Rozdział 21

999 54 1
                                    

Siedzieliśmy w tej kawiarni długi czas. Zupełnie zapomniałam o tym, że Dawid jest znany na skalę światową. Traktuję go jak dobrego kumpla. Coś mi się przypomniało. Nie odpowiedział mi na pytanie! A mówi, że to ja szybko zmieniam temat.

- Pytałam o to wcześniej, ale nie odpowiedziałeś. Skąd masz mój numer? - spytałam.

- Nie wiem, czy ci się spodoba, ale taka prawda. Twój brat mówił, że jesteś Kwiato i w ogóle. Po premierze piosenki pokłóciliśmy się i to ostro. Chciałem mu zrobić na złość. Spisałem z jego telefonu twój numer. Po jakimś czasie polubiłem cię, no i widzisz... - odparł z zakłopotaniem.

- Napisałeś do mnie, żeby zrobić Mateuszowi na złość? - spytałam nieco uniesionym głosem

Pokiwał powoli głową z przepraszającym wyrazem twarzy.

- Ehh... Nieważne. Było-minęło. - lekko uniosłam kąciki ust, a Dawid odetchnął z ulgą.

- Wiesz, muszę się zbierać... - powiedział smutno.

- Rozumiem. Chodź, odprowadzę cię. - wstałam z uśmiechem.

Wyszliśmy z kawiarni i odprowadziłam Kwiatka do hotelu. Pożegnaliśmy się a ja wróciłam do domu. Ja? Jako piosenkarka? Zawsze lubiłam śpiewać, ale nigdy nie brałam tego na poważnie. Mój największy debiut muzyczny to występ przed całą szkołą, a tak to nie... A ten cały "debiut" wyglądał tak: Dziewczyna z piskliwym głosem śpiewa całą piosenkę a ja i kilka innych osób pomagamy tylko w refrenie. Powinnam się cieszyć, że w ogóle dostałam taką propozycję. I to od idola. Poza tym to ta... Ała! Tak się zamyśliłam, że uderzyłam w drzwi od mojego domu. O nie... Znowu przez dwie godziny będę musiała słuchać o tym, czemu nie byłam w szkole i czemu złamałam zakaz. Bla bla bla. Najdelikatniej jak mogłam otworzyłam drzwi i stawiałam ciche kroki po schodach.

- Natalia! Chodź tutaj! - usłyszałam głos mojego brata z salonu. O nie... Jeśli używa mojego pełnego imienia, to to nie wróży nic dobrego.

- Co? - usiadłam na fotelu w salonie.

- Nie powinnaś być w szkole? - uniósł jedną brew do góry.

- A zwolnili nas do domu bo była jakaś awaria. - wymyśliłam na poczekaniu.

- Czyli, że mieliście lekcje na koncercie, hę? - powiedział sarkastycznie.

- Tak. Byłam drugi raz na koncercie Dawida, mojego pierwszego idola, i pierwszy raz na koncercie Mathiasa, drugiego idola i jestem z siebie dumna. - odparłam bezamiętnie.

- No ja nie mogę! Ty to specjalnie robisz?! Czemu do ciebie to nie dociera, że n i e m o ż e s z chodzić na koncerty! Nawet nie znasz konsekwencji! - darł się i gestykulował rękoma.

- Bla bla bla. Zobaczę ciebie w masce i będzie źle. Ojejku. - położyłam dłonie na policzkach.

- Nie o to chodzi! Bo widzi... - urwał. - Co powiedziałaś? - spytał po chwili z wytrzeszczonymi oczami.

- Jesteś Mathiasem. Przejmujesz się tym, że jacyś ludzie zrobią mi kilka zdjęć? To jest takie straszne? - rzuciłam ironicznie.

- Nie, nie o to chodzi. Lepiej będzie, jeśli się nie dowiesz! - wygląda na zaniepokojonego.

- Kłamstwo ma krótkie nogi. Dowiem się co jest grane, zobaczysz. - fuknęłam i poszłam do swojego pokoju.

[niedokończona] Tajemniczy Rozmówca - DKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz