Rozdział 6

1.1K 66 0
                                    

- No dawaj... - powiedziałam zrezygnowana.

- A o której jest ten koncert i gdzie? - podparł głowę o rękę.

- Na tym tak jakby polu, niedaleko tej czerwonej galerii za 9 dni o 19:30. Ale ja bym chciała zająć miejsca. - upiłam łyk kawy.

- Czyli, że mamy tam być 4 godziny wcześniej? - zmrużył oczy. Czyli nie do końca mnie rozumie.

- Tak, bo jak przyjedziemy tam załóżymy o 19, to będą wolne miejsca tylko najdalej sceny i w ostatnich rzędach, a jak Dawid będzie rozdawał autografy itp. to będzie chodził chyba tylko obok sceny. A mi zależy, by być blisko idola. - ale dałam monolog.

- No okej. To słuchaj, plan jest taki: Przyjadę do ciebie o 15 i powiem twoim rodzicom, że zabieram cię na randkę. A jak będą dzwonić, to cały czas będę przytakiwać, że jesteś ze mną. - uśmiechnął się zachęcająco.

- Genialnie. To nie może się nie udać! - ucieszyłam się.

Siedzieliśmy w tej kawiarni Bóg wie ile czasu, sącząc ze słomek napój bogów, śmiejąc się i rozmawiając o wszystkim i o niczym.

- Ej, Adam?... - zaczęłam.

- Hmm...? - spojrzał na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami.

- Muszę już iść. - zrobiłam smutną minkę.

- Szkoda, było fajnie. Odprowadzić cię? - spytał

- Jak chcesz. - uśmiechnęłam się i wyszliśmy.

Adam oddał mi telefon i zaczęliśmy się zbliżać do mojego domu. Pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę. Spojrzałam na godzinę. 17:23. Ugh, muszę odrobić lekcje. Nie żyję w jakimś dennym fanfiction (owszem żyjesz) i nie muszę chodzić do szkoły przez 2 rozdziały. Tym razem to trwa troszeczkę dłużej. Niestety mam obowiązki. Spojrzałam na telefon. 2 SMS od Tajemniczy Rozmówca.

[niedokończona] Tajemniczy Rozmówca - DKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz