~ROZDZIAŁ 2~

337 11 0
                                    


'Pov Alison'

Droga do szkoły była wyjątkowo cicha, zawsze dzieci rozmawiały ze sobą, śmiały się, a od dłuższego czasu coś się zmieniło, Rose nie odwiedza nas za często, a Nick spędza więcej czasu grając w jakieś durne gry. Podjechaliśmy pod szkołę, zaparkowałam z tyłu, na parkingu dla nauczycieli, dzieci wyszły bez słowa i zmierzyły w stronę wejścia, ja zaś wyciągnęłam moją torbę z wszystkimi nieocenionymi sprawdzianami, na całe szczęście dziś spędzę tylko trzy godziny w pracy... Zamknęłam samochód i sama poszłam w stronę budynku.

'Pov Nicolas'

Od czasu wakacji Rose nie odzywała się do mnie, oczywiście wiedziałem czemu. Podczas jednej z imprezy, którą urządziła pod nieobecność rodziców wyznała mi miłość, przestraszyłem się, bo wcześniej nie okazywała wobec mnie jakichkolwiek uczuć i podoba mi się inna dziewczyna... Rose próbowała mnie pocałować, a ja odsunąłem się od niej i wyznałem prawdę. Była wściekła, wyrzuciła mnie z imprezy i przez resztę wakacji przechodziła obok mnie bez głupiego „cześć". Zaczęła się szkoła, w moim przypadku druga klasa, a dziewczyny dopiero zaczynają... Zauważyłem Vivienne, podszedłem do niej się przywitać... - Hej Viv... - powiedziałem lekko speszony i z zakłopotaniem wyjąłem kopertę z plecaka. Było mi troszkę niezręcznie z nią rozmawiać po tak długiej ciszy. – Listonosz znów pomylił adresy, mama prosi żebyś to przekazała cioci...

- Hej Nick, jasne przekażę to mamie... Dawno się nie widzieliśmy. – Dziewczyna odpowiedziała i wzięła kopertę z mojej ręki.

- Masz rację, sporo czasu minęło... Gdyby nie szkoła najwcześniej spotkalibyśmy się pewnie na ślubie.

- Tak, w sumie nie wiem czy pójdę, jakoś nie widzi mi się cała rodzinka w komplecie mówiąca jak ja to wyrosłam przez te lata. – Przewróciła oczami i założyła na ramię swoją torbę, która stała na parapecie. – Muszę już lecieć, mam lekcje z twoją mamą. – Zaśmiała się i ruszyła w stronę klasy. Viv była dość nietypową dziewczyną, całkowicie niepodobną do swojej mamy, Spencer. Viv nie przykładała większej uwagi do nauki, została wyrzucona z dwóch szkół zanim tu trafiła, styl ma raczej rockowy, luźny, jej własny. Od zawsze lepiej rozmawiało mi się z nią niż z innym moim kuzynostwem.

Po dwóch godzinach lekcji miałem już dość szkoły, wyszedłem na zewnątrz żeby pooddychać świeżym powietrzem, usiadłem na murku i podciągnąłem nogi pod siebie. Nagle ktoś zakrył mi oczy...

- Zgadnij kto... - dziewczyna zaśmiała się, a ja już wiedziałem kto to, zawsze radosna i rozpromieniona Sarah, która jako jedyna nie odwróciła się ode mnie w te wakacje.

- Hmmm... Niech zgadnę, po krótkim zastanowieniu stwierdzam, że napadł mnie jednorożec, bo aż tu czuję tą radość. – uśmiechnąłem się drwiąco, a dziewczyna stanęła naprzeciw mnie.

- Jesteś bardzo zabawny, wiesz? Ha ha, uśmiałam się. – Powiedziała to oczywiście sarkastycznie. – Urządzam imprezę z okazji rozpoczęcia roku i tak myślałam żebyś wpadł, co ty na to? – Dziewczyna była w moim wieku, chociaż i tak byłem dużo starszy, była bardzo popularna i rozpoznawalna w szkole. Brała zawsze udział w organizacji różnych imprez, festynów, jest bardzo energiczną i charyzmatyczną blondynką, od której zawsze czuć dobrą energię.

- Ta, chętnie wpadnę... - Powiedziałem to i rozczochrałem włosy, później je przeczesując. Dzień zapowiadał się dość długi.


Nowe Pokolenie ~ Pretty Little LiarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz