Ciemna noc, skośne wyłupiaste oczy patrzyły na nią z pogardą, Cleo nigdy nie bała się nich aż do teraz, to one 5 minut wcześniej wdarły się do jej domu. Trzymając w ręku jedynie lalkę która dostała na 4 urodziny rzuciła nią w potwora próbowała uciekać jak najdalej ale w ucieczce przeszkodziły jej szczątki ciał swoich własych rodziców. Potwór ją dogonił chwycił ją za małą dłoń, za dłoń która jeszcze 30 minut temu trzymała własną matkę za mankiet koszuli. Zrozpaczona Cleo wiedziała że nie ma już szans, pozwoliła więc by skośnooki skosztował jej krwi, i nagle wszystko okryło się jedną wielką ciemnością.
7 lat później;
-Doktorze Cleo się obudziła – usłyszała Cleo otwierając swoje małe zielone oczy przepełnione łzami.
-Odłącz aparaturę od niej podaj jej witaminy i kroplówkę ponieważ stał się cud, przekaż najbliższym ekhm znaczy się pani dyrektor Morgan o stanie Małej.
-Dobrze dyrektorze, za chwilę przekażę, mam coś jeszcze zrobić?
-Nie to wszystko, chociaż nie, jednak nie. Proszę Cię pilnuj jej, w razie czego wołaj mnie.
Po rozmowie Cleo nie rozumiała nic, nie wiedziała co się dzieje ani tym bardziej gdzie się znajduję, nad swoją własną głową zauważyła tylko jasne gwiazdy w ciemnej aurze granatowej farby.
-Gdzie ja jestem? Co Wy ze mną robicie? -powiedziała Cleo patrząc na plecy lekarza spoglądającego już w stronę wyjścia
-Byłaś w śpiączce, cud że żyjesz nikt opróc mnie nie dawał Ci szansy na przeżycie-odpowiedział lekarz dalej patrząc sie w drzwi, teraz śpij wiem że tego potrzebujesz.
W głowie Cleo kłębiło sie bardzo dużo mysli wiedziała napewno, że nie chce spać chce dowiedzieć sie jak sie tu znalazła, spojrzała znowu w stronę gwiazd ozdabiających sufit szpitala dziecięcego.
-I tak mi będziecie musieli powiedzieć-powiedziała szeptem Cleo wciąż patrząc się w strone gwiazd.
-Napewno dostaniesz odpowiedź na te pytanie, ale nie usłyszysz jej ode mnie-powiedział Lekarz patrząc martwym wzrokiem w strone ocalałej dziewczyny.
Cleo podniosła rękę patrząc na nią stwierdziła, że coś się z nią zmieniło, wydłużyła się i zyskała na wadze, to samo zmieniło się z drugą. Odkrywając swoje ciało spod ciepłej i kolorowej kołdry stwierdziła, że bardzo musiała się zmienić, jak bardzo zmieniło się jej ciało, stało się pełniejsze i bardziej kształtne tak jak jej własnej Mamy. W tej właśnie chwili wspomnienia z pamiętnej nocy powróciły, Dziewczyna wiedziała już co się dzieje i chciała obudzić się z tego snu, ale każde uszczypnięcie nie dawało ukojenia sprawiało wręcz coraz większy ból a przez niego nad jej zielonymi oczami znowu nastała nieustająca ciemność.
Budząc się znowu w pomieszczeniu wśród gwiazd zauważyła, że nie była jedyną osobą w sali, była to dziewczynka na oko 7 letnia tak jak wtedy gdy Cleo widziała się poraz ostatni. Dziewczynka spała, jej oddech był płytki ale bardzo spokojny było widać że niczego się nie obawia. Cleo zaczęła zazdrościć myśląc jak bardzo chciałaby być znowu takim dzieckiem. Nagle do pokoju weszła ciemnowłosa Kobieta o bladej cerze w żółtej plisowanej spódnicy za kolana i czerwonej niepasującej do niej kurtce. Z jej twarzy dało wyczuć się, że jest to kobieta twardo stąpająca po ziemi która nie boi sie nikogo ani niczego. Po chwili nieznajoma przemówiła
-To Ty jesteś Cleo Ross? Ja nazywam się Elizabeth Morgan prowadze ośrodek domu dziecka w Wisconsin, bardzo przykro mi z powodu Twoich rodziców oraz tego co się stało, ale najważniejsze jest to, że Ty żyjesz i obudziłaś się w końcu po 7 latach czekania-powiedziała martwo ciemnowłosa kobieta nie patrząc na nic wiecej jak na swój telefon
-Jak może pani sugerować, iż śmierć moich rodziców jest mało ważna? -odparła z nagłym krzykiem Dziewczyna
-Po śmierci Twoich rodziców zainteresowałam się ich sprawą, nie posiadali oni nic co ukazywałoby chęć przeżycia, nie posiadali żadnych warunków do życia dla małego Dziecka jakim Ty byłaś, byli tak Niezrównoważonymi osobami, że nie potrafili uratować Cię przed wilkiem którego sami kupili i bardziej obawiali się o swoje życie! -odpowiedziała na pytanie Elizabeth dalej patrząc się w ekran
-Pani nic nie wie!! Rodzice kochali mnie, to wina Lucy to wina naszego wilka! Nigdy nie brakowało mi nic, niczego sobie nie przypominam, żadnej sytuacji w której czegoś bym nie posiadała-powiedziała Cleo ze złością.
-Napewno nie brakowało też im alkoholu i amfetaminy, może przez to nic nie pamiętasz, nie będę kłóciła się z nieletnią – krzyknęła oschle Elizabeth w końcu patrząc się w strone Cleo.
Zapadła cisza, Cleo nie wiedziała co tak napawdę się stało oraz to czy jej wspomnienia były prawdą. W głębi duszy wiedziała, że nie ufa Elizabeth, nie potrafiła uwierzyć w żadne z jej słów w końcu mówiła to tak oschle. Wiedziała, że rodzice ją kochali i posiadali wszystko co najważniejsze do przeżycia a alkohol i narkotyki to marna próba wzbudzenia w Cleo złości do Rodzicieli. Po chwili po policzku Cleo poleciała jedna samotna łza. Tak bardzo mimo wszystko za Nimi tęskniła.
-Przyjdę jutro, opowiem ci więcej o twoich rodzicach -powiedziała Elizabeth widząc młode małżeństwo wchodzące do sali.
-Nigdy nie wracaj, daj mi spokój nigdy Ci nie uwierze, wiem jacy byli -odparła Cleo.
Elizabeth wyszła, natomiast kobieta z mężczyzną usiedli koło małej sąsiadki. Cleo przyglądała się im z zaciekawieniem widząc w nich swoich rodziców. Kobieta wyglądała tak samo jak jej Mama, srebrzyste włosy upięte w luźny kucyk, niebieskie oczy patrzące z troską w stronę dziecka – to była dokładnie Ona, natomiast mężczyzna z lekkim zarostem z okularami wyglądał jak Ojciec zanim jeszcze nie stracił pracy. Cleo przypomniała się sytuacja gdy ją stracił, pierwszy raz wtedy upił się i nie wrócił do domu, natomiast Matka płakała całą noc klęcząc przed Cleo, oddech miała wtedy lodowaty, Dziewczynka nigdy nie była do niego przyzwyczajona, to właśnie od tej nocy Cleo zawsze pomagała rodzicom tak jak najbardziej umiała.
Młoda kobieta spojrzała w stronę Cleo, uśmiechnęła się łagodnie po czym odezwała się do Dziewczyny
-Dzień Dobry jak widać cudy się zdarzają, mam nadzieję że z naszą małą Kruszynką też będzie dobrze i jak najszybciej się wybudzi, leży tu już dobre 2 lata -odparła Nieznajoma.
-Dzień Dobry, jeśli mogę zapytać co się z nią stało? -powiedziała Cleo patrząc w troskliwe oczy Matki
Ojciec odezwał się
-Było to jak już wiesz 2 lata temu, wraz z Żoną przeżywaliśmy wtedy kryzys małżeński, większość czasu zajmowały niepotrzebne kłótnie. Natomiast mała Angela zawsze udawała, że nic nie słyszy wolała swoje zabawki i zawsze zamykała się u siebie w pokoju, ale tamtego dnia podczas zabawy przez okno wyleciała jej ulubiona piłka z Kubusiem Puchatkiem. Nawet nie zwróciliśmy uwagi kiedy wyszła, 5 minut później rozpałętał się koszmar, patrząc przez okno zwróciłem uwagę na piłkę a także leżącą przy niej Angele w kałuży krwi. Nigdy nie wybacze sobie tego czemu od razu nie zwróciłem uwagi, że mogła wyjść. Sprawca uciekł, szukają Go do teraz, natomiast dla naszej małej największą szansą by przeżyła było wprowadzenie jej w stan śpiączki farmakologicznej – powiedział to ze szczerymi łzami w oczach Ojciec.
-Po tragedii stwierdziliśmy, że musimy o siebie walczyć poszliśmy na terapię wszystko dla Angeli. Teraz pozostało nam tylko czekanie -odparła Kobieta.
-Bardzo mi przykro. Ale miejmy nadzieje, że jak najszyciej sie wybudzi -powiedziała Cleo patrząc w stronę dziewczynki z dwoma kucykami.
Kobieta i Mężczyzna uśmiechnęli się w stronę Cleo. Dziewczyna wiedziała jak bardzo potrzebują oni teraz wsparcia. Postanowiła że dowie się jakie są szanse by Angela jak najszybciej wybudziła się. Nagle oczy Cleo same zamknęły się a świat okrył się przed nią zagadką.
CZYTASZ
Wyalienowana
Mystery / ThrillerCleo budzi się po stracie osób które tak bardzo kochała.Musi zacząć żyć od nowa.Jak zmieni się jej życie?