Rozdział III

978 44 6
                                    

9 kwietnia 1940 roku my... III Rzesza zaatakowaliśmy Danię i Norwegię. Jeśli chodzi o Danię to gardziłam tym narodem, byli tak słabi, że nie byli nawet w stanie stawiać jakiegokolwiek oporu i podporządkowali się nam - Niemcom. Broniła się natomiast Norwegia. Pomimo utraty najważniejszych miast, słaba 50 tysięczna armia norweska stworzyła ogniska oporu w głębi kraju, a król Haakon VII uniknął pojmania i wraz z rządem ewakuował się do Wielkiej Brytanii. Jak mówiłam wcześniej nie zawsze układa się po naszej myśli. Z tej bitwy wyszłam cało. Następny atak był na Holandię 10 maja 1940 roku, Luksemburg i Belgie. Rozpoczęliśmy drugi etap wojny na zachodzie, zakładał on błyskawiczne uderzenie na Francję i pokonanie jej w krótkiej kampanii, przypominającej nieco założenia słynnego,, Planu Schlieffena ". Aby jednak,, Fall Gelb" (kryptonim ataku na Francję) miał szansę powodzenia, musieliśmy zadbać o odpowiednie ubezpieczenie naszych skrzydeł. Właśnie temu celowi miało służyć niespodziewane uderzenie i szybkie zajęcie właśnie tych trzech krajów Beneluksu. Nie słyniemy z poczucia humoru, ale niespodzianki są naszą specjalnością. Wojna zaskoczyła owe trzy państwa na tyle, że nie stawiała one wielkiego oporu. Luksemburg zajeliśmy w ciągu zaledwie jednego dnia, nie jest to czymś niezwykłym, gdyż księstwo to jest bardzo małe. Dłuższe walki toczyły się w Holandii, wojska holenderskie broniły się przez 8 dni. Kluczowym punktem było barbarzyńskie bombardowanie Rotterdamu, po którym holenderski rząd, wiedząc o beznadziejnej sytuacji i chcąc uniknąć dalszych strat, rozkazał swoim wojskom poddawać się. Stosunkowo najdłuższy opór stawiała armia belgijskiej fortecy Eben Emanel, będącą trudnym do zniszczenia w konwencjonalny sposób obiektem. Wielodniowe oblężenie nie wchodziło w grę, zależało nam na czasie. Stąd też postanowiliśmy użyć sił specjalnych. Wzięłam czynny udział w tej spektakuralnej akcji, wzięliśmy spadochroniarzy i pod dowództwem Ottona Skorzennego wylądowaliśmy na dachach twierdzy i zdobyliśmy ją w przeciągu jednego dnia. Było to pierwsze tego typu użycie spadochroniarzy. Było to wspaniałe przeżycie, lecieć w dół... Coś niezwykłego, adrenalina większa niż podczas strzelania, zapewne dlatego, że było to coś nowego dla mnie. Belgia oczywiście się poddała, nastąpiło to 28 maja 1940 roku. Otworzyło to nam drogę na Francję. W tej bitwie już nie brałam udziału...

50 twarzy Niemca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz