Rozdział siódmy

237 17 5
                                    

Leżąc na nogach czerwonowłosego zaczęłam się zastanawiać nad tym co się wydarzyło. Kurde nigdy nie leżałam na czyichś kolanach. Fajne uczucie.

- Pośpij sobie. Muszę iść, bo moje głupie rodzeństwo może wpaść w furię, że mnie tak długo nie ma w domu.- powiedział całując mnie w czoło.
- To idź i się o nią nie martw. Pielęgniarka Wróżek się nią zajmie.- uśmiechnęła się moja siostra.- Chyba, że chcesz jej coś jeszcze powiedzieć.
- Chcę.- stwierdził spoglądając na mnie.

Zaczerwieniłam się do odcieni dojrzałego buraka.

- To sobie jeszcze porozmawiajcie.- uśmiechnęła się Yumi wychodząc z mojego pokoju.
- Przecież mówiłeś, że musisz iść.- wymamrotałam.
- A co miałem jej powiedzieć?- spytał z uśmiechem.

Znowu zaczęłam się czerwienić, ale tym razem do odcieni jasnej purpury. Każde jego następne słowo powodowało jeszcze większe rumieńce na moich policzkach.

- Ale mówiłem prawdę, że chcę się z tobą pożegnać. Nie kłamałem.- uśmiechnął się.
Błagam.... Mam nadzieję, że on nie myśli o takim pożegnaniu jakie było ostatnio. Na samą myśl już mi jest gorąco.

Wstał i złapał moje ręce, tym samym pomógł mi stanąć na przeciwko niego. Podeszliśmy do mojego balkonu. Kuźwa już mi brakuje powietrza.
To jego spojrzenie jest zbyt pewne siebie i...

- Chcę odebrać sobie to co moje.- powiedział.
- Czyli?- po co ja się pytam, przecież doskonale wiem.
- Chyba potrafisz się domyślić.- uśmiechnął się.

Niech on już mnie pocałuję, bo za chwilę nie wytrzymam.
Jedną ręką objął mnie w pasie, a drugą położył na moim policzku. Kuźwa zaraz zemdleję.

- Rozchyl wargi.- powiedział.
- Muszę?- spojrzałam na niego pytająco.
- Dobra. To będę miał trochę więcej zabawy.- stwierdził.

Nawet nie wiem kiedy on zaczął się wpijać w moje wargi. Po dłuższej chwili odpuściłam i rozchyliłam lekko swoje usta. Kuźwa jeśli on za każdym razem będzie się tak ze mną żegnać, to któregoś dnia zwariuję całkowicie na jego punkcie.
Po kilku minutach jego pocałunek był już tak mocny i namiętny, że odpływałam przy nim.
Kończąc to pożegnanie delikatnie przytrzymał moją dolną wargę i puścił ją dopiero po kilku sekundach.

- To wypoczywaj.- powiedział.
- Okey.- uśmiechnęłam się do niego.
- To pa.- stwierdził i pocałował moje włosy.
- Pa.- odparłam cicho.

Padłam na łóżko i zasnęłam. Po tych wszystkich wydarzeniach byłam ledwo przytomna. Chyba moja siostra zamknęła za nim drzwi. Na pewno zamknęła drzwi, bo to mądre dziecko.

Spałam chyba bardzo długo, bo moje marzenie senne było bardzo piękne i nie przerwane.
*************************

Obudziłam się i od razu zrozumiałam co Ayato miał na myśli mówiąc " Chcę odebrać sobie to co moje."- On twierdzi, że każde pożegnanie należy tylko do niego. Jestem chyba zbyt rozmarzona. Na 100 % się rozmarzyłam.

A tak w ogóle to która jest godzina? Spojrzałam na zegar stojący w kącie pokoju i zobaczyłam że jest 14. Tylko nie to!!

SHIT!! Spóźnię się do pracy i szefowa mnie wtedy zabiję...
Czemu mnie to spotyka!?

Zerwałam się z łóżka i podbiegłam do szafy. Przebrałam się szybko w robocze ubranie i wróciłam na parter.
Zauważyłam, że moja siostra nie odrywa ode mnie swojego wzroku.

- Dokąd to?- spytała Yumi.
- Do pracy. - powiedziałam.
- Jesteś po długim omdleniu.- warknęła.
- No i co z tego?!- wymamrotałam.
- Nigdzie nie pójdziesz.- rzekła.
- Muszę iść, wiesz dlaczego.- spojrzałam na nią smutno.
- Wiem.- spuściła głowę.

Zawieszone |Diabolik Lovers 17 Faces Of SakamakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz