25 grudnia 1945
Minęło sporo czasu, odkąd Hermiona mogła spędzać Wigilię z mężem. Ostatni raz siedem lat temu wspólnie stali przy choince, uśmiechali się do siebie, wspominając mijający rok i przede wszystkim rozmawiając, rozmawiając i rozmawiając. To wszystko spowodowała wojna. Wiedziała, że nie była jedyną, która spędzała dni otoczona ludźmi wciąż za kimś tęskniącymi. Na szczęście jej ból nie był taki jak innych. Wielu z nich otrzymało wiadomość, której nigdy nie chcieliby usłyszeć, że będą musieli przeżywać Wigilię, urodziny i inne ważne uroczystości ze świadomością, że już nigdy nie zobaczą ukochanej osoby i nawet największa magia nie zdoła cofnąć czasu. Hermiona wiedziała, że tęskni za Draco, ale to był inny rodzaj nostalgii.
Przyzwyczaiła się do tęsknoty za swoim mężem. Był bardzo rozchwytywanym uzdrowicielem w Świętym Mungu; pracował dwa razy dłużej od innych. Hermiona także była zajęta, ponieważ uczyła w miejscowej szkole podstawowej, zajmowała się młodymi czarodziejami i czarownicami, pomagając ukrywać ich magiczne wypadki.
Ale na początku 1935 roku Leonard Spencer-Moon odwiedził państwa Malfoy.
Leonard był szefem departamentu w Ministerstwie i wielu sądziło, że najprawdopodobniej zastąpi obecnego Ministra. Wpadł do nich pewnego wieczora, zastając obydwoje w domu.
— Panie i pani Malfoy, przepraszam za najście o tak późnej porze, ale mam do was bardzo ważną sprawę i to nie może czekać.
— Panie Spencer-Moon, proszę wejść — przywitała go Hermiona, zapraszając do salonu.
Pomieszczenie utrzymane było w jasnych, stonowanych barwach. W pobliżu niewielkiego kominka umieszczono stolik z dwoma fotelami. Draco uścisnął dłoń mężczyzny, po czym poprowadził gościa w tamtym kierunku, wskazując zapraszającym gestem jeden z nich.
— Dziękuję. Proszę, mówcie do mnie Leonard. — Miał szorstki głos, ale jego maniery koiły to wrażenie.
— Leonardzie, może zrobię herbaty? Draco? — Hermiona spojrzała na obu mężczyzn.
— Dziękuję, byłoby wspaniale. Myślę, że herbata z pewnością pomoże omówić sprawę, z którą do was przyszedłem — powiedział urzędnik, przytakując i lekko się uśmiechając.
Gdy Hermiona wróciła z napojami, mężczyźni rozmawiali o pracy Draco w Świętym Mungu. Zajmował się głównie leczeniem obrażeń po nowym zaklęciu Sectumsempra. Ta klątwa pojawiła się w całej Europie i przynosiła katastrofalne skutki dla ofiar — prosty ruch różdżki ciął ciało, powodując obfite krwawienie.
— Doskonale — powiedział Leonard, kiedy wróciła do pokoju i dodała trochę cukru do jego herbaty. — Obawiam się, że moja wizyta nie jest spotkaniem towarzyskim. Jestem tu, zarówno ze względu na pracę Dracona, jak i za sprawą niepokoju na kontynencie. Czy słyszeliście o mugolu, który nazywa się Hitlerem?
Para przytaknęła. Czytali o jego przejęciu władzy kilka lat temu w Niemczech.
— Cóż, obserwowaliśmy każdy jego ruch w ciągu kilku ostatnich lat. Po wojnie mugoli piętnaście lat temu, na Niemcy nałożono wiele kar i zapanował niepokój, który w naszym mniemaniu był zwiastunem kłopotów. Dojście Hitlera do władzy stało się przykrywką dla czarodziei ciemnej strony, którzy z każdym miesiącem zwiększali swoją liczbę i siali spustoszenie na kontynencie. Wysłaliśmy tam naszych aurorów, ale klątwy, które rzucają tamci, są dość specyficzne i potrzebujemy uzdrowiciela, który mógłby pomóc na froncie. — Leonard przerwał na chwilę i popatrzył na państwo Malfoy, po czym kontynuował. — Nie możemy tam wysłać byle jakiego magomedyka. Potrzebujemy kogoś, kto będzie w stanie zadbać o siebie i aurorów.
CZYTASZ
[T] [M] Zjednoczenie: Opowieść o magii i miłości w czasie wojny
FanficTytuł oryginału: The Reunion: A Story of Magic and Love in a Time of War Autor oryginału: mama2HPbabies Autor tłumaczenia: Arcanum Felis Zgoda na tłumaczenie: jest Bety: Margot, Rzan. Fandom: Harry Potter Para: Dramione Status: Miniaturka Gatunek: r...