Nie Ma To Jak Dobry Klient

2.3K 175 74
                                    


Kiedy do Wieży Hokage weszła zdyszana drużyna geninów wraz z miauczącym głośno wcieleniem zła uwięzionym w ciasnej klatce, wszyscy obecni w pokoju ninja spojrzeli jednocześnie z niedowierzaniem na zegar, który wisiał na ścianie.

- Pobiliście rekord! - zawołał jeden z chuuninów. - TYLKO pół godziny! Wow, gratulacje!

- I co, dostaniemy za to Order Merlina? - mruknął Naruto sarkastycznie, lecz nikt nie zwrócił na niego uwagi.

- Masz niezłą drużynę, Kakashi - dodał inny shinobi.

Kakashi rozpromienił się, emanując niemalże wyczuwalną fizycznie dumą. Następnie poklepał Naruto po głowie z postawą, która zdawała się mówić: „Tylko patrzcie, jak wyszkoliłem te dzieciaki!"

Ten leń zachowuje się tak, jakby zrobił coś produktywnego przez ostatnie dwa miesiące - pomyślał kwaśno blondyn, a jego powieka zadrgała w nerwowym tiku.

Drużyna Siedem wciąż ganiałaby za Torą, gdyby nie niewidzialny świstoklik na łapie małego potwora. Naruto miał już serdecznie dość owych idiotycznych misji, co wyrażał przez używanie na każdej z nich Kage Bunshinów do pomocy. Dawno temu znudziło się mu wymyślanie sposobów na wykorzystanie swoich innych zdolności podczas takich głupich zadań. Mimo tego, Kakashi był głuchy i ślepy wobec tych „subtelnych" oznak frustracji jego uczniów. Nie wykazywał ani odrobiny ochoty, aby przejść na następny stopień wtajemniczenia i zabrać swoich podopiecznych na misję rangi C.

Naruto podejrzewał, że jounin robi to tylko po to, aby doprowadzić ich do utraty zmysłów. I dlatego postanowił wziąć sprawy we własne ręce. Nie miał już ani krztyny cierpliwości, aby czekać choć dzień dłużej.

- Hm, może powinienem zaklepać tą misję wyłącznie dla waszej drużyny... - zastanowił się Hokage z diabolicznym błyskiem w oku. - Nikt dotąd nie wprawił się tak w łapaniu Tory.

- Nie! - zaprotestowali wszyscy troje (tak, nawet zwykle milczący Sasuke) w niezwykłym pokazie zgodności i współpracy. Ale tylko Sakura przypomniała sobie po chwili, aby dodać „Hokage-sama" do tej uprzejmej prośby.

- W takim razie... co my tu mamy? - Sandaime przejrzał leżące na biurku zwoje. - Opiekowanie się wnukiem jednego z członków Rady, zakupy w pobliskiej wiosce i pomoc przy wykopywaniu ziemniaków.

To nie brzmi zachęcająco... - pomyślała Sakura.

Strata czasu - podsumował tą listę zirytowany Sasuke.

Mam już tego serdecznie dość! - zbulwersował się Naruto.

Hm, ciekawe które z nich w końcu straci cierpliwość - zadumał się Kakashi, po czym zachichotał, przeczytawszy w swojej książce wyjątkowo zajmujący akapit.

Uzumaki zacisnął dłonie, usłyszawszy ten chichot.

- Spokojnie, Naruto - przypomniał mu Ron. - Nic nie uzyskasz wrzaskami.

Blondyn mrugnął, trochę zaskoczony tą nieoczekiwaną radą ze strony najbardziej porywczego z trójki czarodziejów, po czym posłusznie zaczął oklumować swój umysł aby oczyścić go z niepotrzebnego zdenerwowania. Jego napięte mięśnie natychmiast się rozluźniły, myśli stały spokojniejsze, a wyraz twarzy nie do odczytania. Dla obserwujących go doświadczonych ninja było to niczym całkowita metamorfoza.

- Hokage-sama. Jeśli mogę zadać zupełnie, ekhm, teoretyczne pytanie, to czy nasza drużyna nie jest już gotowa na poważniejszą misję? - słowa były lodowato uprzejmie, ale oczy Naruto zdawały się mówić: „tylko spróbuj powiedzieć nie".

Xover : Zapieczętowani Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz