Nagrywanie Great Party było koszmarnym wyzwaniem i nie chodzi mi o to, że melodia była trudna do odtworzenia. O nie, to było w tym wszystkim najprostsze. Monotonne brzmienie, początek każdej zwrotki nisko, końcówka wysoko. Co było w tym trudne, zapytacie? Cóż, niełatwo śpiewać głupi tekst. Słowa, które pasowały do moich ust jak pięść do nosa zamiast wypływać z weną, mozolnie z nich wypadały. Całość w ogóle się nie kleiła, a przynajmniej nie według mnie. Do tego po mimo szczerych chęci, nie potrafiłam zapamiętać tekstu. Niby się rymował, ale w praktyce nie miał żadnego sensu, bo zwrotki wykluczały się nawzajem. I właśnie dlatego po sześciu godzinach studio śmierdziało fast foodem, a ja nie czułam nóg stojąc nad mikrofonem. Przekrwione oczy Caroline śledziły każdy mój ruch, a jej asystenci, którzy przyszli w międzyczasie, pochrapywali cicho na fotelach obok. Kiedy w końcu udało mi się zaśpiewać całą piosenkę bez mylenia słów, brzmiała ona, jakbym śpiewała ją z bronią przy głowie.
-Spokojnie, Michael to wszystko poprawi i ta piosenka zostanie hitem! - zawołała radośnie Caroline stając na nogi. Zmęczony uśmiech okrywał jej twarz, gdy podchodziła do mnie w podskokach. Poklepała mnie po ramieniu i obie ziewnęłyśmy wychodząc za szklane drzwi. Wysoki, chudy mężczyzna siedzący za komputerem spojrzał na nas niepewnie, po czym odłączył słuchawki, żebyśmy wszyscy mogli posłuchać, co wyszło z nagrań Great Party. Naciskając duży, trójkątny przycisk odsunął się na obrotowym fotelu. Oparłam ręce na biodrach, podczas gdy Caroline zbliżyła się do głośników. Po kilku sekundach zaczęły wydobywać się z niej szumy, a potem mój głos.
Tylko, że był inny. Inny niż pamiętam. Zamiast czystego brzmienia było to skrzeczenie naprzemienne z za niskim basem i monotonnym piskiem. Zażenowana położyłam dłoń na karku i odsunęłam się o kilka kroków. Natomiast Caroline wydawała się być zachwycona tym, co słyszy. Gestem ręki przywołała do siebie jednego z asystentów - siwiejącego, pulchnego skośnookiego mężczyznę w zbyt obcisłej koszuli w kratę.
-Chłopcze, gdybyś mógł tylko nałożyć jakiś przyjemny filtr - zwróciła się do niego, chociaż nazwanie go chłopcem brzmiało dziwnie biorąc pod uwagę fakt, że był od niej o jakieś dziesięć lat starszy. Asystent jednak nie wydawał się być tym poruszony, bo razem z chudym operatorem zaczęli coś edytować. Stojąc z boku przyglądałam im się nerwowo przygryzając paznokcie. Ostatni raz tak źle brzmiałam, gdy próbowałam śpiewać Sugar będąc chorą. Chociaż to i tak wyszło o wiele lepiej niż Great Party. Kiedy Caroline zauważyła moją niepewność, uśmiechnęła się do mnie pokrzepiająco i uniosła kciuki do góry, na co tylko z poirytowaniem przewróciłam oczami.Po kilku minutach, kiedy asystent Caroline oznajmił, że wszystko jest już gotowe, jeszcze raz zdecydowałam się podjąć próbę odsłuchania piosenki. Zbliżyłam się i pochyliłam obok menadżerki, która zacierając ręce czekała aż plik się załaduje. Ale dźwięki, które wyszły z głośników, były jeszcze gorsze niż za pierwszym razem.
To już nie był w ogóle mój głos tylko ostre, mocne dźwięki. Czysto zaśpiewane wysokie brzmienia, a bas jak u najlepszego rapera. Stałam w bezruchu nieźle oszołomiona przez ponad trzy minuty trwania piosenki. Kiedy się skończyła, nadal nie mogłam wyjść z podziwu i zażenowania, natomiast Caroline natychmiast zaczęła entuzjastycznie klaskać i podskakiwać w miejscu. Potem przygalopowała do mnie i objęła ściskając tak mocno, że przez chwilę nie mogłam oddychać. Spojrzałam na nią jak na wariatkę, a ta tylko przewróciła oczami, które błyszczały dumą. Otworzyłam usta, żeby jej przygadać, jednak Caroline mnie uprzedziła rzucając:
-Powinniśmy natychmiast powiadomić fanów o tym, co się właśnie stało. Chodź, gwiazdeczko, zrobimy sobie zdjęcie.
Zdezorientowana dałam pociągnąć się na tło sprzętu, podczas gdy operator wyciągnął telefon i zrobił nam zdjęcie z fleszem.
-Jeszcze raz, bo mrugnęłam - warknęła Caroline dając mi kuksańca. Zerknęłam na nią, a ona bezgłośnie powiedziała: Uśmiech, Taylor. Przewróciłam oczami, po czym ułożyłam usta w półksiężyc tak, by moje podkrążone oczy wyglądały, jakby były takie od uśmiechania się. W ostatniej chwili zanim flesz ponownie błysnął mi w oczy, uniosłam dłoń w znaku pokoju. Żeby wszyscy wiedzieli, że świetnie się bawię tworząc muzykę.
CZYTASZ
Kochanie, nigdzie nie pójdziesz
FanficTaylor Swift to znana na całym świecie piosenkarka, która wydaje się być dla wszystkich otwartą księgą. Ładna, zgrabna, niezależna to jej książkowa definicja, każdy ruch zaplanowany idealnie, by dobrze wyglądać i w domu, i na scenie. Ale od jakiegoś...