Rozdział II

2.8K 91 19
                                    

UWAGA! Ten rozdział dedykuje mojej koffanej worldnightmare 💗💗💗 wiedz o tym, że cię Koffam ❤😘💗😙💚😚💙
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Muzyczka też jest pode mnie i worldnightmare, więc jeśli nie chcecie to nie słuchajcie xD
♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧
A i na dole ważna notka od autorki! 😊
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

#Avalon

Następnego dnia obudziłam się bardzo wcześnie. Była 5:25. Postanowiłam, że pójdę pobiegać. Jako prefekt naczelny mam trochę więcej praw. Wzięłam Aire na smycz, ubrałam się w krótkie spodenki i czarną koszulkę na ramiączkach z Vader'em na środku. Muszę przyznać, że Gwiezdne Wojny to jeden z moich ulubionych filmów. Związałam jeszcze swoje długie włosy w koński ogon, ubrałam wysokie buty i wyszłam z dormitorium. Na barku zobaczyłam otwartą butelkę Whiskey. Zastanawiałam się, co Gryfoni robili w nocy. A tak. Przecież ja już nie mieszkam z Gryfonami, tylko z Draco. No okej, nie wnikam. Wyszłam z Aire z zamku i pobiegłyśmy na błonia. Po około 1,5 godzinie, postanowiłam już wracać. Gdy tylko weszłam do naszego pokoju wspólnego, zobaczyłam Draco, wychodzącego ze swojego dormitorium w samym ręczniku zawiązanym wokół pasa. Nie wiedziałam co zrobić. Iść do swojego dormitorium i nie zwracać na niego uwagi, czy uciec z powrotem na błonia udając, że nic nie widziałam. Jednak nie mogłam się ruszyć. Ta jego klata, tlenione blond włosy, które były teraz nieułożone, (i wyglądały jeszcze lepiej niż ułożone) i stalowoszare tęczówki. To połączenie było po prostu nieziemskie. Nie mam pojęcia co ja teraz mówię, ale tak było. Nagle Draco zauważył, że się w niego wpatruje. Uśmiechnął się szyderczo i rzekł.
-Widzę, że wyglądam tak seksownie, że nie potrafisz oprzeć się pokusie patrzenia na mnie.
Po tych słowach trochę się otrząsnęłam.
-Chyba śnisz Malfoy.-odpowiedziałam trochę łamiącym się głosem. On oczywiście to zauważył i zaczął się ze mnie śmiać.
-Przecież widzę, że mnie pragniesz.
-To załatw sobie wizytę u okulisty, bo ci się wzrok psuje.
-Bardzo śmieszne Potter.
-Tak wiem. To moja specjalność.- odparłam z lekko szyderczym uśmiechem na ustach.
-Pozwól Malfoy, że sobie pójdę, gdyż nie mam zamiaru oglądać cię dłużej, niż to konieczne.- i poszłam do dormitorium. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam na siebie świeże ciuchy. Włożyłam czarne rurki z wysokim stanem, czarną koszulkę na ramiączkach, wciągnęłam na nogi moje białe martensy, a na ramiona narzuciłam białą, skórzaną kurtkę, do której schowałam różdżkę. Była już 7:30. Właśnie rozpoczęło się śniadanie. Zostawiłam Aire w pokoju i zeszłam do Wielkiej Sali. Usiadłam standardowo między Hermioną i Ginny.
Naprzeciw usiadł Ron, Harry i Nevile.
-Jak tam pierwsza noc w dormitorium prefekta naczelnego? -spytał Harry.
-Jak widać żyje. Dra.. znaczy Malfoy również żyje, więc nie było tak źle jak myślisz.
-Nic niepokojącego?
-Nic a nic. Naprawdę Harry, nie masz się czego bać.
-Wiesz, że to dlatego, że się martwię o swoją jedyną siostrę.
-Wiem i dlatego z tobą wytrzymuje. - zaczęłam się z niego śmiać.- Wiesz, że dogryzam ci z miłości prawda?
-Wiem wiem Av.- uśmiechnął się do mnie.
-Mi też dogryzasz z miłości?- zapytał Ron przeżuwając kawałek kanapki.
-Yhym. Taaak Ron. Wmawiaj to sobie.- odparłam śmiejąc się.
-Widzicie? Ona mnie ubóstwia!- powiedział Rudy. Teraz cała nasza piątka zaczęła się śmiać. Ron oczywiście nie widział w tym nic zabawnego, ale po chwili chyba zaraził się od nas i też zaczął się śmiać. Popatrzyłam ukradkiem na stół Ślizgonów. Draco patrzył w moją stronę. Gdy tylko zauważył, że też mu się przyglądam, puścił do mnie oczko i uśmiechnął się. Ale to znowu nie był ten szyderczy uśmieszek. Był to ten przyjazny uśmiech. Odwzajemniłam go. Po śniadaniu razem z Hermioną udałyśmy się do mojego dormitorium po książki, których nie wzięłam od razu.
- Na Merlina! Ale to dormitorium jest ogromne!
-Muszę przyznać, że moja reakcja wyglądała niemal identycznie.- odpowiedziałam jej ze śmiechem. Po chwil Hermiona również zaczęła się śmiać.
-Dobra chodźmy już, bo nie chce się spóźnić na eliksiry.
-Już, już Herm. Tylko wezmę jeszcze szatę.- odparłam sięgając po ubranie z herbem Gryffindoru. Po chwili znalazłyśmy się w lochach przed salą profesora Slughorn'a. Na szczęście nauczyciela jeszcze nie było. Po około 10 minutach Slughorn otworzył sale od środka i wpuścił nas do niej. Usiadłam w pierwszej ławce obok Hermiony. Za nami miejsca zajęli Harry i Ron.
-Dobrze uczniowie słuchajcie! Na dzisiejszej lekcji przydzielę do każdego z was parę, w której będziecie pracować do końca tego semestru. W 2 semestrze, o ile się postaracie, sami będziecie mogli się dobrać. Dobrze, więc. Na tym stole są porozstawiane pudełka z eliksirami w środku. Kto znajdzie drugą osobę z identycznym eliksirem, ma już swoją parę.
Zacznijmy więc. Może najpierw panna Granger.
Hermiona wstała i wzięła jedno z pudełek.
Później byłam ja, Harry, Ron, Nevile, Blaise, Goyle, Theodor,  Malfoy, Pansy, Parvati, Crabbe, Padma i Lavender. Wylosowałam Amortencje. Spojrzałam na Herm. Niestety ona miała w ręce Veritaserum. Chodziłam po klasie, szukając osoby z Amortencją. Nagle ktoś zaszedł mnie od tyłu. Wzdrygnęłam się i spojrzałam wprost w te piękne stalowoszare tęczówki.
-Chyba jesteśmy sobie przeznaczeni, Avalon.- Malfoy szepnął mi do ucha.
-Chyba raczej ja jestem na ciebie skazana.- odparłam uśmiechając się szyderczo.
-Wmawiaj to sobie.- również się do mnie uśmiechnął i wskazał ręką na swoją ławkę na końcu klasy. Wzięłam swoje rzeczy i usiadłam obok fretki.
-Dobrze więc...- zaczął Slughorn.-wyczytam teraz wasze nazwiska, a wasi partnerzy niech się zgłoszą. Hermiona Granger?
- Ron Weasley panie profesorze!
Super. Ta to przynajmniej ma Rona jako partnera. A ja będę musiała użerać się z Malfoy'em. Chociaż może nie będzie tak źle.
-Okej, następnie Pansy Parkinson?
-Nevile Longbottom.
-Parvati Patil?
-Theodor Nott.
-Padma Patil?
-Vincent Crabbe.
-Lavender Brown?
-Gregory Goyle.
-Dobrze. Harry Potter?
-Blaise Zabini.
-A panna Avalon?
-Draco Malfoy proszę pana.- odparł Draco uśmiechając się przy tym. Harry spojrzał na mnie ze współczuciem. Ja tylko machnęłam na to ręką. Może to i Malfoy, ale co z tego? Nie będę rozpaczać bo to i tak nic nie da. Malfoy to Malfoy. Jakoś przeżyje. Po lekcjach razem z Herm, Harry'm i Ronem udaliśmy się do Wielkiej Sali na obiad.
-Słyszałam, że na eliksirach musisz pracować z fretką. To prawda?- zapytała mnie Ginny.
-Tak Gin. Będę pracować z Malfoy'em. Co w tym złego?
-Av. Przecież to Malfoy. - odezwał się Harry.
- No i co, że Draco. On nie jest taki zły, jak się może wam wydawać. W sumie jest całkiem spoko.
-Avalon dobrze się czujesz? Przecież Malfoy jest naszym wrogiem od 1 klasy.
-Nie. On jest twoim wrogiem Harry. Draco tak naprawdę nigdy nic do mnie nie miał. Mówił takie rzeczy tylko dlatego, że jestem twoją siostrą. Tylko, bo nazywam się Potter. Nie dlatego, że mnie nienawidził.
-Tak? Kto ci tak powiedział? On?
-Tak. A co?
-A to, że się podlizuje. I to tobie, bo jesteś drugim prefektem naczelnym i razem mieszkacie. Nie rozumiesz? On chce cię tylko zaliczyć, a później cię zostawi!- zaczął podnosić głos Harry.
-Wiesz co?! Jak tak bardzo się mną przejmujesz, to może w ogóle zamknij mnie gdzieś tak, aby nikt mnie nigdy nie znalazł! Ja mam swój rozum Harry! Myślisz, że tak po prostu wskoczę Malfoy'owi do łóżka?! Za taką mnie masz?! Własną siostrę?! Wiesz co?! Odwal się ode mnie! Mam tego dość! - krzyczałam na Harry'ego. Cały gwar w Wielkiej Sali nagle ucichł. Wszystkie oczy były skierowane na mnie i Harry'ego. Wstałam od stołu i wkurzona chciałam wyjść z Sali.
-Avalon poczekaj!- zaczął Harry
-Spierdalaj! Nie chce cie znać!- przeklęłam i wyszłam. Szybko pobiegłam do mojego dormitorium i się w nim zamknęłam.

Siostra Potter'a |Draco Malfoy| ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz