Rozdział 4

4 1 0
                                        

Gdy matka wróciła do domu, zawołała mnie na kolacje. Nie byłam zbyt głodna. Siedzieliśmy wszyscy w czwórkę. Cisza jak nigdy. Nikt się nie odzywał.

-Czemu taka cisza ? - zapytał Eryk.

Popatrzyłam na niego chłodnym wzrokiem.

-Może Bella ci powie co się stało.- odpowiedziała mama z podtekstem.

-Bell, siostro co zrobiłaś?

-Co cię to obchodzi?!

-Ja się tylko pytam.

-Mama się do mnie nie odzywa, bo wyszłam wieczorem do Medyson i nie odbierałam telefonu bo już spałam. - odpowiedziałam z nie chęcią.

-Uuu... no to pojechałaś. Hahah, oj siostra. Powiem Ci rodzice nie są przyzwyczajeni, że ich kochana, grzeczna córusia się buntuje. - roześmiany odpowiedział.

Eryk wie coś na temat kłócenia się z rodzicami. Jak był w moim wieku to do domu wracał po tygodniu bez żadnej informacji. Nigdy tata nic nie powiedział na temat jego zachowania, bo on uważa, że jesteśmy młodzi i możemy robić głupie rzeczy, bo on sam nie był mądry. Mama zawsze się czepiała wszystkiego.

Skończyliśmy jeść i rozeszlismy się do pokoi. Po chwili mama do mnie przyszła.

-Bell nie gniewaj się, że tak wybuchłam, ale co miałam zrobić, kiedy moja córka wychodzi bez słowa i nie mówi o której wróci.

-Mamo ale ja już nie mam pięciu lat.

-Dobra nie denerwuj się, następnym razem mów gdzie idziesz.

-Dobrze mamo.

Nie chciałam się już z nią kłócić. Chciałam jak najszybciej to zakończyć.

Strasznie dziwnie się czułam.
Zero ochoty do życia. Medi zakopywała mnie wiadomościami, a ja nic; totalnie zero entuzjazmu. Było to dziwne. Nigdy tak nie miałam. Czułam pustkę. Brakowało mi kogoś i nie to nie była Medyson. Mega głupi nastrój. W końcu zachciało mi się odpisać Medi.

Do Medyson:
Hej. Sory że nie odpisywałam, nie mam dzisiaj humoru.

Od Medyson:
Bella, co się dzieje?

Do Medyson:
Zero chęci do życia. Brakuje mi czegoś. Pustka.

Od Medyson:
To może znajdziesz sobie jakiegoś chłopaka. Wbijaj do pubu, może tam kogoś poznasz.

Do Medyson:
Sory Medi, wątpię żeby był tam ktoś dla mnie. Pójdę po prostu spać.

Z zaśnięciem też miałam problem, więc włączyłam muzykę na słuchawkach i się wyłączyłam.
                  
                           *********

Oglądałam film, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Spojrzałam na zegarek. 18:30.

To na pewno nie rodzice. Zostawili mi rano kartkę, że dzisiaj nie wrócą przed 4 do domu, bo mają jakieś zamieszanie z papierami.

Zarzuciłam czarny sweterek na ramiona i poszłam otworzyć drzwi.
Ujrzałam rozbawioną twarz Medyson i grupkę nieznajomych mi twarzy za nią... Zdziwiłam się, bo od ostatniej imprezy prawie w ogóle nie gadałysmy.

- Hej Bell ! Masz czas ?

- No tak jakby jestem trochę zajęta.

- Wiedziałam, że masz wolne. Wchodzimy!

- Ale Medy.....

Nim się obejrzałam cała ekipa była już w środku. Było ich więcej niż przypuszczałam. A Medy ? Chyba już trochę balowała.

-Medy! W co ty mnie wpakowałaś?

-Wyluzuj.. Dobrze Ci to zrobi.

Goście bez najmniejszego skrępowania rozgościli się w moim salonie. Spróbowałam rozpoznać jakiekolwiek twarze.

Większość to byli znajomi Medi, z którymi nie miałam jakiejś większej styczności. Oczywiście nie mogło zabraknąć Zaca oraz jest irytującego uśmieszku... Wciąż zastanawiam się, dlaczego Medi z nim jest !

Uwagę moją przykuł chłopaczek o brązowych włosach, siedzący na kanapie. W porównaniu do reszty towarzystwa był jednym z tych trzeźwiejszych. Miałam wrażenie, że go znam, więc ruszyłam w jego kierunku.

-Hej... Znamy się?

Podniósł głowę i automatycznie jego błękitne oczy przeszyły mnie na wylot. Poczułam się niepewnie, więc czekałam na jego ruch.

-Spokojnie, nie gryzę.

Czy aż tak po mnie to widać? Mniejsza z tym. Trzeba jak najszybciej temu zapobiec. Tylko jak ? Nie mogę się skupić przez ten jego uśmieszek.

- Kogoś mi przypominasz....

- Napijesz się ?- strzelił krótkim pytaniem.

Będę tego żałować. Ale nie odmówie przecież.

- Z chęcią.

- Tym to mnie zaszkoczyłaś. Jestem Thomas. To o czym gadalismy?

                       **********
Rozmowa ciągnęła się w nieskończenie, a wraz z nimi kolejne kieliszki. Im dłużej się mu przypatrywałam, nie mogłam oprzeć się jego błękitym oczom i kasztanowym włosom.

- Masz piękne oczy. - uslyszalam nagle wypatrując przedmiotu, który właśnie został potłuczony.

Odwróciłam się do Thomasa i spostrzeglam, że jesteśmy wyjątkowo blisko siebie. Nie miałam zamiaru się odsuwać.

Gdy już byliśmy niemal parę centymetrów od siebie, uslyszalam otwierające się drzwi.

- Co tu do jasnej cholery się dzieje?- krzyknął przychodzący.

To był Eryk. Wszyscy nagle zamarli w jednej pozycji, a muzyka przestała grać.

W tym momencie uświadomiłam sobie w jakiej beznadziejnej sytuacji się znajduję. Popatrzylam dookoła siebie i chciałam by był to tylko sen.

Wzrok Eryka był nieuległy. Rozglądal się dookoła i zatrzymał się dopiero na nas. Przypatrywał się dokładnie jakby nie dowierzał.

- Thomas ?!?

-Eryk !!

- Wy się znacie?- zapytałam zupełnie zdezorientowana.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej!!
Po krótkiej przerwie znowu wracamy.
Mamy nadzieje, że dalej z nami jesteście i czekacie na kolejne części.
Ela i Beata ❤❤
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 28, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I'm single Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz