Zimno. Potwornie zimno. Zimne krople spadają za mój kaptur. Zimny wiatr smaga moją twarz. Zimna woda z kałuży 'obmywa' moje buty. Zimny lód skuł moje serce.
Przeszłam obok kawiarni. Przeszłam obok policji. Obok supermarketu, rzędu kamienic, parkingu i centra handlowego.
Szłam dalej.
Przeszłam obok nocnego bistro, zegarmistrza, przystanku oraz psa sikającego na trawę.
Szłam dalej.
Wciąż nie znalazłam tego, czego szukałam.
Jest.
Szpital.
BINABASA MO ANG
Caramel Coffee
Short StoryPoczątek serii o samotnych ludziach znajdujących swoją bratnią duszę...