Prolog

255 18 13
                                    


To list do wszystkich ludzi,

Nigdy nie chciałam iść w strony, w które mnie kierowano. Moje ambicje, nagle okazały się ambicjami innych ludzi. Moje zdanie przestało należeć do mnie. Nagle nie potrafiłam nawet wypowiedzieć swojego imienia i nazwiska bez konsultowania się z kimś. Miałam dokładnie wyznaczone co, jak i kiedy powinnam mówić, jak się zachowywać, co robić a czego nie. Nie miałam możliwości popełniać błędów, które popełniało większość osób w moim wieku. Nie miałam prawa się mylić i odzywać wtedy kiedy inni tego nie chcieli.

Bądź dobrą córką. Co to właściwie znaczy? Moja matka rozumiała to w ten dziwny sposób. Pokazała mi, nauczyła wręcz, że na jej miłość muszę sobie zasłużyć. Zastanawiałam się nad tym wiele lat, zanim wszystko do mnie dotarło. Wmawiałam sobie, że to dobra lekcja. Można przez nią zrozumieć, że nic w życiu nie dostajesz za darmo. Że nawet miłość nam się nie należy. Że musimy sobie na wszystko zapracować. Gówno prawda! Ludzie kochają nas nie z jakiegoś powodu, a właśnie bez. Bez żadnych oczekiwań. Nie chcą od nas bycia lepszym, bo wystarcza im to, że jesteśmy sobą. A rodzice? Oni powinni nas kochać już za to, że oddychamy. To nie miłość, jeśli musisz komuś udowadniać, że na nią zasługujesz.

Sprzątaj, gotuj, ucz się tak dobrze, że będę mogła pochwalić się twoimi osiągnięciami koleżankom. Gówno prawda! Czasami bałagań, przesól zupę, ucz się na tyle na ile dasz radę. Bądź sobą kochanie! Myl się! Rób masę złych rzeczy, ale ucz się na nich!

Non stop spoglądałam na rodziny moich koleżanek. Na to jak rozmawiają, jak się razem śmieją, jak sobie ufają i wybaczają. Byłam zdziwiona. Nawet nie wyobrażacie sobie jak szeroko otwierałam oczy, kiedy widziałam jak moje koleżanki opowiadały mamie o pierwszym seksie, o tym jak ich chłopak ich zdradził lub przyznawały się do tego, że w ostatnią noc przesadziły z alkoholem. Nie chodzi mi o to, że ich mamy miały gdzieś to co robią. Że się nie wściekały słysząc, że ich córka rzygała w krzakach. Chodzi mi o to, że przede wszystkim wybaczały błędy. Że chodź czasem strasznie się kłóciły, bo ich rodzicielka wcale nie cieszyła się z postępowania ich córek, to starała się zrozumieć dlaczego.

Chciałam żeby moi rodzice też tacy byli. Nie chodziło mi już nawet o ojca, który w ogóle nie chciał poznać mnie taką jaką jestem naprawdę, ale o miłość kogoś, od kogo potrzebowałam jej najbardziej na świecie.

Wszystko się człowiekowi myli, kiedy nie ma zrozumienia u ludzi, od których powinien go mieć. Wszystko nagle staje się zbyt trudne, kiedy nie wiesz gdzie iść, kiedy nie wiesz kim jesteś naprawdę. Kiedy mówią ci, że na miłość trzeba zasłużyć i ciągle chcą od ciebie czegoś więcej, to po pewnym czasie przestajesz jej już przyjmować od innych ludzi. Bo nie jestem na tyle dobra, nie zasługuję na to. Kolejne kłamstwo! Wszyscy, absolutnie wszyscy zasługujemy na miłość! I to jest prawda.

Kochani, nie dajcie sobie nigdy wmówić, że nie jesteście czegoś warci! Nie dajcie sobie wmówić, że na wszystko trzeba sobie zasłużyć! Że macie być jacyś! Że bycie sobą wcale nie jest wystarczające! Że nie możecie popełniać błędów! Właśnie, że możecie! Cholera, mylcie się całe życie! Gubcie drogę do domu i wracajcie nad ranem! Przeklinajcie ile wlezie. Pijcie alkohol i zapominajcie o wszystkich obowiązkach które powinniście jutro zrobić! Zapominajcie na moment o zasadach i mówcie zanim pomyślicie! Ale następnego dnia wstańcie i przemyślcie wszystko. Zastanówcie się czy chcesz być kimś kim byłeś wczoraj. Czy wy chcecie być tym kimś. I tyle. Sami wybierajcie w którą stronę chcecie iść i idźcie tam.

Ja, Jenny. 

Come and Stay forever /H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz