Rozdział 5 .

572 40 2
                                    


Obudziłam się w ciemnym , małym , pustym pomieszczeniu . W rogach ścian przy suficie był grzyb a całe pomieszczenie było szare . Ściany się sypały tak samo jak sufit . Po jego bokach walały się jakieś potłuczony butelki , połamane skrzynki i gruz . W całym pokoju rozprzestrzeniał się zapach zdechliny . Siedziałam przywiązana łańcuchami do jakiegoś krzesła .Nade mną wisiała mała żarówka , która jako jedyna oświetlała moje lochy .Przede mną stały ciężkie ołowiane drzwi które po chwili otworzyły się a do pokój wszedł jakiś mężczyzna .Wydaje mi się , że był po 40 jednak nie widziałam jego twarzy zbyt dokładnie .

- Czego ode mnie chcesz ?Dlaczego mnie tu więzisz ?

-Mam swoje powody McCall - Odezwał się .

- Skąd wiesz jak się nazywam ?

- Wiem naprawdę sporo ciekawych rzeczy o tobie Stello ...

-Jakich na przykład? ...

-Wiem na przykład kim będziesz w przyszłości ... a raczej CZYM się staniesz ...

-Proszę ? Mógłbyś mówić jaśniej ?

- Uważaj na to co robisz i na to komu ufasz ..... nie każdy jest tym za kogo się podaje ..... nie każdy jest godny twojego zaufania

- O czym ty mówisz ?

- Zrozumiesz moje słowa już nie długo ..... pamiętaj .... Nie ufaj nikomu .... nawet swoim najbliższym .

Po tych słowach obraz , który widziałam zaczął się rozmazywać a moje oczy zaczęły się samowolnie zamykać .

Kiedy otworzyłam oczy widziałam przed sobą tylko mrok lasu w , którym właśnie byłam . Leżałam na zimnej i brudnej ziemi nie mając bladego pojęcia co przed chwilą się wydarzyło . Podniosłam się i otrzepałam po czym od razu zaczęłam się głowić jak się tu znalazłam . Jedyne co pamiętałam to głos tego mężczyzny , który powiedział , że nie mogę nikomu ufać . Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Scotta ... a raczej jego ryk . Chciałam odpowiedzieć mu tym samym jednak ... nie potrafiłam siebie wydobyć choćby cichego pisku . Tak jakbym była nie mową .

Poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń i od razu odwróciłam się w stronę tego kogoś lub tego czegoś . Odetchnęłam z ulgą kiedy moim oczą ukazał się Isaac .

- W końcu się znalazłaś .... Co ty tu robisz ?

Nie odpowiedziałam mu bo nie potrafiłam .

- Powiesz coś czy będziesz stała tu tak jak ta nie mowa ?

Nadal milczałam .

-Choć .... Scott się o siebie martwi ..

Poczułam na swoim nadgarstku silny uścisk a po chwili byłam już ciągnięta przez niego za sobą . 

-Czemu nie odzywasz się ani słowem ? Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiliśmy .... tak ja też się martwiłem choć słabo cię znam ..... jesteś kuzynką Scotta a on jest moim przyjacielem więc to chyba normalne , że tez się o ciebie martwiłem nie ? Poza tym ... ehh nie ważne ...

Spojrzałam na niego z ciekawością wypisaną na czole . Chciałam wiedzieć co chciał mi powiedzieć i nie miałam zamiaru odpuścić więc wciąż wlepiałam w niego ten wzrok .

- O Jezu ... no fajna jesteś o to mi chodzi ...i zadziorna .... przez co skupiasz cała moją uwagę na sobie ...

Poczułam jak moje policzki się czerwienią i , że na mojej twarzy pojawia się głupi uśmieszek .

- mogę nawet szczerze przyznać , że ..... że mi się podobasz ...

Jego wypowiedź przerwały dochodzące z bliska głośne strzały oraz ryk Scotta i krzyk pozostałych . ujrzałam jak Isaac wpada w pułapkę na niedźwiedzie zostawioną przez łowców . 

- Stella uciekaj ! 

Chciałam mu się sprzeciwić . Powiedzieć , że nie zostawię go , ani przyjaciół . Jednak było za późno . Usłyszałam strzały , które były coraz bliżej nas . 

- Powiedziałem uciekaj kretynko !! 

Wiem , że w tym momencie wyszłam na największego tchórza na świecie ale uciekłam . Bałam się . Naprawdę się bałam . 


****

Hej ludki !

Kolejny rozdział  ! Jak widać taki trochę do dupy xd 

Z weną mam słabo a to napisałam dokładnie przed chwilą . 

W połowie wena mi się skończyła dlatego końcówka jest taka kiepska . 

Do zobaczenia !

TEEN WOLF : Alpha FemaleWhere stories live. Discover now