Rozdział 2

642 68 7
                                    

<Lucy>

-Cześć dziadku, miło... - zaczęłam mówić, lecz poczułam, że moje ciało staje się coraz cięższe do tego stopnia, że nie udaje mi się ustać na nogach, a powieki się zamknęły- dlaczego teraz? - zdążyłam pomyśleć zanim na dobre straciłam przytomność.

Obudziłam się w pokoju z jasnymi ścianami i ciemną podłogą, który poznałam jako pokój szpitalny naszej gildii. Leżałam na miękkim łóżku pod białą i przyjemną w dotyku pościelą. Po chwili spostrzegłam jeszcze, że wszystkie moje rany są starannie opatrzone.

Leżałam chwilę w bezruchu, gdy ktoś wszedł do pomieszczenia. Był to dziadek.

-Nareszcie się obudziłaś. Co ci się stało? - zapytał ze słyszalną troską w głosie.

-W czasie mojej drogi tutaj trafiłam na pewnych magów z niezbyt dobrymi intencjami, a dokładniej chcieli mnie porwać i sprzedać do jakiegoś burdelu. Oczywiście, bardzo tego po żałowali, lecz niestety jeden z nich trochę mnie poturbował.- powiedziałam z obojętnością w głosie.

-Udało Ci się ją odnaleźć?

- Jeszcze nie, ale trafiłam na trop mówiący, że jest w Magnolii. A tak przy okazji jestem Ci wdzięczna, że wymazałeś wszystkim wspomnienia o mnie, tak jak za każdym razem.
- To był mój obowiązek, bo sam cię prosiłem o pomoc. Teraz chce byś na powrót dołączyła do Fairy Tail i zamieszkała w Magnolii. Jak będzie ktoś się ciebie pytał o twoją magię nie mów nic o swoich prawdziwych umiejętnościach tylko odpowiadaj, że jesteś magiem...

-... magiem gwiezdnej energii. - dokończyłam znudzonym głosem. -, czyli tak jak za każdym razem. - dodałam z uśmiechem - Będę mieszkać tam gdzie zawsze?

Odpowiedział skinieniem głowy.

- Mogę już iść?

-Jasne, pamiętasz drogę?

-Oczywiście, ale mam prośbę. Mogę wyjść tylnym wyjściem? Nie chce by zwłaszcza teraz od razu po podróży zawracali mi głowę pytaniami.

- Rób co uważasz za słuszne

- Dziękuję - powiedziałam i udałam się w stronę mojego dawnego domu.

Idąc zaczęłam wspominać, gdy pierwszy raz spotkałam Natsu w porcie w Hargeonie. Uśmiechnęłam się na to wspomnienie.

- Jaka ja byłam wtedy słaba i ile się zmieniło. - myślała - Dużo bym dała, by wrócić do tych beztroskich dni.. 

Gdy doszłam do domu od razu rzuciłam się na moje stare ukochane łóżko i momentalnie zasnęłam.

_________

340 słów

Hejo, nie ma to jak siedzieć i pisać na wattpadzie o 0:30, bo po co komu sen XD. A tak z innej beczki to ten rozdział już mi trochę dłuższy wyszedł i mam nadzieję, że tak będzie za każdym razem, gdy zacznę pisać. Nie przedłużając życzę wszystkim dobrej nocy.

Minia

Gwiazdeczka? Komentarz?

Gwiezdna Przygoda (nalu) - NiedokończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz