Rozdział 1

1.5K 39 17
                                    

Kiedy Marysia wróciła do domu, z miejsca zaczęły się pretensje:
-Czemu się spóźniłaś?
-Przepraszam, mamusiu. Do szatni była bardzo długa kolejka.
-Żeby mi to było ostatni raz, panno Nowaczyk. Marsz do kuchni na obiad. Dziewczyna cichutko podreptała do obszernego pomieszczenia. Zjadła w milczeniu okropną zupę jarzynową. Z wymuszonym uśmiechem podziękowała za posiłek.
-Mario Anno Nowaczyk, teraz idziesz do pokoju odrobić lekcje.
-Oczywiście.
Kiedy zamknęła się wreszcie w swoim pokoju, zdjęła  siebie różową sukienkę, a zamiast niej zarzuciła na siebie luźne, niebieskie dresy i białą bluzę. Wyjęła podręczniki i zabrała się za prace domowe.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
-Dziecko, chodź tu do mnie.
-Tak, mamo?
-Masz dziś 14 urodziny. Dostajesz w prezencie 50 zł. Możesz je wydać tylko na książki. Pozwalam, abyś sama wybrała, które chcesz.
-Dziękuję.
Dziewczyna lubiła czytać. Jednak zawsze lustrowało strony książek, które wybrała dla niej mama. Marysia poszła do pobliskiej księgarni i wybrała kryminał. Kupiła także zakładkę ze skrzydłami anioła. Zapłaciła równe 50 zł. Szczęśliwa z kupna nowej lektury wróciła do domu. Zaczęła czytać. Książka liczyła 460 stron. Po zaledwie godzinie Maria przeczytała 200. Postanowiła, że zostanie policjantką kryminalną. Była pewna, że matce nie spodoba się ta decyzja. Lecz teraz najmniej ją to obchodziło. Wciągnęła się w ową powieść doszczętnie. Opowieści o podkomisarz Victorii Parker były dla niej fascynujące.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Dziś nadszedł dzień, w którym Marysia kończy gimnazjum. Razem z matką poszły do szkoły. Gdy Nowaczyk odebrała swoje świadectwo z czerwonym paskiem, matka poszła się chwalić jej osiągnięciami. Dziewczyna uznała to za dobry moment do ucieczki. Wybiegła ze szkoły. Mijała właśnie ogromny las. Wbiegła tam. Jej dotychczas biała sukienka była cała poplamiona i podarta. Buty przeszkadzały w biegu. Zdjęła je i poszła na boso.
Stopy miała całe poranione, lecz strach przezwyciężał ból. Usiadła przy drzewie. Miała ochotę się rozpłakać, jednak uświadomiła sobie, że nie ma po co.
-Trudno najwyżej umrę z głodu-pomyślała.
Zakończenie roku było o 8:00. Marysia była tak bardzo niewyspana, że zasnęła obok sosnowego drzewka.

CZEŚĆ SERDUSZKA! Oto pierwszy rozdział opowieści o Marii Przybylskiej. Nie martwcie się, że na razie ma inne nazwisko. Cierpliwości.
Przyjmijcie tę książkę ciepło :)
Do zobaczenia
Kotoczajnik

Zmieniona-Maria PrzybylskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz