I

406 18 8
                                    

Wiktor

Chodzę jeszcze pustym korytarzem. Dopiero za 30 min rozpoczynają się lekcje. Rzucam plecak, idę do toalety. Po drodze zaglądam do damskiej i nikogo nie widze. Zawiedziony ide do męskiej. Otwieram, widzę blondyna z klasy. Ma zamknięte oczy i słucha jakiejś piosenki. Jego profil jest pociągający. No co? Nie moge poczuć się jak dziewczyna? Przecież i tak jestem zbokiem więc powinienem wiedzieć. Podszedłem powoli do Marcina. Tak. Ma tak na imie. Jestem już przy nim, kłade ręke na ustach, a drugą kłade na udo. Przerażony otwiera oczy i uderza mnie w brzuch.
- Stary. Jaki ty strachliwy! - Mówie z nutą śmiechu w głosie.
- Przestraszyłeś mnie! To więc się wystraszyłem!
- Dobra nie krzycz. - Omija mnie, parzymy sobie w oczy, ma takie ładne błękitne. Ja mam jakieś paciajowe oczy. Ani to zielone, ani brązowe lub chociarz błękitne. Łapie go za tyłek gdy jest blisko.
- Przestań! - Klepie mnie po ręce.
- Nie ładnie tak. - Mówie. Podszedłem do niego, a on ucieka i zamyka drzwi mi przed nosem. Zaczynam się śmiać. Podszedłen do lustra i patrze sobie w oczy. Tak. Mam paciajowe. Wychodze z łazienki, idę pod klase. Marcina nie ma. Straciłem zwierzyne do molestowania. Nagle coś mnie przytula. Odwracam głowe i widze uśmiechniętą Nikole, a z tyłu jej siostra która nas omija.
- Cześć Nati. Chcesz zobaczyć... - Nie pozwala mi dokończyć.
- Nie. - Idzie dalej. Odwracam się do Nikoli i pytam się.
- Co ją ugryzło?
- Nic. Taka jest.
- Nie lubi mnie?
- Tia. - Idę z Niką w alejke gdzie są toalety, idziemy na sam koniec i siadamy na schodach.
- Cio tam? Widziałeś kogoś z naszej klasy?
- Ta. Marcina. Zwiał.
- Czemu? - Uśmiecha się.
- Siedział sobie w toalecie. Podszedłem do niego i złapałem go za udo i zakryłem usta. Przestraszył się i mnie walnął, a gdy wychodził złapałem go za tyłek.
- Ma jędrniejszy odemnie?
- Hmm... Nie. - Przybliża się do mnie i całuje w szyje.
- Co to miało być?
- Aaa... Coś. - Uśmiecha się mała zołza. Podnosze się i biore ją na ręce. Prowadze do łazienki męskiej. Stawiam ją i zaczynam całować, najpierw w szyje, a potem w usta. Dotykam ją. Zatrzymuje się na piersiach i się nimi bawie. Zajęczała. Bosh jaka słodka. Nagle ktoś wchodzi do łazienki. To Marcin.
- C-co tu się dzieje? To spadam...- Mówi zdezorientowany. Nika nie pozwala mu wyjść.
- Zostajesz tu. - Wychodzi. Idę za nią, ale nie mogę otworzyć tych drzwi.
- Nikola otwórz! - Walę w kawałek drewna.
- Ty się z nią całowałeś? - Pyta.
- Nie... Staliśmy poprostu blisko siebie. Błagam. Co byśmy innego robili?
- Wy jesteście razem? - Zatkało mnie. Nie wiedziałem co powiedzieć.
- Nie wiem... Pocałowała mnie... Nawet się nie pytała. - Nagle zawibrował mi telefon. Nika "Jak coś nie jesteśmy razem. Świetnie całujesz c;". Mała zołza.
- Okeej... Nie chodze z Niką.
- Okej... - Mówi Marcin.
- Aaa... Uciekłeś mi. Ukarze teraz ciebie.
- C-co? - Zaczerwienił się. Jak słodko. Co?! To nie jest słodkie. Podszedłem coraz bliżej. Ucieka do drzwi i próbuje je otworzyć. Obracam się i siadam na podłodze.
- Daj spokój. Żartowałem. Chodź usiądź koło mnie. - Obraca się i siada troche dalej. Przysuwam się do niego, on się oddala i tak bardziej że aż Marcin na trafia na ściane, a ja na niego się rzucam.
- Co ty robisz?! - Krzyczy i próbuje mnie odciągnąć od siebie. Blokuje jego ręce i nogi. Przestraszony na mnie się patrzy. Mam ochote zanużyć się w jego ustach. Posmakować go. Musze niestety z tego zrezygnować, ale robię mu malinke na szyi. Wierci się. Po kilku dłuższych sekundach puszczam go i słyszę jak ktoś otwiera drzwi. Widzę uśmiechającą się Nike, która jak mnie widzi na Marcinie, zaczyna piszczeć. Wstaje z niego, a on przestraszony patrzy się na mnie.
- Wychodzimy Nika. - Mówie.
- Oke. - Patrze ostatni raz na Marcina który się kuli.
- Stary nie załamuj się. To tylko malinka. Mógłbym zrobić o wiele gorsze rzeczy.
- Zboczeniec! - Krzyczy. Zamykam drzwi. Robi mi się cieplutko na sercu. Nie wierze. Zakochałem się. W Marcinie.

Nie moja wina! (Yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz