Dziewczynka siedziała na łące obok swojego nowego domu, w lewej ręce trzymała łagodnego lekkiego misia natomiast w prawej lalkę tak bardzo znaną przez Cleo. Na niebie zebrały się czarne chmury wskazujące na deszcz. Nagle zza drzewa pojawiła się samotna wilczyca. Mała Cleo zaczeła się bać nigdy nie widziała tak wielkiego stworzenia, Natomiast zwierzę zaczęło biec w stronę Dziewczynki, Cleo nie zrobiła wtedy nic z obawy o swoje małe życie. Po chwili wilczyca znalazła się obok zabrała jej lalkę i uciekła, Cleo wstała zostawiła misia i nagle w tym momencie padł pierwszy grzmot który rozszarpał misia na strzępy. Cleo dogoniła wilczycę, było widać że nie jest groźna oddała małej lalkę po czym uciekła spowrotem w las.
Nagle Cleo obudziła się cała spocona w szpitalnej sali, w niej znajdowała się jedynie dziewczynka z dwoma kitkami. Sen nie dawał jej spokoju ponieważ była to autentyczna historia która spotkała ją pół roku przed tragedią. Czemu Lucy chciała zaatakować ją i jej rodzine skoro wcześniej ochroniła ją przed grzmotem? tak dużo pytań roiło się w głowie, ale głowa i tak była za mała by na nie wszystkie odpowiedzieć.
Dziewczyna postanowiła, że przejdzie się odczepiła wszystkie kable i spróbowała wstać niestety była za bardzo słaba, patrząc na wózek inwalidzki stwierdziła że będzie on dla niej najlepszy. Szybko więc spróbowała usiąść na nim póki ma jeszcze troche sił, po chwili dziewczyna otworzyła drzwi. Korytarz szpitala dziecięcego wydawał się niesamowicie chłodny i ciemny w porównaniu do szpitalnego pokoju w którym spędziła połowę swojego życia. Ciemne granatowe ściany ledwo odbijały światło księżyca, po prawej stronie korytarza co 2 metry znajdował się czarno-biały obraz przedstawiający wciąż tą samą scenę; śmiejącego chłopczyka podrzucającego liście ze swoimi rodzicami. Po lewej stronie na wprost obrazów znajdowały się stare i popisane drewniane ławki. Cleo znajdując pierwsze okno, które znajdowało całą część ściany stanęła przed nim i zaczeła spoglądać na noc tętniącą życiem.
-Co tutaj robisz? - Powiedział do Cleo nieznany głos
-Stwierdziłam, że muszę się gdzieś ruszyć, mam już dosyć tej ciasnej klatki zwanej moim pokojem. Tak wogóle to kim jesteś? -powiedziała Cleo patrząc się w gwiazdy
-Jason, niedawno zdiagnozowano u mnie nieoperacyjnego guza w mózgu-powiedział głos.
-Współczuje. Ja natomiast wczoraj wybudziłam się ze śpiączki trwającej pół mojego życia.
-Nie powinnaś leżeć w łóżku? Aż tak masz dosyć swojego pokoju? -odrzekł Jason.
-Myślę, że tak a wyjście z niego raz na 7 lat jest dobrym rozwiązaniem -powiedziała z lekkim uśmieszkiem Cleo.
Jason odpowiedział Dziewczynie lekkim szyderczym uśmieszkiem, po czym razem zapatrzyli się w stronę miasta. Po 10 minutach chłopak odezwał się znowu.
-Miło było Ciebie poznać, Tak wogóle jak masz na imię? -powiedział Jason
-Cleo - odpowiedziała Dziewczyna
-Do zobaczenia Cleo mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
-Też mam taką nadzieję -odpowiedziała odchodzącemu chłopakowi Cleo.Z rana Cleo po raz pierwszy od wyciągnięcia sądy dostała jedzenie. Podała go miła Pani Pielęgniarka patrząc z uśmiechem na Cleo.
-Smacznego
-Bardzo Pani dziękuję-odrzekła Cleo patrząc w stronę pielęgniarkiDziewczyna popatrzyła na talerz a znajdował się tam jogurt oraz kawałek bułki. Wiedziała, że nie zje ona dużo, napewno przez to, że tak długi czas nie miała nic w ustach. Cleo otworzyła jogurt, z opakowania wyczytała, że jest to jogurt brzoskwiniowy, z impetem zabrała się do skosztowania. Jedzenie w jej ustach smakowało jak niebo. Cleo zjadła połowe jogurtu i kawałek bułki po czym odłożyła talerz na stolik obok jej łóżka. Następnie popatrzyła w stronę małej Angeli, dziewczynka dalej się nie wybudziła, tak bardzo Cleo chciała pomóc Jej rodzicom ale nie miała jak, sama co dopiero wczoraj się wybudziła. Podczas tych 7 lat bycia w śpiączce pamiętała tylko czarną otchłań wciąż zmierzającą w jej stronę, tak bardzo chciała się z niej wydostać. Cleo 10 minutach zapragnęła skorzystać z toalety jednak wiedziała, że jeżeli pójdzie sama pielęgniarka bądź lekarz będzie kazał jej wracać. Mimo to wstała z łóżka i pierwszy raz poczuła, że będzie miała siłę stanąć na własnych nogach. Położyła prawą oraz lewą nogę na podłodze i podniosła swoje ciało stawiając pierwszy krok opierając się o obramowanie łóżka szpitalnego. Pomyślała aby lepiej wziąć kule które na szczęście znajdowały się blisko Niej, z nimi Cleo chodziła już sprawniej i podążyła w stronę łazienki. Po chwili będąc koło toalety, zawołał ją głos szpitalnej pielęgniarki. Cleo uciekła na kulach jak naszybciej i ukryła sie w kabinie. Chwilę po tym do toalety weszła pielęgniarka.
CZYTASZ
Wyalienowana
Gizem / GerilimCleo budzi się po stracie osób które tak bardzo kochała.Musi zacząć żyć od nowa.Jak zmieni się jej życie?