrazić ile on musiał przez nią cierpieć, ale jednak wciąż się o nią martwił. To naprawdę cudowny mężczyzna.

- Nie jedźmy dzisiaj na rehabilitację, pojedźmy zobaczyć do twojej mamy. Zobaczyć co u niej. - W prawdzie nie przepadałem za nią, ale bardziej bałem się o Yoongiego. Nie chciałem, by mój sen się spełnił.

- Ale dzisiaj jest twoja pierwsza wizyta.

- To nic, jutro pojedziemy. Powiemy, że źle się czułem czy coś. To nie problem.

- Jesteś pewny? - spytał niezbyt pewnie.

- Tak, na 100% - uśmiechnąłem się.

- Jesteś cudowny!

Witajcie misiaczki, naprawdę przepraszam, że nie dodawałam nic przez ponad rok. Nie napiszę nic na wytłumaczenie, bo po prostu go nie ma, zwykłe lenistwo. Ale od teraz wracam!

Przez fakt, co się stało z Jonghyunem chciałam napisać coś wesołego. Trochę przez to też zmieniłam fabułę, ale myślę, że ta bardziej się Wam spodoba.

No i przepraszam wszystkich, którzy tak czekali
na kolejny rozdział.
Gdyby nie wasze komentarze,
nie wiem, czy bym wróciła.
Ale mnie zmotywowaliście! Naprawdę dziękuję, że mimo mojej nieobecności, to i
tak to czytaliście. Nawet nie wiecie jak mi przez to milutko

I chciałabym was poinformować, że wkrótce w poprzednich rozdziałach zrobię
lekkie poprawki.
Nie będą one duże, nie zmienię fabuły ani nic z tych rzeczy. Tylko zrobię lekki porządek,
bo nie bardzo podoba
mi się to jak wtedy pisałam.
I to chyba wszystko,
co mam do powiedzenia,

Do zobaczenia!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 29, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Message From Our Life | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz