Mieszkanie Naruto było bardziej luksusowe, niż ktokolwiek mógłby podejrzewać, spoglądając na odrapany budynek z zewnątrz. Były to dwa połączone ze sobą apartamenty (Naturo mógł rozgościć się bez przeszkód w sąsiednim, bo kto przy zdrowych zmysłach chciałby wynająć siedzibę tak blisko domu jinchuuriki?), wyposażone dość specyficznie i odpowiednio zabezpieczone przed złodziejami.Chłopiec rzadko miewał gości, co oszczędzało mu dotąd wielu niewygodnych pytań. Na przykład: dlaczego na wewnętrznej stronie drzwi są wyryte w kręgu te dziwne znaki? Albo: po co ci kryształowa kula? Czy coś w stylu: do czego służy ta dziwaczna, srebrna rzecz, która dymi nieprzerwanie?
Bo, szczerze mówiąc, apartament Naruto przypominał trochę kryjówkę szamana i laboratorium szalonego naukowca w jednym. Była to taka mała jaskinia pełna magii w świecie shinobi. Uzumaki robił co tylko mógł, aby zrekonstruować według wskazówek Hermiony niektóre delikatne przyrządy Dumbledore'a. Miał również myślodsiewnię, choć aby jego „rodzeństwo" mogło ją dla niego zrobić, musiał oddać im parokrotnie kontrolę nad swoim ciałem. Podobnie było w przypadku wielkiej mapy Konohy na ścianie, która na pierwszy rzut oka wyglądała zupełnie normalnie (może poza faktem, że były tam detale, których nie powinien znać nikt poza Hokage…). Dopiero specjalny kod uaktywniał dodatkowe zaklęcia szukające i identyfikujące. Do zdobycia kryształowej kuli zainspirowała go wszystkowidząca zabawka Sandaime. Naruto próbował stworzyć zaklęcie które pozwoliłoby mu podglądać mieszkańców Konohy, jednak dotąd nie udało mu się to i szklany glob chwilowo zbierał jedynie kurz.
Krótko mówiąc, było tu pełno rzeczy, których inni nie powinni widzieć.
Dlatego Naruto wpadł w prawdziwą panikę tego szczególnego ranka, kiedy ktoś niespodziewanie zapukał do jego drzwi.
– Naruto? Jesteś tam?
Sakura. Do diabła!
Chłopiec nie spał już od dawna, czytając pożyczoną z biblioteki książkę o fuuinjutsu, więc zerwał się z łóżka i szybko zaczął chować wszystkie dekonspirujące rzeczy. Wspomnienia z myślodsiewni wróciły do jego głowy i miska mogła teraz ujść za ozdobę. Wszystko co się ruszało, dymiło czy świeciło zostało potraktowane brutalnym Finite Incantatum. Mapa Konohy wyblakła i zniknęła, pozostawiając czysty papier który się złożył i zwinął, dzięki czemu można było go wsadzić pod łóżko.
Oczywiście, gdyby ktoś tu wszedł pod nieobecność Naruto, lub próbowałby się włamać z wrogimi intencjami, powitałyby go odpowiednie zaklęcia antymugolskie i ukrywające. Niestety, Naruto był w apartamencie, a Sakura nie wyglądała na sekretnego zabójcę. Panna różowe-włosy, agentka wrogiej wioski? Sama myśl prowokowała do śmiechu.
Sakura zapukała jeszcze raz, bardziej donośnie.
– Naruto?
– Zaraz otwieram! – odpowiedział głośno, rzucając zaklęcie niewidzialności na parę rzeczy (oby Sakura nie nadziała się na nie przypadkiem) i chowając w specjalnym schowku pod podłogą kilka magicznych zabawek. Dopiero wówczas ośmielił się otworzyć drzwi i przywitać się niewinnie: – Hej. O co chodzi?
– Mogę wejść do środka? – zapytała nieśmiało Sakura.
– Um, jasne… – Naruto odsunął się nieco i wpuścił ją do mieszkania.
Z początku nie mógł się domyślić, co robiła tu dziewczyna. Wątpił, żeby było to coś związanego z drużyną; mieli dzisiaj dzień wolny, bo wczoraj nagle okazało się, że Kakashi jest potrzebny na jakiejś misji wysokiej klasy. Ich sensei mógł wrócić już jutro, lub dopiero za parę dni i przez ten czas członkowie Drużyny Siedem mogli robić, co im się żywnie podoba.
CZYTASZ
Xover : Zapieczętowani
FanfictionW wyniku międzywymiarowego zbiegu okoliczności Harry, Ron i Hermiona lądują w... umyśle Naruto. Złota Trójca jest teraz zapieczętowana w człowieku, za sąsiada ma gigantycznego demona, a facet, który za to odpowiada jest martwy i poza ich zasięgiem...