1. Ciemność

1K 68 62
                                    

Było już rano, jednak w pokoju rodzeństwa wciąż panował mrok. Słychać było jedynie chrapanie ciemnowłosego chłopaka oraz tupot nóg domowników. W pomieszczeniu było gorąco przez co na twarzach śpiących pojawiły się kropelki potu. Skrzypiące łóżka, drzwi i podłoga. Stary, dobry dom dziadków Sorensonów, tyle z nim wspomnień.

*** 

Seth przetarł oczy poprawiając się do pozycji siedzącej. Jego piżama nadawała się już do wyrzucenia. Ciemnoniebieskie spodnie miały na sobie tyle dziur co ser.A koszula była w jeszcze gorszym stanie. Po jego lewej stronie stała szafka nocna na której znajdowała się szklanka wody, zegarek oraz magiczna rękawiczka bez palców ,dzięki której w każdej chwili mógł się stać niewidzialny... Niestety tylko w bezruchu.Zaś po prawej stronie spała jego siostra. Najwidoczniej śnił się jej koszmar gdyż cały czas wierciła się i krzyczała przez sen. Chłopak podszedł do drugiego łóżka. Mocno potrząsnął nią, ale gdy ta się nadal nie obudziła ,nie myśląc co robi, uderzył ją z otwartej dłoni w policzek. 

Dziewczyna pisnęła i wyprostowała się piorunując spojrzeniem swojego przygłupiego brata.

-Czy ty masz coś nie tak z głową?! - zaczęła krzyczeć . Powoli wstała i zaczęła iść w kierunku Setha ,który wcześniej zdążył się wycofać aby nie ogłuchnąć.

- Może...-Zastanowił się.Potem Dodał- Ale uspokój się, widziałem, że coś się z tobą stało, bo cały czas krzyczałaś na powietrze.

Kendra powoli opadła na krzesło obok. Nie wiedziała czemu przyśnił jej się Gavin. Przecież on nie istniał, był to tylko Navarog. Jednak w jej śnie chłopak walczył z Księciem demonów, co było nie możliwe! 

-Przepraszam -powiedział po chwili ciszy.Spojrzał się tylko na jej policzek. Nie wyglądał za dobrze. Cały był opuchnięty i czerwony. Jednak szybkim ruchem dłoni zakryła go przed ciekawskim spojrzeniem brata . - A co ci się śniło? 

-Ga...Gavin ,który walczył z Navarogiem. Przedtem siedziałam z nim na polanie zjadając poziomki. Kiedy ON przyszedł zaczęła się walka. Smok wygrał i ostatnim ruchem miecza zabił swoje ludzkie wcielenie. Potem zaczęłam spadać a wokół mnie pojawiły się najgorsze momenty z mojego życia. Było ich za dużo. -Opowiedziała szeptem. Kropelki łez zaczęły wypływać z oczu Kendry. Nie panowała nad tym. W kieszeni bluzy ciemnowłosej za wibrował telefon. Dziewczyna wyciągnęła go . Odblokowała. A na jej twarzy pojawił się nikły uśmiech.

-Czyżby znowu twój najcudowniejszy, najpiękniejszy i najlepszy jednorożec?- zadrwił z niej Seth.

-Yhym... -Nie usłyszała sarkazmu ze strony brata ponieważ odpisywała swojemu chłopakowi.

W końcu odłożyła telefon, i z prędkościom wiatru popędziła się przebrać. Założyła zwykłe jeansy, biały sweter i ulubione skarpetki w jednorożce. Na górze został już tylko Seth. Jednak on nie zamierzał się ubierać. Zszedł na dół w swej , potarganej piżamie. Przy stole czekali już na niego dziadkowie i wariatka z którą dzielił pokój. Usiadł do stołu jak reszta i zaczął zjadać naleśniki. Stan spojrzał na niego spod byka.

-A dzień dobry to gdzie? Nawet przywitać się nie potrafisz. Miał być taki piękny dzień nieprawdaż Ruth? -spojrzał na ich babcię , która też nie była zadowolona manierami wnuka.

-Mieliśmy pojechać z tobą i Stanem do... - przerwał jej dziadek. Kendra wstała od stołu.

-Ja nigdzie nie jadę, idę z Paprotem -zarumieniła się wymawiając jego imię. 

-Szykuje się randka? Blee...  Dobrze, że tam z wami nie idę. -Zaczął się śmiać Chłopiec. 

-Weź się zamknij! - i uderzyła go w tył głowy na co on złapał się tam i zaczął ubolewać.

Dziewczyna nie zważając już na głosy z tyłu wyszła z domu i udała się do miejsca wyznaczonego przez Paprota.

***

 Mamy pierwszy rozdział :) Jeśli wam się podoba możecie napisać i dać gwiazdeczkę * .

Następny rozdział we wtorek.

(Nie ma prologu boo... nie ma XD)

        

Baśniobór - Przebudzenie -Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz