Co to? Ktoś świętuje Nowy Rok o tej porze? I to tak mocnymi fajerwerkami! Tak wiem. To tylko sarkazm. Wiedziałem, że to nieprawda. To mój zły wuj mnie wyśledził i teraz chce mnie zniszczyć. Lub wykorzystać w innym celu. Ale przede wszystkim chce zakończyć moje dopiero co rozpoczęte szkolenie. A nauczyłem się tylko tego, że małe zielone stare ludki potrafią stać na rękach. Nie pokonam przez to Lidera. - Ewakuować się, musimy!- powiedział Yoga.-Pokonać ich możemy! - Ale Y, niczego mnie nie nauczyłeś- powiedziałem zrozpaczony. - Na naukę czas jest zawsze- odpowiedział- tylko nie teraz. Wyszliśmy na zewnątrz. Spoglądało na nas tuzin luf blasterów. Szybko wróciliśmy do środka. - Co teraz zrobimy? -zapytałem Y. - Wyjdźcie na zewnątrz. Już! -rozległ się głos zza drzwi.- Nie przedłużajcie waszej sromotnej klęski. - Szybko! Na dach! -krzyknął Y. Prędko popędziliśmy na górę. Gdy wyszliśmy na dach ujrzeliśmy, że na ulicę podjechał duży, opancerzony samochód. Wysiadł z niego mój wuj. Szykowałem się do walki...