XII

1K 84 15
                                    

Jimin pov.
Minął już rok. Pieprzony rok. A ja wciąż nie zobaczyłem jego czarnych, jak węgiel, oczu. Tęsknie za nimi. Cholernie tęsknię. I za jego oczami, i za nim cały. Czemu aż tyle nieszczęść trafiło się mnie? Ja chcę wrócić już do domu. Do domu z Yoongim. Tak cholernie mi go brakuje. Chcę już z nim porozmawiać, przytulić się, pocałować. A nie być sam pośród tych ścian, o które odbija się moje echo podczas konwersacji, które prowadzę sam z sobą.
Dlaczego wciąż śpisz? Dlaczego nie zechcesz pokazać mi ponownie swojego uroczego uśmiechu? Nie pozwolisz usłyszeć swojego głosu, który był dla mnie najlepszą melodią? Nie poruszysz wargami i nie powiesz, że mnie kochasz? A co jak już nigdy nie zobaczę twoich oczu, nie usłyszę twojego głosu, nie odwzajemnie twojego uśmiechu, nie dotknę już więcej twoich warg tymi swoimi? Nie! To niemożliwe! Ty musisz żyć! Nie możesz mnie opuścić. Ja sam nie dam rady. Ty musisz być przy mnie. Pamiętasz? Pamiętasz, gdy obiecywałeś mi, że nigdy mnie nie opuścisz? Choćbym miał cię niemiłosiernie zranić ty i tak będziesz przy moim boku? A pamiętasz gdzie mieliśmy pojechać, gdy w końcu wstanę z tego pieprzonego wózka? Tak, tam gdzie ty marzyłeś. Tam, gdzie chodzilibyśmy razem wieczorami na spacery po plaży trzymając się za ręce. Pamiętasz to wszystko? Dlatego masz się obudzić. W tej chwili! Wiesz, że ja dłużej bez ciebie nie wytrzymam? Ta niepewność, że się wybudzisz zabija mnie. Moje życie bez ciebie będzie pozbawione sensu. To brzmi sztywniacko, prawda? Ale to co mówię jest prawdą. Nie będę potrafił bez ciebie normalnie funkcjonować, mówić, żyć, oddychać. Te wszystkie, nawet te najprostsze czynności będą mi przypominały o tobie. Okropne uczucie, gdy nie masz w nikim wsparcia powraca. Jak kiedyś, zanim ciebie poznałem. Tak naprawdę wcale nie byłem szczęśliwym chłopakiem z idealną rodziną, paczką przyjaciół i dziewczyną u boku. To wszystko... to wszystko było zmyślone. Nie miałem super życia. Może to rodziców kochających miałem, ale cały czas w pracy byli, a przyjaciół, ani żadnej dziewczyny nie. Z jakiego powodu? Od zawsze byłem gejem, wszyscy w szkole o tym wiedzieli i nikt nie chciał ze mną rozmawiać, brzydzili się mnie. Mnie i mojej orientacji. Zachowywali się dziecinnie - jak mnie ktoś dotknął, to od razu był "zakażony". Nawet w liceum. Popadłem w depresje. Moimi jedynymi przyjaciółmi były cztery ściany, w których cały czas spędzałem czas. Nie miałem do kogo się odezwać, wygadać. Dopóki nie poznałem ciebie uśmiech nigdy nie zagościł na mojej twarzy. W końcu zaprzyjaźniłem się z żyletką. Mam nawet blizny, nie lubię ich pokazywać, przypominają mi one o przeszłości. A nie chce jej pamiętać...
Ugh, proszę. Poruszaj ustami, dotknij mnie, daj jakiś znak, że twoje serce wciąż bije!
Spojrzałem w sufit, cały czas delikatnie jeżdząc kciukiem po skórze twoich rąk. Westchnąłem głośno, następnie spuszczając wzrok na ciebie. Mimo że śpiąc wyglądałeś naprawdę uroczo, to i tak chciałbym, abyś w końcu otworzył oczy. Zacząłem bawić się twoimi palcami, gdy one nagle zaczęły się delikatnie ruszać...

Przepraszam za tak długą przerwę, ale nie miałam ani weny, ani ochoty na pisanie. Od teraz nie będę znikała bez zapowiedzi! Do zobaczenia w następnym rozdziale~

Message From Our Life | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz