#5💕

83 7 0
                                    

Poczułam jak ktoś szarpie mnie i szczypie.
W pewnym momencie miałam dość i krzyknęłam: Przestań!
Obudziłam się.

-Halo? Ziemia do Sary! Wstawaj. Jest już prawie dziesiąta.

-Jakbym słyszała matkę pojebuskę. Jak tam twoje nocne wypieki Wisienko?

-Udały się, co prawda Rosie dzisiaj nie chciała ich zjeść. Ale nie zmarnowało się, bo czego córka nie zje to ojciec doje.

- To jakieś nowe przysłowie?

-Tak. No już zbieraj się! Mamy wiele rzeczy do zrobienia!

- A mianowicie? Czy Ty przypadkiem nie masz jakiegoś śledztwa?

-Mam, ale zaraz potem musimy kupić Ci sukienkę.

- Nie mogę! Sherlock poraz kolejny dziś zmienia profesję. Tym razem - zakupocholik. Nie poznaję Cię!

- Ja siebie też nie. Jakaś taka inna bez tej tapety na twarzy. Zajmij się Rosie. Wychodzimy z Johnem. Zabawki są w salonie, niestety, a dziecko w sypialni. Powodzenia!

-Czekaj!

-Coś jeszcze?

-Za ile wrócicie?

-Nie wiem, ale pewnie jakieś 2-3 godziny to potrwa. Miłej zabawy Jagodo!

-Tiaa.....

Sprawdziłam telefon. 0 wiadomości. Nie wiem czy się cieszyć czy płakać.
Poszłam do sypialni po Rosie. Wzięłam ją na ręce i przeniosłam do mojego łóżka. Jeszcze spała, więc poszłam po zabawki, gdyby chciała się pobawić po przebudzeniu.
Po chwili przyszła pani Hudson ze śniadaniem.

-Dzień dobry Saro! Jak tam księżniczki się dzisiaj czują?

-Narazie tylko jedna z księżniczek nie śpi.

-Oto wasze śniadanie.

*Podała talerz kanapek z suszonymi pomidorami dla mnie i kaszką dla małej*

-Dziękuję pani Hudson.

-Ależ nie ma za co. Dobrze, to ja pójdę, poradzicie sobie same. Chyba że potrzebujesz mojej pomocy.

-Nie, dziękuję. Poradzimy sobie.

Weszłam z powrotem do pokoju, zamykając za sobą drzwi. Przez co moja mała kuzynka się obudziła.

-Cześć Rosie. Wstajemy. Taty narazie nie ma. Ale zobacz mamy tu zabawki i śniadanko.

Tylko się uśmiechnęła i zaczęła wyciągać rączki. Wzięłam ją na ręce i nakarmiłam. Poczułam się jak matka. Ale ja nie jestem pojebuską, tak jak moja.
Ktoś zapukał do drzwi pokoju.

-Wejść- powiedziałam

Mycroft stanął w drzwiach.

-Witam panny Watson. Czy może da się tu jeszcze spotkać mojego brata i jego kompana?

-ehh Cebula, niczego Cię ta wikipedia nie nauczyła.

-Słucham? Nie jadłem cebuli.

-Nie ważne. Nie ma ich i raczej szybko nie wrócą, ale w piekarniku są zrobione...
W sumie nie wiem co, ale ktoś coś upiekł. Spróbuj.

-Biegnę, wręcz pędzę.

-Biegnę, wręcz pędzę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Hi Sherlock!Where stories live. Discover now