III

276 13 9
                                    

Wiktor

Gdy tak leży jest taki słodki. Mam na niego wskoczyć i no ten teges.
- Więc się tu przeprowadziłeś? - Pyta. Robi mi się gorąco.
- T-tak. - Jąkam się. Co ty robisz dolicha?! Uśmiecha się.
- To spoko. Będe miał wreszcie fajną osobe na osiedlu. - Uśmiecha się. Zamyka oczy, patrze na niego. Jest taki słodki, spokojny.
- Co tak sie gapisz zboczeńcu? - Uchyla jedno oko i zerka na mnie.
- Eee... Nie. Wcale.
- Niech ci będzie. Czemu nie siadasz? - Klepie na miejsce obok. Podchodze niepewnie do jego łóżka i kłade sie na nie. Po kilku sekundach ciszy postanowiłem odezwać się.
- Marcin.
- Yo?
- Czy ty zakochałeś się w kimś? - Nastaje cisza, podnosze się troche i patrze na niego. Zastanawia się, wygląda tak uroczo.
- Kiedyś. Ale mi przeszło.
- Aha.
- A co?
- Nic...
- A ty się w kimś zakochałeś? - Patrzy na mnie z ciekawością. Rumienie się troche.
- Czyli tak? - Śmieje się.
- A w kim? - Pyta.
- Ee... W kimś. - Mówie.
- W Nikoli?
- Nie. To moja przyjaciółka.
- Nie pamiętasz to rano? Z całowaniem?
- Pamiętam ale ona to robiła pewnie żebym z tobą się spotkał.
- A jeżeli nie?
- Nie chciałaby mieć takiego chłopaka jak ja. Wierz mi. - Wstaje i odchodze torhce od niego.
- Skąd wiesz?
- Bo wiem. Co cię to wogóle obchodzi?
- Poprostu jestem ciekawy.
- Może zazdrosny? -
- Nie! - Rumieni się i wstaje.
- Jak to nie? Widać przecierz.
- Nie! Wynocha z mojego domu!
- Chciałbyś. - Podchodze do niego, łapie za ręke i przytwierdzam go do ściany. Łapie jego ręce i biore do góry, próbuje się wyrwać, blokuje jego nogi i przybliżam moją twarz do jego.
- Nie ładnie mi tak rozkazywać. Będziesz ukarany. - Szpcze mu na ucho.
-Chciałbyś! Zostaw mnie zboku! - Krzyczy. Zaczynam się śmiać.
- Wiesz co? Chce. - Całuje go. Próbuje się wyrwwać ale bardziej mu wbijamu usta, po chwili ustępuje i całujemy się. Puszczam go, łapie go za pośladki i podnosze. Troche waży ale wytrzymam. Kłade go na łóżku i całujemy się dalej. Coraz bardziej namiętniej. Czuje jak wibruje mi komórka w kieszeni. Poczeka chwile. Przetsaje i potem znowu wibruje. Odrywam się.
- Nie potrzebuje wibratora. - Szepcze. Wyciągam z kieszeni. Przychodzi sms od mamy "Kolacja". Wstaje z niego. I nagle uświadamiam sobie co zrobiłem, widać że on też.
- Co to miało być?! - Krzyczy i rzuca się na mnie.
- Nie wiem. Pogieło mnie.
- Nie pogieło tylko powaliło! - Krzyczy.
- Daj spokój to tylko pocałunek.
- Jaki kurwa pocałunek?! Ty mnie gwałciłeś ustami!
- Nie podobało się? - Pytam. Robi się nagle czerwony.
- Jednak podobało. - Przygryzam warge.
- Wiesz co? Chętnie bym to powtórzył. Musze psadać na kolacje. Do zobaczenia. - Wstaje i kieruje się do schodów.
- Czekaj! - Wstaje i podchodzi.
- A ty na serio?
- Co na serio?
- Chcesz to powtórzyć? - Odwraca wzrok.
- Zawsze. - Mówie.
- Czyli jesteśmy razem?
- Tak.
- To mnie zapytaj!
- Okej. - Chichocze. Nagle poważnieje.
- Chciałbyś zostać moim chłopakiem?
- T-tak. - Jąka.
- Wiesz o tym że od dzisiaj jesteśmy gejami?
- Homoseksualni.
- No to Homo. Homo są spoko. - Mówie i biegne na dół.
- Kocham cię! Do jutra! - Krzycze i wybiegam z domu. Nie wierze! Mam Marcina! Yeeaaa! Nie moge się doczekać następnego spotkania. Musze wziąść drabine do pokoju. Nie chcecie iwedzieć co chce zrobić. Zaczynam się śmiać i wpadam do domu.
- Szybko myj ręce. I do stołu. - Mówi mama.
- Dobrze. - Wchodze do łazienki, dalej nie mogę uwierzyć.

Nie moja wina! (Yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz