Siedzę sama w ogrodzie, ponieważ zjawił się Jeremi z ważnymi informacjami. Oczyścicie Nicolas stwierdził, że nie mogę się denerwować i poszli razem do jego gabinetu.
Kiedy słońce zaczęło się chować, obwieszczając nadchodzący wieczór postanowiłam wrócić do domu. Idąc korytarzem rozmyślałam o wszystkim co się wydarzyło. W pewnym momencie zderzam się z czymś i wylądowałam na ziemi. Otumaniona podnoszę wzrok. Widzę drobnej postury szatynkę, która obecnie ma panikę w oczach.
- Luno tak bardzo mi przykro.- mówi a po jej policzkach płyną łzy- Ukaż mnie.- szepcze prawie niesłyszalnie
Podnoszę się szybko z podłogi na co kręci mi się w głowie. Ignoruje to jednak i ruszam do dziewczyny. Klękam przy niej i podnoszę jej podbródek tak aby widzieć jej oczy. Jest taka piękna.
- Nie wiem gdzie byłaś wcześniej ale w naszym stadzie nie stosujemy kar bez powodu.- mówię łagodnym głosem
- Ja...p-przepraszam...
Szatynka ledwo co łapie powietrze. Biorę ją w ramiona i przytulam mocno. Widocznie wyczuwa we mnie matkę stada bo chowa się we mnie cała i zalewa łzami.
- Cichutko.- szepcze i tulę ją mocniej- Chodź ze mną do mojej sypialni.
- N-nie wiem czy p-powinnam.- wydaje się przestraszona
- Spokojnie jak coś wezmę winę na siebie.
Idąc po schodach dochodzi do mnie, że nie wiem nawet jak ona ma na imię. Wchodzimy do pokoju Luny. Zamykam drzwi i siadam na łóżku.
- Jak masz na imię?- pytam z uśmiechem mocno trzymając jej rękę
- Anastazja.- mówi i spuszcza wzrok
- Hej nie bój się.- gładzę jej policzek- Co się dzieje?
- Bo ja...ja...- dziewczyna znów ma problemy z normalnym oddychaniem
- Hej Ana spokojnie. Powiedz mi co cię gryzie
- Bo ja jestem w ciąży.- mówi i zalewa się łzami
Czuję w klatce piersiowej duży ucisk. Ja też bym była w ciąży gdyby nie ten kundel. Opanowuje łzy zbierające mi się pod powiekami i postanawiam dowiedzieć się dlaczego tak bardzo cierpi z powodu tego nienarodzonego dziecka.
- To chyba powinnaś się cieszyć?- zauważam
- Cieszę się, lecz nie wiem czy mój mate będzie szczęśliwy. Jeremi...
- Zaraz, zaraz...jesteś mate naszego bety?- pytam nie dowierzając
Anastazja macha delikatnie głową zgadzając się ze mną.
- O mój Boże.
Przytulam ją jeszcze mocniej. To jest dziewczyna o której wspominał mi Nicolas. To jest dziewczyna którą wielokrotnie gwałcił i torturował Edmund.
CZYTASZ
Soulmate - zawszę będę cię kochał
Hombres LoboTrzecia część trylogii Soulmate Clarissa i Nicolas tracą swoje dziecko. Clair jest załamana i wydaje się, że już niepodniesie się po tak wielkim ciosie. W międzyczasie wataha Edmunda szykuję się na ostateczne starcie, które zadecyduje o wszystkim. K...