Obudziłam się w ciemnym , małym , pustym pomieszczeniu . W rogach ścian przy suficie był grzyb a całe pomieszczenie było szare . Ściany się sypały tak samo jak sufit . Po jego bokach walały się jakieś potłuczony butelki , połamane skrzynki i gruz . W całym pokoju rozprzestrzeniał się zapach zdechliny . Siedziałam przywiązana łańcuchami do jakiegoś krzesła .Nade mną wisiała mała żarówka , która jako jedyna oświetlała moje lochy .Przede mną stały ciężkie ołowiane drzwi które po chwili otworzyły się a do pokój wszedł jakiś mężczyzna .Wydaje mi się , że był po 40 jednak nie widziałam jego twarzy zbyt dokładnie .
- Czego ode mnie chcesz ?Dlaczego mnie tu więzisz ?
-Mam swoje powody McCall - Odezwał się .
- Skąd wiesz jak się nazywam ?
- Wiem naprawdę sporo ciekawych rzeczy o tobie Stello ...
-Jakich na przykład? ...
-Wiem na przykład kim będziesz w przyszłości ... a raczej CZYM się staniesz ...
-Proszę ? Mógłbyś mówić jaśniej ?
- Uważaj na to co robisz i na to komu ufasz ..... nie każdy jest tym za kogo się podaje ..... nie każdy jest godny twojego zaufania
- O czym ty mówisz ?
- Zrozumiesz moje słowa już nie długo ..... pamiętaj .... Nie ufaj nikomu .... nawet swoim najbliższym .
Po tych słowach obraz , który widziałam zaczął się rozmazywać a moje oczy zaczęły się samowolnie zamykać .
Kiedy otworzyłam oczy widziałam przed sobą tylko mrok lasu w , którym właśnie byłam . Leżałam na zimnej i brudnej ziemi nie mając bladego pojęcia co przed chwilą się wydarzyło . Podniosłam się i otrzepałam po czym od razu zaczęłam się głowić jak się tu znalazłam . Jedyne co pamiętałam to głos tego mężczyzny , który powiedział , że nie mogę nikomu ufać . Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Scotta ... a raczej jego ryk . Chciałam odpowiedzieć mu tym samym jednak ... nie potrafiłam siebie wydobyć choćby cichego pisku . Tak jakbym była nie mową .
Poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń i od razu odwróciłam się w stronę tego kogoś lub tego czegoś . Odetchnęłam z ulgą kiedy moim oczą ukazał się Isaac .
- W końcu się znalazłaś .... Co ty tu robisz ?
Nie odpowiedziałam mu bo nie potrafiłam .
- Powiesz coś czy będziesz stała tu tak jak ta nie mowa ?
Nadal milczałam .
-Choć .... Scott się o siebie martwi ..
Poczułam na swoim nadgarstku silny uścisk a po chwili byłam już ciągnięta przez niego za sobą .
-Czemu nie odzywasz się ani słowem ? Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiliśmy .... tak ja też się martwiłem choć słabo cię znam ..... jesteś kuzynką Scotta a on jest moim przyjacielem więc to chyba normalne , że tez się o ciebie martwiłem nie ? Poza tym ... ehh nie ważne ...
Spojrzałam na niego z ciekawością wypisaną na czole . Chciałam wiedzieć co chciał mi powiedzieć i nie miałam zamiaru odpuścić więc wciąż wlepiałam w niego ten wzrok .
- O Jezu ... no fajna jesteś o to mi chodzi ...i zadziorna .... przez co skupiasz cała moją uwagę na sobie ...
Poczułam jak moje policzki się czerwienią i , że na mojej twarzy pojawia się głupi uśmieszek .
- mogę nawet szczerze przyznać , że ..... że mi się podobasz ...
Jego wypowiedź przerwały dochodzące z bliska głośne strzały oraz ryk Scotta i krzyk pozostałych . ujrzałam jak Isaac wpada w pułapkę na niedźwiedzie zostawioną przez łowców .
- Stella uciekaj !
Chciałam mu się sprzeciwić . Powiedzieć , że nie zostawię go , ani przyjaciół . Jednak było za późno . Usłyszałam strzały , które były coraz bliżej nas .
- Powiedziałem uciekaj kretynko !!
Wiem , że w tym momencie wyszłam na największego tchórza na świecie ale uciekłam . Bałam się . Naprawdę się bałam .
****
Hej ludki !
Kolejny rozdział ! Jak widać taki trochę do dupy xd
Z weną mam słabo a to napisałam dokładnie przed chwilą .
W połowie wena mi się skończyła dlatego końcówka jest taka kiepska .
Do zobaczenia !
YOU ARE READING
TEEN WOLF : Alpha Female
FanfictionStella McCall to 17 dziewczyna mieszkająca od niedawna ze swoją ciotką Melissą i kuzynem Scott'em . Pewnej feralnej nocy dziewczyna wracając z imprezy zbacza z kursu do domu i udaje się w głąb nieznanej jej , ciemnej części lasu . Tam zdarza się coś...