Rozdział.14.

5.2K 348 13
                                    


Budzi nas pukanie do drzwi. Nico wstaje rozdrażniony aby je otworzyć a ja przyglądam się jak zaczarowana kiedy nakłada swoje bokserki.

- Czego?- warczy kiedy w drzwiach pojawia się postaci Jeremiego

- Alfo, Luno członkowie stada wzywają was na naradę.

Coś jest nie tak. Jeremi rzadko co kiedy nazywa nas Alfą i Luną. Zazwyczaj mówi do nas po imieniu. Nico chyba też to zauważył, ponieważ nawet nie komentował tego, że stado zwołało rade bez jego pozwolenia.

- Dobrze zaraz przyjdziemy.

Chłopak zamknął drzwi i podszedł do mnie. Pocałował mnie delikatnie w czoło.

- Ubieraj się skarbie.

- Mhm...

Przeciągnęłam się na łóżku i wstałam. Czułam się dzisiaj wyjątkowo dziwnie. Jakby żołądek podchodził mi do gardła. Weszłam do łazienki i spojrzałam na Nico.

- Co jest mała?- spytał z delikatnym uśmiechem

- Mógłbyś mnie na chwilę zostawić tu samą?- pytam bo czuję, że zaraz będę wymiotować

- Źle się czujesz?

- Nie. Wszystko w porządku.- zapewniam go

- No dobrze.- mówi niezbyt przekonany- Gdyby coś się działo to wołaj mnie natychmiast.

Potakuję mu głową i czekam aż zamknie drzwi. Kiedy tylko to następuje dopadam do toalety najszybciej jak tylko potrafię. Zwracam wszystko co znajdowało się w moim żołądku. Staram się unormować oddech i podnoszę się do pozycji stojącej.

- Dajesz o sobie znać fasolko.- dotykam delikatnie swojego brzucha

********************

Siedzimy w gabinecie i czekamy aż głos zabierze jedna z zebranych w sali osób.

- Alfo, Luna.- skłania się nisko straszy mężczyzna- Wojna się zbliża musimy ukryć wszystkie kobiety i dzieci. Nie możemy czekać. Doskonale wiecie, że kobiet z naszego gatunku jest coraz mniej. Musimy zapienić im bezpieczeństwo w tych niepewnych czasach.

Nico podnosi się z fotela i patrzy na wszystkich zebranych.

- Uważam, że...

Nie kończy przez gwałtowne uderzenie drzwi.

- Alfo wojna się rozpoczęła.- do pomieszczenia wpada zdyszany beta

- Jak to możliwe, że tak wcześnie?- pytam zaszokowana

Przecież miało do niej dojść dopiero jutro.

- Wojska Alfy Edmunda zaatakowały wschodnią granicę.- tłumaczy szybko

- Zbieraj ludzi.- Nico wstaje gwałtownie- Czas na ostateczne stracie.

Beta wybiega z pokoju a ja patrzę przestraszona na mojego mate. Wiedziałam, że ten dzień nadejdzie. Ale nie wiedziałam, że tak szybko.

- Nico...

- Spokojnie skarbie poradzimy sobie.

Mężczyzna łapie mnie za twarz i łączy nasze usta w namiętnym pocałunku. Przygryza moją wargę prosząc o dostęp, który mu od razu udzielam. Walczę o dominację, lecz jak zapewne wiadomo przegrywam. Całujemy się nie myśląc o niczym innym. Ta chwila należy tylko do nas.

Soulmate - zawszę będę cię kochałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz